Wydrukuj tę stronę
piątek, 08 czerwiec 2018 11:00

MYŚLI I ZAMIERZENIA AUTORA PAMIĘTNIKA W MUZEUM KASZUBSKIM SPISANE

Autor: 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Władza powojennej Polski stworzyła w Kartuzach warunki do utworzenia w mieście Muzeum Kaszubskiego jako regionalnego ośrodka kultury kaszub- skiej. Trafne i bardzo pozytywne nastawienie do rozwoju ludowej kultury ka- szubskiej i jej autentycznego entuzjasty - Franciszka Tredera - w dziejach miasta, powiatu i Muzeum Kaszubskiego zapisać musimy na pozytywną kartę ówczesnych zwolenników kontynuacji tradycji regionu Kaszub. 

Chlubne i godne do naśladowania jest, że w okresie powojennym, kiedy brak było praktycznie wszystkiego, co potrzebne jest do życia człowiekowi, decyzję utworzenia Muzeum Kaszubskiego podjęto bez większych oporów ze strony władzy ludowego państwa. Dzisiaj więc, nie dziwmy się Trederowi, że w swych Wspomnieniach popierał zdobycze socjalistycznego państwa głęboko ufąjąc władzy w jej ludowy charakter. Bogate, nie zawsze pozytywnie kojarzące się przeżycia osobiste z okresu Polski przedwojennej - kapitalistycznej - na Ka- szubach, przeżyty okres wojennej tułaczki, dały mu przecież moralne prawo do wysnucia własnych przypuszczeń i przemyśleń oraz głęboką nadzieję w za- chodzące tutaj zmiany, chociażby w dziedzinie kultury rodzimej - przez niego przecież umiłowanej. I to całkiem szczerze - bez praktykowanej często obłudy i zakłamania.

Treder był osobą sympatyczną, inteligentną, skromną i pracowitą. Nie wnikał - kiedy nie musiał - w politykę, nie dążył też do pochwał i zaszczytów, był po prostu człowiekiem pracy i czynu. Stworzenie więc Muzeum Kaszubskiego możliwe było tylko dzięki jego niestrudzonemu uporowi i niesłychanej samo- dyscyplinie. Jego kolekcjonerska pasja i oddanie kulturze kaszubskiej sprawiły, że nie zebrał w ciągu swego życia dóbr materialnych. Zyskał jednak coś więcej niż pieniądze - satysfakcję z własnej pracy, którą sobie tak bardzo cenił. I za to przede wszystkim powinniśmy go cenić, zważywszy i na to, że wszystko to robił z oddaniem dla Kaszub i Kaszubom pozostawił w spadku dzieło swego całego życia - Muzeum Kaszubskie. Dla Tredera najważniejsze było dobro Muzeum Kaszubskiego - ratowanie kultury rodzimej - kaszubskiej i pielęgnowanie tra- dycji przodków. Tym też hasłem kieruje się dzisiąj Muzeum Kaszubskie - powrót do własnych korzeni, do tradycji i własnej tożsamości - być sobą, ot tak po prostu być człowiekiem.
Jeśli na przedstawiony problem spojrzymy w szerszym kontekście to zrozumiemy, że dla Tredera i jego pokolenia był to swoisty rodzaj awansu spo- łecznego i ofiarowane pomocy ze strony władzy ludowej. Ludzie ci mieli porównanie z okresem przedwojennym, w którym tej rzeczywistej pomocy materialnej i organizacyjnej nikt nie był w stanie zaofiarować, a tym bardziej zapewnić. W przypadku działalności F. Tredera było nieco inaczej.
Po wojnie sytuacja diametralnie uległa zmianie. W trudnych latach powojennych z pomocą przyszło ciało społeczne - Towarzystwo Miłośników Muzeum Kaszubskiego im. Dra Aleksandra Majkowskiego. W dniu 25 mąja 1947 r. władze Towarzystwa zwróciły się do Starosty Powiatowego w Kartuzach z pismem następującej treści:
"Upraszamy Ob. Starostę o przekazanie nieruchomości poniemieckiej po małżonkach Joachimie i Marii Rucha, o oznaczeniu hipotecznym Kartuzy, karta 313, a położonej w Kartuzach przy ul. Kościerskiej - w zarząd i użytkowa- nie Zarządowi Miejskiemu miasta Kartuz na cele Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach."
W uzasadnieniu czytamy:
We wyżej oznaczonej nieruchomości mieści się Muzeum Kaszubskie w Kartuzach zgodnie z decyzją władz administracyjnych. Nieruchomość ta sta- nowi mienie poniemieckie względnie opuszczone i do obecnej chwili podlega zarządowi Starostwa, Urzędu Ziemskiego w Kartuzach.
Uchwałą zebrania Powiatowego Ośrodka Kultury i Sztuki, przekształca- jącego się w Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach pieczę nad Muzeum powierzono Zarządowi Miejskiemu Kartuz, który równocześnie z tą chwilą jest gospodarzem Muzeum.
Nieruchomość, w której mieści się Muzeum, wymaga pilnych i koniecznych remontów, które Zarząd Miejski gotów jest niezwłocznie przeprowadzić, jednakże prac tych podjąć się na razie nie może z uwagi na to, że nieruchomość nie znajduje się jeszcze pod zarządem miasta.
Z uwagi na interesy Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach prosimy przeto o skorzystanie z uprawnień przysługujących ob. Staroście z mocy ustawy i prze- kazania zarządu i użytkowania nieruchomości wyżej opisanej Zarządowi Miejskiemu miasta Kartuz.
Nadmieniamy jeszcze, że Zarząd Miejski Kartuzy gotów jest objąć zarząd i użytkowanie nieruchomości, na której mieści się Muzeum i przeprowadzić tam wszelkie prace, niezbędne dla potrzeb Muzeum Kaszubskiego".
Starosta przychylił się do prośby Towarzystwa przekazując budynek na ce- le Muzeum Kaszubskiego, w którym mieści się ono do dnia dzisiejszego. Histo- ria budynku jest równie bardzo ciekawa - jak historia samego Muzeum - i zwią- zana też z losami ludzi tej ziemi. Otóż ten poniemiecki budynek po zakończeniu drugiej wojny światowej został przejęty przez Urząd Bezpieczeństwa Pub- licznego. To właśnie w tym budynku kartuskie władze bezpieczeństwa prowa- dziły przesłuchania wielu mieszkańców Ziemi Kaszub-skiej. To właśnie w tym budynku - usytuowanym nieco na uboczu miasta - przesłuchiwano i więziono w piwnicach mieszkańców miasta i okolic, zamin skierowano ich na zsyłkę na tereny Związku Radzieckiego. W piwnicach Muzeum Kaszubskiego odbywali kary aresztu Kaszubi, którzy posądzani byli o nielojalność wobec władzy ludowej. Ich liczby nie udało się jeszcze ustalić, ale szacuję, że kary więzienia odbyło tu około 80 mężczyzn. Budynek wraz z podwórzem otoczony był płotem z drutu kolczastego, a więźniowie byli bici, maltretowani i w sposób bardzo okrutny szykanowani. Teren ten przypominał obóz koncentracyjny, w którym "płaczu i jęków nie było słychać". To właśnie tutaj przesłuchiwano Redaktora Naczelnego "Gazety Kartuskiej" - Stanisława Bielińskiego, kiedy to w mieście ukazały się ulotki skierowane w swej treści przeciw ówczesnej władzy. To tutaj więziono młodych Kaszubów, którym udawadniano przynależność do organiza- cji działających przeciwko władzy ludowej. Tutaj też przetrzymywano działaczy organizacji Sempervidelis Victoria, skazanych później przez Sąd Wojskowy w Gdańsku na długoletnie więzienia.
Po opuszczeniu tego budynku przez UB wiosną 1947 r. przeznaczono go na cele Muzeum Kaszubskiego. Swą działalność rozpoczął wówczas Franciszek Treder, przystosowując go na cele wystawiennicze. Z upływem, lat ta XIX - wieczna willa zmieniała i przyspasabiała się nabierając właściwego charakteru związanego z ruchem kulturalnym regionu Kaszub. Coraz większy napływ gości do Muzeum spowodował, że staraniem Tredera wybudowano obok Muzeum Kaszubskiego parking dla samochodów i autokarów odwiedzających Kartuzy i zyskujące renomę Muzeum Kaszubskiego.Po przejściu Franciszka Tredera na emeryturę stanowisko kierownika Muzeum Kaszubskiego powierzono w 1974 r. mgr Barbarze Wieczorek, która prowadziła placówkę do 1981 r. W tym okresie dokonano w budynku Muzeum wymiany ogrzewania (likwidacji pieców kaflowych i instalacji centralnego ogrzewania).
Od 1981 r. kierownikiem Muzeum Kaszubskiego był etnograf - mgr Janusz Gierucki, który funkcję tę sprawował do 1988 r. W tym ©kresie Muzeum Kaszubskie otrzymało nowy dach, opublikowało materiały z Sesji Naukowej poświęconej 600 - leciu Zakonu Kartuzów i 60 - leciu nadania praw miejskich Kartuzom, zaś w sferze planów pozostały projekty rozbudowy Muzeum Kaszubskiego - wybudowania łącznika, który scalić miał oba budynki Muzeum w jedną całość. Ten oryginalny wówczas plan nigdy nie został zrealizowany, gdyż - jak się wydaje - ambicje przerosły możliwości finansowe, organizacyjne i wyobraźnię - jak pisał Treder - "ludzi maluczkich".
Po rocznym sprawowaniu obowiązków dyrektora Muzeum Kaszubskiego przez Marka Staroszczyka, z dniem 1 września 1989 r. na stanowisko dyrektora i starszego kustosza jednocześnie mianowany został historyk z wykształcenia mgr Norbert Maczulis. W 1992 r. ogłoszony został dwukrotnie konkurs na sta- nowisko dyrektora Muzeum Kaszubskiego, po których pełnię nadal powierzoną mi w 1989 r. funkcję. Jak wygląda dzisiejsze Muzeum trudno mi jest pisać - przy nąjbliższej okazji proszę skorzystać z nadarzającej się możliwości - odwiedzić nas i dokonać osobistej oceny. Przedstawione przez Franciszka Tredera zjawiska i fakty historyczno- etnograficzne opatrzone merytorycznym komentarzem osobistym Autora odpowiadają specyfice i charakterowi naszego dzisiejszego Muzeum. Nazajutrz po śmierci Franciszka Tredera w 1980 r. Rozgłośnia Gdańska Polskiego Radia nadała w eter smutną wiadomość:
"W środę, 27 sierpnia (1980 r. - przyp. N.M.) na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni pochowano Franciszka Tredera - zasłużonego pracownika kultury i propagatora folkloru Kaszub.
Urodził się w 1903 r. w Łączyńskiej Hucie. Młodo rozpoczął pracę jako nauczyciel ale choroba serca nie pozwoliła mu na kontynuację zawodu. Został wtedy założycielem spółdzielni zrzeszającej nauczycieli emerytów i nauczycieli inwalidów, a wyrabiającej pomoce szkolne. W poszukiwaniu minerałów schodził Ziemię Kaszubską i zgromadził w swoim domu w Borżestowie wiele cennych przedmiotów kultury ludowej. Część ich - już przed wojną - zabrano do muzeum w Toruniu. Nawet wojna nie przeszkodziła Franciszkowi Trederowi w groma- dzeniu zbiorów. Ceramika, narzędzia pracy, sprzęty domowe, obrazy i hafty - wszystko to wykupywał, wymieniał bądź wypraszał od właścicieli. W 1947 r. otrzymał od władz w Kartuzach budynek niewielki, a dziś szeroko w Polsce znany, który własnym wysiłkiem przysposobił na Muzeum. Był cieślą, elektrykiem i malarzem, a także kustoszem swoich zbiorów. Jego Muzeum zyskało szybko rozgłos - było pierwszym na Pomorzu Gdańskim zbiorem świadectw kultury materialnej Kaszubów.
Franciszek Treder zjawił się w momencie ważnym - można powiedzieć ostatnim. Jeszcze rok, dwa i wiele z tych obiektów - dziś dla nauki bardzo cennych - spłonęłoby w piecach albo zgniło na śmietnikach. Zastępowały je w szybkim tempie standardowe wyroby przemysłu - fabryczne narzędzia pracy, meble na wysoki połysk, plastikowe obrusy.
To serce Tredera uznane przez lekarzy za zbyt słabe na użeranie się z mło- dzieżą, okazało się niezwykle silne w Muzeum, które w 1949 roku (z dniem 1 stycznia 1950 r. - przyp. N.M.) upaństwowiono. Przez wiele lat pełnił Franciszek Treder wiele funkcji naraz - od dyrektora po stolarza i sprzątacza. A zbiory wciąż rosły. Dalej bowiem trwała penetracja strychów i rzewutni, a także poruszona duma i świadomość plemienna Kaszubów, która skłaniała ich do przynoszenia tutaj starych garnków, instrumentów muzycznych, książek i tabakierek.
Zarzucano Franciszkowi Trederowi, że jego Muzeum gromadzi skarby i śmiecie, że brak w nim myśli porządkującej. Zapewne tak było. Ale taki charakter mają zazwyczaj zbiory gromadzone z miłości do Regionu. Potem dopiero nauka przyłoży do nich szkiełko i miarę, i zaprowadzi w nich ład.Muzeum Tredera było podobne do domu rodzinnego starych ludzi, w którym wszystko coś przypomina, wszystko jest ważne i drogie. Pamiętam wiele wizyt i wiele rozmów w jego malutkim pokoiku, który był nie tylko gabinetem dyrektora, co pokoikiem sypialnym stróża tych skarbów stale zastawionym nowościami wydartymi z pazurów czasu. Łączył wiele zawodów. Żadna praca nie była dla Niego za ciężka, ani żadna droga za długa, jeśli chodziło o zdobycze dla Muzeum. Odznaczony przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Medalem "Stolema" zasłużył na to odznaczenie, jak mało kto. Niepozorny wzrostem, zagrożony od młodości poważną chorobą był w istocie prawdziwym Stolemem Kaszubskim, który na własnych plecach przenosił kaszubskie pamiątki i pozostawił po sobie Polsce - Muzeum "
Treder pozostawił więc po sobie trwały ślad, jakim jest Muzeum Kaszubskie. Pozostawił też po sobie następcę - znanego gawędziarza kaszubskiego - również z Borzestowa - Franciszka Brzezińskiego, który pracuje w Muzeum Kaszubskim bez przerwy od 1950 r. i jest najstarszym i najbardziej znanym kustoszem w województwie gdańskim, by nie powiedzieć na Wybrzeżu. Franciszek Brzeziński to człowiek stąd - jak mówi skromnie - syn Ziemi Kaszubskiej - owiany legendą - żywa historia związana ż dziejami Muzeum Kaszubskiego od prawie półwiecza. Pamięta dobrze czasy spędzone wraz z Franciszkiem Trederem. Pamięta - jak nikt inny - ich wspólne wyjazdy w te- ren - na motocyklu, pieszo - kilometrowe marsze i przemarsze po bezdrożach, polnych drogach i dróżkach za zdobyciem eksponatów muzealnych- Pamięta też różne - powiedzieć można - dziwne sytuacje, kiedy to kupowali albo rzadziej przejmowali wraz z Trederem różne narzędzia pracy, wytwory sztuki ludowej - skrzynie posagowe i meble.
Zawdzięcza też Trederowi swą pracę w Muzeum i do dzisiaj wspomina czasy kiedy to Treder zaproponował mu opuszczenie rodzinnego Borzestowa i wyjazd na stałę do miasta - stolicy Kaszub - Kartuz. Osobiście Franciszek Brzeziński oraz jego najbliższa rodzina nie wierzyła w powodzenie przedsięwzięcia i pracę w Muzeum Kaszubskim. Uznano ten pomysł za chwilowy zapał Franciszków.
Prawda okazała się jednak zupełnie inna niż przewidywania najbliższych. Franciszek Treder wraz ze swymi pracownikami - Franciszkiem Brzezińskim i Augustynem Mielewczykiem - twórcą ludowym - (wykonawcą instrumentów ludowych Kaszub, którego syn jeszcze dzisiaj ząjmuje się profesją ojca w Kartuzach), rozpoczęli ciężką, żmudną ale ciekawą pracę. A początki były bardzo smutne, zaś zainteresowanie społeczeństwa znikome. Turysty zagra- nicznego nie widzieli w ogóle. Bywały dni i tygodnie, że ńie odwiedzał Muzeum ani jeden turysta krajowy.
Treder jednak nie załamywął się i działał dalej - wyjeżdżał często na spotkania do różnych szkół, uczelni wyższych, na zjazdy różnych towarzystw, na zebrania Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Cepelii czy Fabryki Pomocy Naukowych i uparcie tłumaczył, wyjaśniał i uświadamiał - poza tym zbierał w terenie nowe eksponaty.
Jego zabiegi nie pozostały bez echa. W końcu lat pięćdziesiątych sytuacja zaczęła ulegać poprawie. Zaczęli zjeżdżać turyści krajowi i uczniowie szkół - pojawili się również goście zagraniczni zainteresowani zbiorami Muzeum. Przybywali, oglądali, zwiedzali, dziwili się, kręcili głowami słuchając opowiadań i odjeżdżali - po to, by po czasie powrócić tu w nowym składzie. I tak trwa do dzisiaj.
Franciszek Brzeziński pamięta również dobrze cały szereg badań naukowych prowadzonych przez prof. dr Bożenę Stelmachowską i dr W. Brzeską z Muzeum Etnograficznego w Toruniu czy też dra Władysława Łukę, dra Longina Malickiego i Franciszka Mamuszkę z Gdańska, którym to wraz z Trederem asystował w Muzeum Kaszubskim, w wyjazdach i pracach terenowych, jak rów- nież W przenoszeniu eksponatów czy fotografowaniu obiektów muzealnych. Dzisiaj po bezmała półwiecznej praktyce zawodowej odbytej w Muzeum Kaszubskim sam udziela fachowych rad i wskazówek merytorycznych, z których wyciągamy należyte wnioski. Ustawiczne kształcenie i pogłębianie wiedzy w tym zakresie jest jednym z podstawowych zadań i kierunkiem właściwego funkcjonowania Muzeum związanego z poszanowaniem i utrzy- mywaniem tradycji regionu Kaszub.
Z okazji zbliżąjącego się jubileuszu 50 -lecia istnienia Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach zbiegającego się z 1000 -leciem Gdańska już dzisiąj podaję pod rozwagę możliwość ufundowania - myślę całkiem zasłużenie - pomnika z popiersiem założyciela Muzeum przy parkingu obok Muzeum. Nie jest na pewno przesadą nadanie Muzeum Kaszubskiemu w Kartuzach imienia jego założyciela. Będzie to na pewno swego rodząju uhonorowanie Franciszka Tredera i ukoronowanie Jego bezinteresownego działania dla regionu kaszubskiego i jego stolicy - Kartuz.

Czytany 2250 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 12 czerwiec 2018 18:32
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Najnowsze od Norbert Maczulis

Artykuły powiązane