Wydrukuj tę stronę
piątek, 01 czerwiec 2018 00:00

Święty Bruno -Sylwetka świętego Brunona - cz.II

Autor: 
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Powstanie zakonu kartuzów i rozwój jego idei duchowej na Kaszubach (Tekst niniejszego rozdziału jest zmienioną i poszerzoną wersją referatu Św. Bruno – założyciel zakonu kartuzów i jego idea duchowa na ziemi kaszubskiej wygłoszonego przez Autora na Uroczystej Sesji Rady Miejskiej w Kartuzach w dniu 4 czerwca 2002 r. z okazji ustanowienia św. Brunona patronem miasta Kartuzy.)

1. Sylwetka świętego Brunona

Dotychczas w polskiej historiografii dotyczącej dziejów Kościoła powszechnego niewiele uwagi poświęcono osobie św. Brunona jak również zakonowi kartuzów. Biogram św. Brunona notują jedynie encyklopedie i leksykony. Wpłynął na to po pierwsze, stricte kontemplacyjny charakter zakonu, który sprawił, że kult św. Brunona nie wykraczał poza mury eremów. Po wtóre – w granicach średniowiecznego Królestwa Polskiego istniała faktycznie tylko jedna jedyna kartuzja – na terenie obecnych Kartuz. Kartuzja ta przeszła pod berło królów Rzeczpospolitej Szlacheckiej na mocy postanowień II pokoju toruńskiego w 1466 r.
Rozwój zakonu kartuzów na ziemiach polskich został zahamowany przez reformację protestancką. W jej następstwie upadły kartuzje w Niemczech, Czechach i Szwecji. Przetrwała tylko kartuzja – zwana Rajem Maryi – na Kaszubach. Z rozwijającej się kartuzji kaszubskiej wywiodły się później dwie nowe fundacje – w Gidlach i w Berezie Kartuskiej koło Brześcia Litewskiego (Najstarsze pisma Kartuzów..., s. 21 - 24.). Fakty z życia prywatnego Brunona są mało znane, tak jak wielu innych znanych ludzi, którzy w tamtych czasach poznawani byli od momentu objawień i swych występów publicznych.
Datę narodzin Świętego umieszcza się pomiędzy rokiem 1027 lub 1033. Urodził się w rodzinie szlacheckiej w Kolonii, gdzie pobierał swe pierwsze nauki pod okiem biskupa Kolonii św. Kuniberta. Następnie kontynuował naukę w Reims i Tours u Berengariusza. Były to szkoły należące do najsłynniejszych w ówczesnej Francji, a ich sława ściągała wielu uczniów z różnych stron całej chrześcijańskiej Europy.
W 1048 r. powrócił do Kolonii zostając tam kanonikiem przy kościele św. Kuniberta. Po siedmiu latach przyjął święcenia kapłańskie.
W latach 1056 -1075 kierował świetną szkołą w Reims, gdzie jego uczniami byli m. in. błogosławiony papież Urban II i św. Hugo, z którymi związane były dalsze Jego losy.
W tym okresie narastał stopniowo opór Kościoła przeciw świeckiej inwestyturze, a papież Mikołaj II wprowadził zmiany w sposobie wyboru biskupa Rzymu wydając dekret, mocą którego od 1059 r. następcę św. Piotra wybierać mieli kardynałowie, a nie ogół duchowieństwa i lud Rzymu. Bruno opowiedział się zdecydowanie za obozem reform i przemianami zachodzącymi w Kościele. Tymczasem nowo wybrany w 1069 r. arcybiskup Reims Manasses – nie podzielał ich, co wywołało opór duchowieństwa i kanoników.

Porywczy charakter połączony z bezkompromisowością spowodowały zasadniczy zwrot w jego życiu. Wybrany w 1069 r. arcybiskup Reims Menasses w 1075 r. obdarzył Brunona tytułem kanclerza. Jednakże wiedząc o tym, że arcybiskup uprawia symonię, Bruno wystąpił publicznie przeciw swemu przełożonemu, za co w zamian pozbawiony został majątku i wygnany z miasta. Poruszony takim bezprawiem Bruno zaczął coraz ostrzej potępiać symonię, zyskując poparcie synodu, który deponował biskupa. Menasses jednak nie dał za wygraną i korzystając ze wsparcia militarnego króla Francji rozpoczął prześladowania swoich przeciwników. Kilku kanoników – m.in. Bruno – zostało zmuszonych do opuszczenia miasta. Dopiero po potępieniu przez papieża i synod lyoński Menasses został pozbawiony godności w 1080 r., a Bruno i inni wygnańcy mogli powrócić do Reims. Brunonowi ofiarowano opuszczony tron arcybiskupa. Godności tej jednak nie przyjął. Nie wiadomo, czy gorszące doświadczenia bezprawia czynionego przez arcybiskupa Menassesa, czy też inne zdarzenia (wg legendy, gdy Bruno odprawiał egzekwie przy swoim zmarłym przyjacielu, profesorze Rajmundzie Diocres, zmarły trzykrotnie uniósł się na marach, z krzykiem wypowiadając słowa o swym wiecznym potępieniu) sprawiły, że sławny uczony postanowił uciec od świata i podporządkować swe życie najsurowszej ze znanych reguł (Leksykon Świętych..., T. 1, s. 142 - 143.).
Najprawdopodobniej na początku 1084 r. Bruno złożywszy uprzednio wszystkie sprawowane godności, postanowił opuścić Reims i udać się na wędrówkę w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby prowadzić życie poświęcone Bogu (Zob. wyjaśnienie do żywota św. Brunona: P. Kowalczewski, Niejakie rysy charakterystyczne Ojca naszego świętego Brunona, Monastere de la Grande Chartreuse 2004, s. 1, (maszynopis w posiadaniu autora).).
Po opuszczeniu Reims około dnia św. Jana Chrzciciela, patrona pustelników, czyli 24 czerwca 1084 r., Bruno wraz z dwoma towarzyszami zatrzymał się początkowo u św. Roberta w Seche – Fontaine, a potem z sześcioma towarzyszami pomaszerował na południowy wschód Francji, do Grenoble (W starożytności to miasto nosiło nazwę Gratianopolis, zaś biskupi Grenoble znani są już od IV wieku ze swego uczestnictwa w synodach.: Zob. Leksykon Świętych, T. 2, Kraków 1997, s. 256.), gdzie biskupem był jego dawny uczeń Hugo.
Przed przybyciem Brunona z sześcioma towarzyszami do Chartreuse, biskup Hugo miał widzenie senne siedmiu gwiazd prowadzących go do pustelni budowanej przez Boga. Gdy zobaczył przybyszy natychmiast zrozumiał, że Bóg w ten sposób oznajmił ich przyjście i wyznaczył teren. Owe siedem gwiazd weszło w skład herbu Zgromadzenia Kartuskiego (Gwiazdy te zostały później umieszczone w herbie Kartuz po uzyskaniu w dniu 29 marca 1923 r. przez gminę Kartuzy praw miejskich.: K. Raepke, op. cit., s. 5.: N. Maczulis, Herb i prawa... Zarząd Gminy Kartuzy licząc na propozycje herbu przyszłego miasta prosił, aby wzór „takiego godła miejskiego z opisem przy uwzględnieniu założenia Kartuz przez Kartuzjanów (1381) jako Raj Maryi albo patrona sw. Brunona, sporządzić i nadesłać”. Projekt herbu miasta Kartuzy wykonał dr Aleksander Majkowski, który zaproponował Radzie Miejskiej Kartuz herb wyobrażający „głowę czarnego Gryfa ze srebrnym dziobem i czerwonym ozorem bez korony w niebieskim polu i nad głową siedem srebrnych gwiazd w układzie zakonu kartuzów”. Pismo Zarządu Gminy Kartuzy z dnia 5 września 1922 r. oraz opis dr. A. Majkowskiego ze stycznia 1923 r. do Rady Miejskiej Kartuz w sprawie godła.: AMK Kartuzy, sygn. AH/76/MKK, Miejskie godło i pieczęcie.: N. Maczulis, Kartuzy – herb i prawa...).
Biskup Grenoble Hugo przekazał więc Brunonowi i jego towarzyszom desertum Cartusiae (Od tej łacińskiej nazwy miejsca odludnego przyjęła się nazwa później-szego miasta Kartuzy.) – tzn. miejsce odludne – w którym powstał nowy – pierwszy klasztor kartuzów – w La Grande Chartreuse we Francji (Zob. N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, Kraków 2003, s. 381.).
Otrzymana od biskupa Hugona położona ok. 20 km od miasta pustelnia zawieszona była wysoko w skałach. W 1084 r. zbudowany tam został niewielki kościółek, którego konsekracji dokonał biskup Hugo. Niebawem klasztor rozrósł się tak bardzo, że otrzymał nazwę Wielkiej Kartuzji. Ów klasztor stał się siedzibą władz nowego zakonu oraz domem macierzystym wszystkich kartuzji.
Pierwsze świadectwo dotyczące osoby Brunona z Kolonii i związanego z nim klasztoru kartuzów datowane jest na dzień 9 grudnia 1086 r., kiedy to biskup Hugo z Grenoble potwierdził wcześniejsze nadania panów feudalnych, którzy przekazali dobra wokół pustelni Chartreuse zakonowi kartuzów.
W 1090 r., na wezwanie innego swego ucznia, Eudesa de Chatillon, który został wybrany papieżem jako Urban II (Papież Urban II (1088 – 1099) w dniu 26 listopada 1095 r. na synodzie w Clermont wezwał do oswobodzenia grobu Chrystusa z rąk muzułmanów. Rozpoczęły się krucjaty – wyprawy krzyżowe, w celu zaprowadzenia władztwa chrześcijańskiego w Ziemi Świętej. Wezwanie to było odpowiedzią na apel cesarza Bizancjum nękanego przez Turków, którzy w 1071 r. zdobyli Jerozolimę. Schizma z 1054 r. rozdzieliła kościoły wschodni i zachodni. Papież miał nadzieję, że nastąpi zjednoczenie kościoła i tym samym zapewniona zostanie chrześcijaństwu władza na Bliskim Wschodzie.: R. Young, Bractwo, Katowice 2007, s. 103 i 495.: Zob. też: Templaryusze. Historya zakonu rycerskiego Templariuszów, od założenia jego aż do upadku (od 1118 do 1314 roku) podług najlepszych źródeł pokrótce zebrana i krytycznie wyłożona przez A. I. Jurkowskiego, Wilno 1845. Reprint, Poznań 2002.: J. Wasserman, Templariusze i asasyni. Dwa tajemne zakony – chrzecijaskich templariuszy i muzumaskich asasynw, Warszawa 2007, s. 62.: J. Whyte, Rycerze czerni i bieli. Pozna 2007, s. 67 – 68.), później kanonizowanym, Bruno udał się do Rzymu, gdzie został jego doradcą w planowanych działaniach reformujących Kościół w duchu papieża Grzegorza VII, później również kanonizowanego przez Kościół.
Jednakże walka papieża Urbana II z popieranym przez Cesarza Rzymskiego Narodu Niemieckiego Henryka IV antypapieżem Guibertem z Rawenny włączyła Brunona w wir spraw bardziej politycznych niż religijnych.
Wyglądało na to, że całe jego dzieło miało zniknąć i wszystko, co udało mu się zrealizować w swym życiu duchowym, byłoby na próżno. Aby temu zapobiec wyznaczył swego następcę Landuina i wyjechał do Rzymu. Bruno już nigdy nie powrócił do swych braci w La Grande Chartreuse.
W Rzymie zamieszkał wraz z towarzyszami przy kościele Św. Cyriaka, przekształconego w XIV w. przez Michała Anioła w kościół Matki Boskiej Anielskiej. Jednakże już w połowie XIV w. został on ponownie oddany kartuzom.
Atmosfera panująca w kurii rzymskiej oraz niechęć Brunona do zgiełku światowego spowodowała, że niebawem poprosił on papieża o zwolnienie ze wszystkich godności, nie przyjmując jednocześnie ofiarowanego mu arcybiskupstwa w Reggio.
Na Italię runęła po raz trzeci zbrojna wyprawa cesarza Henryka IV wraz z antypapieżem Klemensem III. Gdy antypapież najechał na Rzym Bruno wraz z papieżem Urbanem II schronił się na południu Włoch, korzystając z gościnności sycylijskiego hrabiego Apulli Rogera. Papież nie pozwalał na powrót Brunona do Francji, do Chartreuse. Przez 3 lata wraz z Brunonem przebywał na południu Włoch pod opieką Rogera.
W tej sytuacji Bruno zdecydował się na stworzenie nowego eremu. Po uzyskaniu zgody papieża Urbana II i po nadaniu mu ziemi przez gospodarza hrabiego Rogera, ofiarowującemu mu miejsce zwane La Torre, leżące wysoko w górach, w Kalabrii utworzył w 1092 r. nową kartuzję nazwaną Santa Maria della Tore, leżącą opodal obecnej wsi Serra San Bruno, zaś w 1099 r. utworzył w pobliżu tego klasztoru filię dla słabych i chorowitych mnichów (Leksykon Świętych..., T. 1, s. 142 - 144.). Późniejsza nazwa klasztoru – San Stefano in Bosco – pochodzi od późniejszych posiadłości klasztoru cysterskiego, którego pierwszym założycielem był Saint Etienne (San Stefano).
Czując nadchodzący zmierzch swego życia pożegnał się ze swym uczniem – papieżem Urbanem II, a tuż przed śmiercią nawiązał kontakt listowny z mnichami z La Grande Chartreuse. Nie czuł się ich odwiedzić osobiście zapewne bardziej z powodów zdrowotnych niż – mniemamy – z obawy o własne bezpieczeństwo grożące mu ze strony popleczników antypapieża Klemensa III. Nie było to jednak bezpodstawnym przypuszczeniem, bowiem kiedy z Chartreuse do Kalabrii przybył Landuin w 1100 r., w drodze powrotnej dostał się w ręce stronników antypapieża i niebawem zmarł.
Bruno zmarł w dniu 6 października 1101 r. w kartuzji Santa Maria della Torre w wieku przeszło 70 lat (P. Kowalczewski, op. cit., s. 3.: K. Raepke, op. cit., s. 4.). W 1120 r. doczesne szczątki Brunona przeniesiono do kościoła kartuzji Santa Maria in Bosco. Kiedy w 1505 r. kartuzi ponownie zamieszkali tę pustelnię po zakonie cystersów, odnalezione, nietknięte ciało Brunona przeniesiono ponownie do kartuzji – cortosa. Wtedy to w 1514 r. papież Leon X zezwolił na kult zakonodawcy w obrębie zakonu, a w sto lat później, w 1623 r. papież Grzegorz XIV wprowadził kutl św. Brunona w całym Kościele. Akt ten został potwierdzony przez papieża Klemensa X w 1674 r. (R. Witkowski, Wprowadzenie. Pierwsze lata istnienia zakonu kartuzów (Bruno z Kolonii, Guigo Pierwszy, Guigo Drugi i Antelm z Chignin), W: Najstarsze pisma..., s. 29-36.). Klasztor z grobem św. Brunona istnieje do dzisiaj i nazywa się Cortosa di Serra San Bruno w Kalabrii. Kartuzja ta została zburzona przez trzęsienie ziemi w 1783 r., ale w XIX w. została odbudowana w stylu neogotyckim i w tym też kształcie istnieje po dzień dzisiejszy.
Ks. K. Raepke w swej pracy (K. Raepke, op. cit., s. 5.) podał znamienny i ważny, zdawałoby się, epizod z naszej najnowszej historii. W kartuzji Serra San Bruno przyjąć miał święcenia kapłańskie jako o. Antonio – Leroy Leman – jeden członków amerykańskiej załogi lotniczej zdążającej z bombą atomową na pokładzie nad Hiroszimę w sierpniu 1945 r. Leman tak miał przeżyć wstrząs psychiczny po zrzuceniu i wybuchu pierwszej w dziejach ludzkości bomby atomowej, że przyjął śluby zakonne jako odkupienie winy za swój współudział w śmierci setek tysięcy ludzi i zagłady Hiroszimy.
Niestety, wg wybitnego znawcy dziejów zakonu kartuzów R. Witkowskiego, ten interesujący epizod nigdy nie miał miejsca w historii.
Czasy, w których żył św. Bruno, były okresem bardzo bujnego rozkwitu życia zakonnego. Tylko w XI w. powstały 4 odrębne wspólnoty mnichów – kameduli w 1012 r., wolombrozjanie w 1038 r., kartuzi w 1084 r. oraz cystersi w 1098 r.
Bruno nie wybrał żadnego z wcześniej powstałych zakonów, ale założył kolejny. Przyczyna tkwiła w tym, że szukał on czegoś nowego, a zarazem czegoś mocno osadzonego w tradycji życia ascetycznego. Bruno był zafascynowany duchowością chrześcijaństwa Wschodu i sięgnął do ideału proponowanego przez anachoretów, tj. pustelników, eremitów egipskich i palestyńskich. To właśnie styl ich życia nadał pierwszym kartuzom szczególnie mocny rys, co widać chociażby w tym, że początkowo – zanim wybudowali własne – mieszkali po dwóch w małych znacznie od siebie oddalonych domkach. Sam Bruno był dla pozostałych ojcem – Abba – mistrzem, nauczycielem, tym który wprowadzał w tajniki nieustannego trwania przed Panem.

2. Życie wewnętrzne klasztorów kartuskich i tworzenie nowych domów

W życiu kartuzów wiele jest akcentów tradycji wschodniej, nie brakuje w nim też akcentów tradycji Zachodu. Właśnie to harmonijne połączenie bogactwa duchowości całego Kościoła – Wschodu i Zachodu – jest cechą charakterystyczną mnichów św. Brunona.
Bruno nawiązał do duchowej tradycji Ojców Pustyni także i w tym względzie, że nie pozostawił po sobie żadnej reguły, czy też innej formy przepisów zakonnych. Każdemu ze współbraci dawał dużą swobodę w dobieraniu środków w dążeniu do świętości. Zdawał się na ich własną pobożność i roztropność, nie narzucając nikomu żadnej swojej wizji doskonałego mnicha. Edukacja natomiast opierała się głównie na przykładzie, który sam dawał i na owocach, które były efektem jego świętości życia.
A osobowość, charyzmat i autorytet Brunona musiały być ogromne, skoro w Chartreuse, gdzie spędził zaledwie 6 lat, jego bracia byli i są wierni stylowi życia, jaki im nadał – aż przez dziewięć wieków – do dnia dzisiejszego.
Jedynym bowiem celem św. Brunona i pierwszych mnichów kartuskich było szukanie Boga w ciszy i samotności. Milczenie i samotność miały ułatwić miłość, kontakt z Bogiem. Pomiędzy współbraćmi św. Bruno nie był założycielem, stąd też nie zamierzał pisać dla nich jakiejkolwiek reguły, gdyż cała duchowość wspólnoty polegała na, jak napisał św. Bruno do swoich braci z Kalabrii, ustawicznym życiu pod panowaniem Ducha Świętego. Św. Bruno nie okazywał się więcej niż Ojcem „Abba”, był wzorem i przewodnikiem pod natchnieniem Ducha Świętego, do którego mógł się zwrócić każdy z braci.
Pomimo tak prowadzonego życia sława kartuzów rozcho-dziła się i pewne grupy mnichów duchowo dołączały się do nich. Tym sposobem powoli rozwijała się działalność kartuska. Na prośbę przeorów nowo fundowanych kartuzji oraz pod wpływem nalegań biskupa Grenoble, Guigo I - piąty przeor kartuzji – spisał „Consuetudines cartusiae” – reguły zakonne kartuzów (P. Kowalczewski, op. cit, s.2.: Żywa tradycja. Święty Bruno i kartuzi, La Grande Chartreuse 2005, s. 9.).
Dopiero dziesiątki lat później, na prośbę władz kościelnych lub świeckich wyposażali fundacje niezbędnym mieniem, wspólnoty kartuskie wysyłały swych mnichów, aby zadośćuczynić ich prośbom i ustanawiać prawdziwe życie kartuskie.
Kartuzi bowiem nie mogli jedynie trwać przy ustnie przekazywanej tradycji i musieli napisać dla swej wspólnoty przepisy konieczne do normalnego funkcjonowania i rozwoju zakonu w strukturach Kościoła. Nastąpiło to w 1127 r., a powstały zbiór przepisów (Zob. np. D. Dolatowski, Die Methode des inneren Gebetes im Werk „Scala claustralium sive tractatus de modo orandi” des Guigo II. des Kartausers, W: The mystical tradition and the carthusians, vol. 2, Salzburg 1995, s. 144 – 167.) zatwierdził 1176 r. papież Aleksander III. Późniejsze statuty, nanoszone przez wieki zmiany dotyczyły jedynie szczegółowych kwestii, nigdy natomiast nie zmieniały ducha zakonu. Ostateczny kształt reguły kartuskiej zatwierdził papież Innocenty XI w 1688 r.
Wg niej kartuzje miały być budowane na odludziu, z dala od ludzkich osad i ruchliwych dróg handlowych. Musiały spełniać takie wymagania, by mnisi mogli bez zbytniej troski o dobra doczesne oddawać się modlitwie i praktykom zakonnym. Najczęściej więc starano się o takie położenie klasztoru, by mógł on utrzymywać się samodzielnie bez angażowania do tego zbyt wielu ludzi spoza zakonu.
Obowiązujące do dzisiaj przepisy zakonne dzielą mieszkańców kartuzji na 2 grupy: kapłanów: Ojców i Braci. Pierwsi z nich są „mnichami krużganka” to znaczy Ojcowie, a drudzy są mnichami laickimi, tj. Braćmi. Wszyscy noszą ten sam habit.
Dawniej podział zakonników obowiązywał w kościele, który przedzielony był kratą. W części z Najświętszym Sakramentem mieli swoje miejsca mnisi, druga część kościoła należała do Braci. Dzisiaj Bracia mają zupełna swobodę brania udziału w nabożeństwach w jednej czy drugiej części kościoła, wg potrzeb ich skupienia i modlitwy.
W kościele zakonnicy spotykają się trzy razy w ciągu dnia. Msza święta celebrowana jest przez jednego kapłana, tyłem do pozostałych braci. Po czytaniu Ewangelii panuje długie milczenie i skupienie. Modlitwę eucharystyczną odmawia się po cichu. Po konsekracji mnisi padają na twarz i adorują Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Po zakończeniu Mszy, w zupełnej ciszy, następuje długie dziękczynienie, po czym mnisi rozchodzą się do eremów, w których przedłużają przeżywanie tajemnicy eucharystycznej.
Doświadczenie i przeżywanie wspólnoty rozciąga się także poza kościół. Przez cały dzień mnisi w samotności swego eremu nadal są razem. Na odgłos dzwonu wszyscy porzucają swoje zajęcia i wznoszą modlitwy do Boga.
Erem – cela – dla kartuzów jest oazą samotności. Zajęcia w nim sprowadzają się do trzech zasadniczych czynności: modlitwy, studium Pisma Świętego oraz do pracy ręcznej i zaspokojenia potrzeb ludzkich: posiłki, sen.
Mnich kartuski w pracy – nie szukał i obecnie też nie szuka – możliwości zrobienia fortuny czy realizacji samego siebie. Praca, podobnie jak wszystko inne, czym się zajmuje, jest sposobem modlenia się, integralną częścią rozwoju życia kontemplacyjnego.
W początkach istnienia zakonu mnisi zajmowali się głównie przepisywaniem ksiąg poświęconych życiu, modlitwie i kontemplacji. Dzięki temu biblioteki kartuskie należały do najbogatszych w tego rodzaju literaturę.
Także czas posiłków nie zakłócał łączności mnichów z Bogiem. W ciągu tygodnia spożywali posiłki samotnie w eremach, sam na sam z Bogiem, czytając książki duchowe. W niedziele natomiast wspólnie jadali obiad w refektarzu.
Nad wiernym przestrzeganiem ideału twórcy św. Brunona zawsze czuwała Kapituła Generalna. Odbywała się ona corocznie skupiając przeorów wszystkich kartuzji. Podczas jej trwania omawiano sytuację wszystkich domów zakonu, a wizytatorzy składali sprawozdania z odbytych kontroli. W razie potrzeby podejmowano na nich odpowiednie kroki dyscyplinarne w stosunku do pojedynczych zakonników, a nawet całych konwentów.
Właśnie te częste kapituły oraz wizytacje poszczególnych klasztorów ustrzegły kartuzów od odejścia od pierwotnej gorliwości i surowości życia pustelniczego. Byli oni tak wierni swemu ideałowi, że papież Innocenty XI powiedział, że Kartuzja się nie reformuje, więc się nie deformuje (W. Lesner, Duchowość kartuska, W: Najstarsze pisma..., s. 49 - 61.).
Tak było i jest rzeczywiście. Przez ponad dziewięć wieków istnienia zakonu kartuzów założonych zostało ok. 270 klasztorów, z których ponad sto powstało na terenie Francji, ponad czterdzieści – na Półwyspie Apenińskim, dwadzieścia pięć w Hiszpanii i Portugalii i trzydzieści trzy na terenie Rzeszy Niemieckiej. Z tej liczby wydzielić trzeba siedem, które znajdowały się na terenach należących w różnych okresach dziejów do Królestwa Polskiego. Na przestrzeni wieków kartuzi stworzyli własny styl w budownictwie klasztornym, rozwinęli własną duchowość opartą o surowe zasady życia w kontemplacyjnym eremie. Potrafili też zachować czystość obyczajów i być zawsze wzorem cnót chrześcijańskich.
Do dzisiaj na całym świecie istnieją 24 klasztory linii męskiej i żeńskiej. Sześć z nich, (zwanych Chartreuse), znajduje się we Francji, 6 w Hiszpanii (Cartuja), 4 we Włoszech (Certosa) oraz po jednej: w Portugalii (Cartuxa), w Szwajcarii (Charteuse), w Słowenii (Kartuzija), w Niemczech (Karthause), w Brazylii (Cartuxa), w Wielkiej Brytanii (Charterhouse), w Stanach Zjednoczonych (Charterhouse), w Argentynie (Cartuja) oraz w Korei Południowej (Zob. na ten temat: R. Witkowski, Jerzy Schwengel...,s. 12 -15.).
Mimo pustelniczego stylu życia, w historii zakonu można wymienić wielu kartuzów, którzy mieli duży wpływ na życie ówczesnego Kościoła, na rozwój teologii. Z zakonu kartuzów wywodziło się 8 kardynałów, 3 patriarchów, 19 arcybiskupów, 53 biskupów, 42 legatów papieskich, 23 wizytatorów apostolskich i ponad 1500 pisarzy religijnych (tenże, Wstęp, W: Najstarsze pisma..., s. 15 i 46.).
Obecne życie kartuzów niewiele różni się od tego, jakie prowadzili pierwsi pustelnicy. Oczywiście mają teraz elektryczność, korzystają z różnego rodzaju maszyn i nowoczesnych urządzeń, mają również bieżącą – chociaż zimną wodę – oraz inne rzeczy niezbędne do życia w dzisiejszym świecie. Kartuzi nadal są pustelnikami, którzy wszystko podporządkowali temu, by już teraz, na ziemi żyć w całkowitej i trwałej komunii z Bogiem. Dla mnichów kartuskich życie na ziemi jest tylko pielgrzymką do wieczności, natomiast oni są „powołani po to, aby żyć z Bogiem” (Z wypowiedzi Ojca Paula z 25 maja 2004 r. w La Grande Chartreuse do autora.).
Tradycja i duchowość kartuska są nadal bardzo cenione i poszukiwane jako wzór życia i drogowskaz prowadzący najprostszą drogą do Boga (W. Lesner, Duchowość kartuska..., s. 61-66.).
W myśl reguły zakonu św. Brunona kartuzje miały być budowane na odludziu, z dala od osad i ruchliwych szlaków handlowych. Idealne wręcz warunki znaleźli kartuzi na terenie Kaszub – na terenach dzisiejszego miasta Kartuzy.

3. Johannes Deterhus – założyciel Raju Maryi – Paradisus Beatae Mariae Virginis – Zespołu Klasztornego Kartuzji Kaszubskiej w Kartuzach – 1382 r.

Zespół Klasztorny Kartuzji Kaszubskiej (Raj Maryi – Paradisus Beatae Mariae Virginis) (Zob. najnowszy stan badań nad dziejami klasztoru kartuzów na terenie Kartuz: R. Witkowski, Jerzy Schwengel..., s. 37-43.) dał później początek osadzie Kartuzy, która zawdzięcza mu swą nazwę i powstanie. Fundatorem klasztoru był w 1382 r. szlachcic kaszubski Jan z Rusocina. Obradująca w 1383 r. w La Grande Chartreuse Kapituła Generalna (Kapituła Generalna zawsze odbywa się w La Grande Chartreuse. Wyjątkiem były np. lata wygnania kartuzów z La Grande Chartreuse, co miało miejsce w latach 1905 - 1940. Wówczas Kapituły Generalne odbywały się w Farneta.: Relacja O. Paula Kowalczewskiego.) mianowała rektorem, a następnie przeo-rem nowego domu ojca Johannesa Deterhusa – Saksończyka – przybyłego na Kaszuby z Pragi, z Czech.
Pierwsze budynki dla zakonników wystawił sam fundator. Zbudowania kościoła podjął się kupiec gdański Johannes Thiergart, który w 1390 r. był szafarzem malborskim, a w 1398 r. kierownikiem rozległych interesów handlowych zakonu krzyżackiego z zagranicą. W dniu 7 października 1403 r. sufragan włocławski Stefan dokonał konsekracji kościoła. Na budowę refektarza złożyły się zamożne rodziny gdańskie.
Niezwykłe ostra reguła zakonu kartuzów i samodzielne zamieszkiwanie w eremach, porywało i zadziwiało zasobnych fundatorów do prześcignięcia się w ofiarnościach dla zakon-ników. Nawet zakon krzyżacki – niechętny innym zakonom – okazywał im niezwykłą szczodrobliwość, obdarowując ich hojnościami i licznymi majątkami ziemskimi. Kartuzi prowadząc życie z dala od ludzi i świata bogacili się i gromadzili majątki. Nic więc dziwnego, że w krótkim czasie – od 1397 r. do 1474 r. – skupili ogromny majątek ziemski i w 1474 r. mieli w swym ręku liczne wioski, m. in. Gdynię oraz 6.700 ha ziemi sięgającej aż po Puck i dalekie Żuławy (P. Czaplewski, Kartuzja kaszubska, Gdańsk 1966, s. 90 - 95.: Praca zawiera kompendium wiedzy na temat klasztoru kartuskiego oraz bogatą literaturę przedmiotu.: N. Maczulis, Z dziejów kaszubskiej osady przyklasztornej (1382-1920), „Kaszubskie Zeszyty Muzealne” Z. 3 1995, s. 27 - 29.: Zob. też K. Bruski, Początki fundacji klasztornej i jej rozwój, W: Dzieje Kartuz, t. I, Kartuzy 1998, s. 115 -164.) oraz nie małą ilość nieruchomości w Gdańsku.
W ciągu XV w. znacznie powiększyli swój majątek, nabywając go drogą kupna od podupadłej szlachty, korzystając z jałmużny, opłat i dochodów z folwarku przyklasztornego, karczem, lasów, jezior i młynów. Posiadając nadwyżkę dochodów zaczęli uprawiać interesy bankowe znajdując w Gdańsku źródło wzbogacenia swojej kasy.
Dla rozkwitającej kartuzji kaszubskiej groźny był wiek XVI – wiek reformacji, kontrreformacji katolickiej, w okresie którym zakonnicy rozpoczęli walkę o przetrwanie. Zarysowujący się więc kryzys w Kościele nie ominął także klasztoru kartuzów. Nadto jesienią 1524 r. padł on ofiarą najazdu szlachty kaszubskiej i mieszczan gdańskich.
Coraz częściej zaczęły pojawiać się tendencje do sekularyzacji, aczkolwiek klasztoru kartuskiego ona nie dosięgła. Rozległe dobra klasztorne były „solą w oku” gdańszczan. Uwagę na nie zwracał także król Polski Zygmunt August. Jednak ich los nie był obojętny papieżowi Pawłowi III, który czynił wszystko, aby utrzymać władzę na tym terenie.
Zakonnicy wyszli obronną ręką z sytuacji, która zagrażała w poważnym stopniu ich egzystencji, ale rozpoczęli nowy okres swych dziejów na Kaszubach. Przeminęły czasy średniowiecza, kontrreformacja odnosiła sukcesy i społeczeństwo zmieniło swój stosunek do kartuzów. Podziwiano ich nadal ale nie naśladowano stylu życia, czego efektem była zmniejszająca się liczba zakonników.
Niemniej jednak klasztor budził zainteresowanie dostojnych gości. Dnia 3 lipca 1598 r. odwiedził go król Polski Zygmunt III Waza, a w 1661 r. nocował w nim król Polski Jan Kazimierz (N. Maczulis, Z dziejów kaszubskiej osady..., s. 30.: Por. też szerzej na ten temat: W. Odyniec, Walka o przetrwanie, W: Dzieje Kartuz, t. I, Kartuzy 1998, s. 165 -184.: tenże, Czasy dobre i złe, Ibidem, s. 186 - 204.).
W opinii Kaszubów i gdańszczan zakonnicy uchodzili za dobrych gospodarzy. Potrafili powiększyć swoje dochody pieniężne i dbać o kościół i budynki przyklasztorne. Najważ-niejszą dla kartuzji inwestycją były prace remontowe mające na celu przebudowę dachu nad kościołem konwentualnym.
Modernizacja zabudowań kartuzji prowadzona była pod nadzorem najwybitniejszego przeora kartuzji kaszubskiej Georga Gottfrieda Schwengla, a jednocześnie wybitnego historiografa, który zatroszczył się, aby dzieło braci duchowych św. Brunona na Kaszubach nie przepadło w mrokach niepamięci.
W latach 1731 - 1733 dotychczasowy dach kościoła kartuskiego pokryty blachą ołowianą postanowiono zastąpić nowym wykonanym z blachy miedzianej. Całością prac kierował mistrz ciesielski z Gdańska Peter Lethan, który przy pomocy swych 9 cieśli i ponad 30 chłopów dostarczonych przez klasztor podjął się rozbiórki starej i budowy nowej więźby dachowej. Prace blacharskie natomiast wykonał mistrz blacharski, rodem z Chorwacji, Franz Meierhold wraz z cze-ladnikami – Lorentzem i Erichem (K. Raepke, op. cit., s. 77.: R. Witkowski, Jerzy Schwengel..., s. 95.).
Wg ks. K. Raepke, autorem projektu hełmu wieży zachod-niej i dwóch sygnaturek oraz dachu kościoła konwentualnego w kształcie wieka trumny, wyrosłym z ducha symboliki barokowej, był architekt Piotr Lethan. Jemu to w tym artystycznym kształcie zawdzięczać możemy swoją kompilację kontemplacyjnego charakteru zakonu kartuskiego z prawdą głoszoną przez jego mnichów. Ojcowie kartuzi bowiem gromadzili się w tym kościele na służbę Bożą: umarli dla świata, żyli zaś wyłącznie dla Boga, w myśl swej dewizy:
„Stat Crux dum volvitur orbis” – „Stoi Krzyż, dopóki kręci się ziemia”.
R. Witkowski w swej najnowszej publikacji, biografii poświęconej przeorowi i dziejopisowi kościoła kartuskiego Jerzemu Schwenglowi, podaje w wątpliwość przypuszczenia ks. Raepke o koncepcji budowy dachu kościoła konwentualnego w kształcie wieka trumny przez architekta Lethana podkreślając, iż „trudno sobie wyobrazić sytuację, aby kartuzi nie mieli głosu decydującego w tej sprawie” (Cyt. za: R. Witkowski, Jerzy Schwengel..., s. 95.).
Trudno nie podzielać tej opinii. W istocie rzeczy, kartuzi nie znają trumny, gdyż sami chowają swych braci jedynie w habitach, bezpośrednio w ziemi, znacząc miejsca pochówku jedynie drewnianymi krzyżami. W tym kartuskim przypadku zadziwia jednak postawa i zaangażowanie osobiste w prowadzone prace remontowe samego przeora Schwengla. Było one przeogromne i zdawać by się mogło aż nadto przesadne. Świadczy o tym fakt, że gdy w dniu 28 czerwca 1732 r. umieszczona na dachu kościoła sygnaturka średnia otrzymała krzyż z chorągiewką i globusem, przeor kartuski Schwengel pozłocił ją osobiście (K. Raepke, op. cit., s. 72.).
Nie jest to zjawisko powszechne, aby sam przeor podejmował się takiego zadania. Musiało ono być szczególne, wytłumaczalne, gdyż fakt pozłocenia sygnaturki przez samego przeora nie był na pewno dziełem przypadku. Przeor Schwengel był osobą światłą, był historiografem i dziejopisem kościoła kartuskiego, który najlepiej znał dzieje kartuzów kaszubskich.
Przypuszczać zatem należy, iż zdawał on sobie jasno sprawę z tego, że w 1382 r. szlachcic kaszubski Jan z Rusocina fundował swe posiadłości zakonowi kartuskiemu w osobie Johannesa Deterhusa w dniu św. Piotra i Pawła przypadającego 29 czerwca. Rzecz cała miała bowiem miejsce w wigilię rocznicy fundacji Jana z Rusocina z 1382 r. Był to jubileusz 350-lecia istnienia zakonu kartuskiego na Kaszubach. Złocenie zaś krzyża i globusa zamieszczonego na dachu kościoła klasztornego w Kartuzach, a wykonanego w kształcie wieka trumny, symbolizowało zwycięstwo Boga nad śmiercią.
Przeor Schwengel zakończył swe prace w wigilię św. Brunona – 5 października 1733 r. jako wotum dla pierwszego kartuza. W 1731 r. Schwengel zakupił 35 nowych obrazów autorstwa Johannesa Natanaela von Holtena z Hamburga przedstawiających sceny z życia św. Brunona, które umieszczone zostały w wielkim krużganku. Natomiast następnego roku nad wejściem do refektarza zamieszczono dwa następne obrazy – Św. Trójcy i Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny (R. Witkowski, Jerzy Schwengel..., s. 96.).
Rozwijająca się równocześnie z klasztorem osada przyklasztorna przeżywała zawsze jego losy. W miarę upadku klasztoru i rozluźnienia się dyscypliny, cały kompleks klasztorny otaczał się nowo powstałymi gospodarstwami, ale aż do likwidacji zakonu rozwój całej osady zależał od decyzji jego przeora. Upadek świetności zakonu kartuzów zaznaczył się w początkach XVI w. w okresie reformacji, a pogłębił się w dobie rozbiorów Polski (Na temat zakonu kartuzów, klasztoru i Kartuz zob. m. in. przewodniki turystyczne i powieści: P. Paliński, Przewodnik po polskiem Wybrzeżu Bałtyku i po Ziemi Kaszubskiej, Gdynia 1934, s. 167 – 182.: Karthaus und sein Kloster „Marienparadies”. Ein „Bildband” zum Heimatbuch des Kreises Karthaus, Hrsg von W. Brauer, Salzburg 1980.: Ddie Privilegien des Kartauserklosters Marienparadies nach der Londoner Handschrift British Library Additional 17096, Hrsg von W. Brauer, Salzburg 1980.: R. A. Regliński, Kartuzy, krajobrazy i zabytki. Ilustrowany przewodnik turystyczny, Kartuzy 2007.: W. Szulist, Przeszłość obecnych obszarów diecezji pelplińskiej do 1772 r., t. 1, Pelplin 2000, s. 198 – 199.: F. Szczęsny, W krainie Gryfa, Gdańsk 1987, s. 54 – 58.: Kartuzi na ziemiach polskich, red. H. Bulczak przy współpracy J. Bisewskiego, N. Maczulisa, A. Jeki, Słupsk – Herbitzheim – Kartuzy 2008.).
Po podboju Pomorza przez Prusy przeor kartuski Josef Milkau, rodem z Lidzbarka Warmińskiego, musiał złożyć nowemu władcy Fryderykowi II Wielkiemu przysięgę wierności. Nastąpiło to w dniu 27 września 1772 r. w Malborku. Od tej chwili następowała powolna agonia klasztoru kartuskiego, zakończona kasatą konwentu na podstawie edyktu króla Prus z dnia 30 października 1810 r., mocą dekretu podpisanego w Berlinie w dniu 14 marca 1823 r. przez ministra stanu von Altensteina. Komisja kasacyjna zebrana w Kartuzach w dniach 17-19 kwietnia skonfiskowała cały majątek klasztoru. (R. Witkowski, Jerzy Schwengel..., s. 113.: Zob. też: N. Maczulis, Kartuzy – z dziejów miasta i powiatu..., s. 14.) Te działania protestanckich Prus były motywowane koniecznością spłacenia napoleonskich kontrybucji wojennych oraz ideologią oświeceniową.
Tymczasem zamieszkujący wokół klasztoru i we wsiach lud kaszubski trwał przy swoim przekonaniu i na swojej ziemi Ojców. Ziemia kaszubska bowiem związana jest od wieków z ludem, który doświadczył na własnej skórze licznych krzywd, przeszedł czasy ciężkich prób, jednakże jako wspólnota – naród – wyszedł z nich obronną ręką. Ducha i otuchy dodawała mu chroniona przez wieki wiara katolicka, poszanowanie praw wspólnoty rodzima solidarność oraz wiara w utrzymanie polskości. Przez lata niewoli Kaszubi potrafili zachować swój odrębny język, co było wynikiem ich uporu, żelaznej kon-sekwencji, zaś skutkiem była nie walka o polskość, ale trwanie w polskości.
Chroniona przez wieki wiara katolicka stała się dla Kaszubów „polską wiarą”, która w okresie zaboru pruskiego i panowania niemieckiego stanowiła ważny oręż w walce z protes-tanckim zaborcą.
Bardzo charakterystyczne dla terenu Kaszub są krzyże i kapliczki przydrożne oddające duchowość katolickiego ludu kaszubskiego. Ręcznie wyrzeźbione w drewnie figury świętych mieszczą się w oszklonych szafkach kapliczek.
Powszechnie spotykamy na Kaszubach krzyże przydrożne – tzw. Bożemęki – przy szosie i na szlakach dróg gruntowych. Przy każdym bez mała rozwidleniu, przy każdej drodze olcho-dzącej od głównego traktu w kierunku zabudowań, przy cmentarzach, cmentarzyskach, miedzach, niwach i innych miejscach zauważyć można stare drewniane krzyże. Formy ich są bardzo różnorodne – od prostych jednoramiennych, do dwura-miennych, bogato zdobionych rzeźbą i malowidłami (Szerzej na ten temat zob. N. Maczulis, Kapliczki przydrożne na Kaszubach, Gdańsk 1998 oraz album z przedmową Kaszuby – J. E. Ks. Biskupa Diecezji Włocławskiej Wiesława Meringa: J. Borzysz-kowski, A. Klejna, Boże Męki. Krzyże i kapliczki przydrożne na Kaszubach, Gdańsk – Pelplin 2004, s. 199 - 203.).
Do dziś pozostała nam w mieście – otrzymana w spadku po kartuzach – Kolegiata Kartuska, refektarz i 1 erem oraz powitalne pozdrowienie braci zakonnych „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, które jeszcze obecnie funkcjonuje w świadomości starszego pokolenia Kaszubów, podobnie zresztą jak po-żegnanie „Z Bogiem” i odpowiedzią „Z Panem Jezusem”.

Galeria

{gallery}1777{/gallery}
Czytany 2294 razy Ostatnio zmieniany środa, 22 sierpień 2018 12:43
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Najnowsze od Norbert Maczulis

Artykuły powiązane