Wydrukuj tę stronę
piątek, 03 czerwiec 2022 00:00

Ofiary reżimów hitlerowskiego i stalinowskiego z terenu obecnej parafii Banino

Autor: 
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Monument upamiętniający ofiary hitleryzmu i stalinizmu w Baninie Monument upamiętniający ofiary hitleryzmu i stalinizmu w Baninie fot. Aleksander Kostuch

„Tu mòże bëc twòja smierc” – dokładnie tak w oryginalnej kaszubskiej wersji brzmi zdanie wypowiedziane przez jednego z bohaterów moich rozmów z Gminy Żukowo, które stało się tytułem dziś promowanej książki. Tenże bohater - żołnierz przeżył i dożył aż do 2013 roku, wielu innych nie miało tego szczęścia. Właśnie te rozmowy z dziesiątkami ludźmi, znakomicie pamiętającymi czasy II wojny światowej, stoją u podstaw powstania obelisku poświęconego tym, których śmierć dosięgła najczęściej bardzo daleko od rodzinnej ziemi.

Pierwsze rezultaty tych eksploracyjnych działań ukazywały się w telewizyjnym magazynie kaszubskim „Rodnô Zemia” (1990-2010), w którym wypowiadali się m.in. Alojzy Falk z Banina, także w tej wsi urodzona Wanda Brylowska czy Stanisław Hasse z Miszewa. Niektóre z tych relacji złożyły się na książkową publikację z 2006 roku o tytule „Wspomnienia kaszubskich Sybiraków[1].

Jednak gruntowne rozpoznanie wojennych losów mieszkańców dawnej gminy Banino, a jeszcze ściślej terenu obecnej parafii Banino, rozpoczęło się podczas prac nad książką „Banino – dzieje dramatyczne i piękne” wydanej w 2018 roku[2], a sfinalizowane zostało w roku ubiegłym i bieżącym wydaniem dwóch publikacji książkowych połączonych wspólną częścią tytułu „Wòjnowé wspòmnienia”[3].

Źródłem wiedzy na temat pomordowanych osób z terenu obecnej parafii Banino była przede wszystkim pamięć seniorów z tego obszaru, zazwyczaj ściśle związanych rodzinnie z ofiarami. Badania weryfikowano w księgach metrykalnych Matarni i Żukowa oraz w dostępnych publikacjach książkowych[4]. Materiały pozyskiwano także w Państwowym Archiwum Naukowym - Oddział w Gdyni oraz Gdańskim Oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Ich efekty poddano szerokiej konsultacji społecznej poprzez ogłaszanie na lokalnych stronach interentowych, w tym portalu sołectwa Banino. Ostatecznie ustalono, że z interesującego nas terenu w czasie II wojny światowej zginęły co najmniej 54 osoby. Ich nazwiska uwieczniono na odsłoniętym dziś obelisku[5].

Kim byli ci ludzie, dlaczego i w jaki sposób zginęli? Po pierwsze trzeba stwierdzić, że jest to spora liczba. Banino tuż przed wybuchem wojny liczyło nieco ponad 400 mieszkańców. Wraz z większym wówczas Rębiechowem i porównywalnym sołectwem Miszewo, w skład którego wchodziły i wchodzą także Miszewko i Dąbrowa, teren ten liczył około 1400 mieszkańców. Zginęło zatem około 4 % populacji tychże wsi.

Największe natężenie działań niosących śmierć ze strony dwóch okupantów było na początku, a także na końcu wojny. W pierwszych miesiącach wojny zginęli między innymi trzej księża: a) ks. Leon Rompca z Banina wyświęcony w 1937 roku, wikariusz w Cisowej, zamordowany został 11 listopada 1939 r. w Piaśnicy, b) ks. Alojzy Ptach z Miszewa, tuż przed wojną mianowany proboszczem w Dąbrówce Królewskiej zginął w Księżych Górach pod Grudziądzem 11 listopada 1939 r., c) ks. dr Hugon Ruchniewicz, wychowany w Miszewie i Rębiechowie, choć urodzony w Paczewie pod Sierakowicami, od 1935 r. proboszcz w Kościerzynie, zamordowany został na początku października 1939 r. w Skarszewach. Wraz z nim, a na pewno w tym samym czasie i okolicy, zginął jego młodszy brat – student Politechniki Gdańskiej - Jan Paweł Ruchniewicz z Rębiechowa, tuż przed wojną także zamieszkały w Skarszewach.

Nie były to jednak pierwsze ofiary z tego terenu. Już 6 września hitlerowcy aresztowali czterech niewinnych Kaszubów: braci Wojciecha i Leonarda Krefftów z banińskiej Dąbrowy, Jana Reszkę z Banina oraz Alfonsa Majewskiego z Rębiechowa. Po okrutnych torturach, między innymi ich nogi związano kolczastym drutem, zamordowano ich na terenie majątku esesmana Arnolda Hensla w Bysewie. Po wojnie zostali ekshumowani i pochowani na cmentarzu w Matarni. W tychże dniach poległ w wojnie obronnej w okolicy Oksywia Bolesław Bastian z Rębiechowa[6].

Wymienionych wyżej dziewięć ofiar straciło życie z rąk hitlerowskiego najeźdźcy. Najprawdopodobniej wszystkie znajdowały się na wcześniej przygotowanych listach. Denuncjatorami byli niemieccy właściciele ziemscy, zwłaszcza Hensel z Bysewa, ale także mniejsi gospodarze z interesujących nas wsi współpracujący z hitlerowcami, jak np. Niemiec Prieska z banińskiej Dąbrowy, z polecenia którego mieli zginąć bracia Krefftowie aresztowani po niedzielnym nabożeństwie w parafialnym kościele w Matarni.

Kolejnym aktem represji było ogłoszenie odezwy, tak zwanego „Aufrufu”, przez Alberta Forstera, do ludności kaszubskiej w dniu 22 lutego 1942 roku. Jej najważniejszy fragment brzmi następująco: Szczególnie teraz, gdy naród niemiecki walczy o swoją egzystencję i swoją wolność musimy wiedzieć, kto na dawnych terenach granicznych może być uważany za Niemca, a kto za Polaka. Wielu, którzy w ostatnich dwudziestu latach publicznie nie pokazywali się jako Niemcy, mogą teraz przez czynną współpracę udowodnić swoją niemieckość. Ten, kto to odrzuci, musi się liczyć z tym, że nie będzie on przynależnym do narodu niemieckiego i będzie podlegał przepisom ustanowionym dla Polaków. Jest rzeczą oczywistą, iż będzie on traktowany na równi z najgorszymi wrogami narodu niemieckiego.[7].

Akcja ta nie miała nic wspólnego z rzeczywistym przyjęciem niemieckiej opcji narodowej. Wpis następował bowiem pod groźbą aresztowania lub wywiezienia do obozu i to często z całą rodziną. Powyższy przymus stał się jednym z największych utrapień Kaszubów w czasie wojny. Stąd przyjmowanie III grupy niemieckiej było uzasadnioną metodą walki o przetrwanie, choć wiązało się z wcielaniem młodych synów tej ziemi do niemieckiego wojska. Nie podpisanie wiązało się z ciągłym nękaniem ze strony Niemców. Były to eksmisje z mieszkań i gospodarstw, uporczywe wzywanie na policję i bicie. W najlepszym wypadku represje kończyły się skierowaniem na przymusowe roboty, często na kilka lat, a w najgorszym - z rozstrzelaniem. Wielu trafiło do obozu przesiedleńczego w Potulicach lub koncentracyjnego w Stutthofie, gdzie tracili życie w piecu krematoryjnym, bądź w marszu śmierci[8].

Ta forma terroru przyniosła najwięcej ofiar wśród ludności Pomorza, w tym oczywiście Banina i okolic. Gdy tylko nadarzała się okazja wcieleni pod przymusem do Wehrmachtu żołnierze z Kaszub uciekali do tworzonych armii polskich, zwłaszcza II Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Władysława Andersa oraz Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Losy te były udziałem kilkuset młodych ludzi z terenu ówczesnej – liczącej około 5 tysięcy ludności - Gminy Banino.

Z samego Rębiechowa w wojskach Wehrmachtu lub w II Korpusie gen. Andersa, względnie w dywizji gen. Maczka, zginęli: Mieczysław Bastian, kuzyni Władysław i Klemens Richertowie, Jan Strahl, Jan Bruhn, bracia Jan i Brunon Nowakowie, bracia Franciszek i Jan Pionkowie, Jan Bollin, Amroży Pettke i Michał Ropel. Z Miszewa na froncie polegli: Franciszek Dawidowski, Bernard Bisewski, Władysław Lisewski, Stanisław Littwin i Piotr Węzeł. Z kolei z Banina zginęli bracia Franciszek i Jan Zelewscy, Jan Groth, Józef Wydrowski, Wacław Richert, Józef Szreder, Brunon Stencel, bracia Albert i Władysław Krefftowie - najbliżsi kuzyni zamordowanych na początku wojny braci Krefftów z Dąbrowy. Obaj zginęli na froncie wschodnim. Jeden w bitwie pod Stalingradem, drugi miał dostać się tam do niewoli i umrzeć na sybirskim zesłaniu. Do tej grupy trzeba by także zaliczyć zamęczonego na froncie Alfonsa Strongowskiego z Banina, zamieszkałego przed wojną w Oliwie, który na skutek odniesionych ran zmarł tuż po wojnie oraz zmarłego w podobnych okolicznościach i czasie Bernarda Szredera z Banina. Razem było to 28 młodych mężczyzn czyli nieco ponad połowa wszystkich ofiar ujętych na obelisku.

Ci, którzy zdecydowali się nie podpisać listy, trafiali do obozu koncentracyjnego Stutthof. Zmarli w nim Wiktor Majkowski z Barniewic oraz Jan Pettke z Rębiechowa. Wielu innych rodzin zesłano do obozów przesiedleńczych w Jabłonowie i Potulicach, skąd trafiali najczęściej na przymusowe roboty w głąb III Rzeszy. W Potulicach zmarł ośmioletni Władysław Klawiński z Miszewa, zaś w okolicach Hanoweru - Maria Lewańczyk z Banina mająca zaledwie trzy latka. Wojenna tułaczka stała się przyczyną śmierci głowy rodziny Dawidowskich – Jana, który uległ wypadkowi w Wielkim Kacku, po którym zmarł w 1944 roku. Z kolei w Generalnej Guberni zginął w 1943 roku jeden z braci Ruchniewiczów Rudolf Antoni urodzony w 1906 roku w Miszewie.

Ostatni akt wojennej tragedii, według mieszkańców najbardziej tragiczny, rozegrał się w 1945 roku. W dniu 30 stycznia 1945 roku utopił się w wodach Bałtyku, pochodzący z Rębiechowa, Adolf Ropel wraz z tysiącami ofiar zatopionego okrętu „Wilhelm Gustloff”. Kolejni umierali po wkroczeniu sowieckiego wojska, które przyniosło istne piekło „wyzwalania”, niespotykane w innych częściach Kaszub i Pomorza. Był to teren wielodniowych i straszliwych walk o Gdańsk. Po ich zakończeniu pozostały ruiny spalonych zabudowań, kikuty drzew przydrożnych i lasów, dziesiątki czołgów i innych pojazdów opancerzonych, a przede wszystkim tysiące zwłok żołnierzy sowieckich i niemieckich. Kaszubi oczekiwali na Rosjan, jak na wyzwolicieli. Mieszkający w Baninie w czasie okupacji Stanisław Rompczyk, którego ojca zamordowali Niemcy na początku wojny, pod koniec wojny przebywał w Cieszeniu. Jak podawał, mieszkańcy tej wsi zbudowali nawet dwie bramy powitalne, które jednak zupełnie nie interesowały żołnierzy sowieckich, w przeciwieństwie do kobiet, zwłaszcza młodych panien. Rozpoczął się zatem koszmar gwałtów. Ten dramat, wciąż mało rozpoznany i opisany, dotknął ogromną liczbę niewinnych kobiet. Niektóre zostały zarażone tyfusem i po kilku dniach umierały. Z Rębiechowa co najmniej trzy dziewczęta dotknął tak tragiczny los. Były to: Aniela Pettke (24 lata), Danuta Klinkosz (15 lat) i Helena Pionk (17 lat). Z Miszewa śmiertelną ofiarą rosyjskich gwałtów była Wanda Okrój (30 lat, także panna). W tak straszny sposób zginęła też pochodząca z Banina, a zamieszkała przed wojną we Wrzeszczu, Albertyna Lipińska. Jej dwie dorosłe córki także zmarły na skutek sowieckich gwałtów. Kobiety, które przeżyły, do końca swych dni nosiły piętno tamtych dramatycznych wydarzeń.

W momencie wkraczania Rosjan wielu w popłochu uciekało ze swoich domostw szukając bardziej bezpiecznych miejsc. Dla niektórych były to tragiczne ruchy. W jednej z piwnic pod Bysewem postanowiła przeczekać walki frontowe Augustyna Brzozowska. Żołnierze ze wschodu spalili ją żywcem wraz z chowającymi się tam przypadkowymi żołnierzami niemieckimi. Z kolei w Miszewie sołdaci zastrzelili właściciela gospodarstwa Bronisława Ptacha – brata ks. Alojzego. Przyczyny tej śmierci pozostały nieznane. Także po zakończeniu już działań wojennych zginął Michał Bastian z Rębiechowa zamordowany przez tworzącą się nową komunistyczną władzę.

Podobny los spotkał dwóch kaszubskich zesłańców. Trzeba podkreślić, że przez dziesiątki lat w historycznej narracji podkreślano, że Kaszubów nie wywożono w głąb Związku Sowieckiego. Nie jest to oczywiście prawdą. Obecnie wiemy, że w marcu 1945 roku zesłano około 5 tysięcy mieszkańców naszego regionu, także z interesującego nas obszaru. O dwóch z nich wiemy na pewno, że nie powrócili. Byli to urodzeni w Miszewie: Jerzy Wiktor Ruchniewicz, który zmarł w styczniu 1946 w Republice Karelia oraz Leonard Bisewski zmarły w sierpniu 1945 r. w Kemierowskiej obłasti.

Można się zastanawiać, czy sporządzona lista obejmuje wszystkie ofiary? Oczywiście, istnieje duże prawdopodobieństwo, że o niektórych wszyscy już zapomnieli. Ginęli najczęściej młodzi ludzie, żołnierze, kawalerowie. Jest możliwe, że zapomniano o nich, brakuje już świadków. Przykładem jest postać Brunona Stencla z Banina – 19-letniego żołnierza, który zginął na froncie wschodnim. W trakcie badań eksploracyjnych nikt o nim nie wspominał, nigdzie nie było żadnej adnotacji. Szczęśliwie, już podczas budowy obelisku, informacje o jego istnieniu i prawdopodobnym losie przekazali nam potomkowie rodzeństwa zmarłego, dołączając wiarygodną dokumentację. Mimo wielu pytań i wątpliwości można jednak z zadowoleniem skonstatować, że teren ten szczęśliwie – dzięki publikacjom i poświęconemu dziś obeliskowi - zachował pamięć o ludziach, którzy tworzyli tożsamość tej ziemi, którzy walczyli o nią dla Polski, byśmy dziś – jak na kamieniu napisano w ich rodzimym języku – mòglë żëc, oby zawsze już w pokoju.

 

Pamięci pomordowanych przez reżim hitlerowski
i stalinowski (1939-1945)

 

Z Banina: Jan Dawidowski, Jan Groth, Albert Kreft, Leonard Kreft, Władysław Kreft, Wojciech Kreft, Maria Lewańczyk, Albertyna Lipińska, Jan Reszka, Wacław Richert, ks. Leon Rompca, Alfons Strongowski, Józef Szreder, Bernard Szreder, Józef Wydrowski, Franciszek Zelewski, Jan Zelewski.

Z Barniewic: Wiktor Majkowski.

Z Miszewa: Bernard Bisewski, Leonard Bisewski, Franciszek Dawidowski, Władysław Klawiński, Władysław Lisewski, Stanisław Littwin, Gertruda Okrój, ks. Alojzy Ptach, Bronisław Ptach, Piotr Węzeł.

Z Rębiechowa: Bolesław Bastian, Michał Bastian, Mieczysław Bastian, Jan Bollin, Jan Bruhn, Augustyna Brzozowska, Danuta Klinkosz, Alfons Majewski, Brunon Nowak, Jan Nowak, Aniela Pettke, Jan Pettke, Helena Pionk, Franciszek Pionk, Jan Pionk, Ambroży Pettke, Klemens Richert, Władysław Richert, Adolf Ropel, Michał Ropel, ks. Hugon Ruchniewicz, Jan Ruchniewicz, Jerzy Ruchniewicz, Rudolf Ruchniewicz, Brunon Stencel, Jan Strahl.

Òddelë żëcé, żebë më w wòlnoce żëc mòglë!

Kaszëbskò-Pòmòrsczé Zrzeszenié w Baninie Szôłtëstwò Banino

2022 r.

 


[1] E. Pryczkowski, Wspomnienia Kaszubskich Sybiraków, Banino 2010, wyd. II poszerzone, s. 270.

[2] E. Pryczkowski, Banino. Miszewo, Rębiechowo, Pępowo – dzieje dramatyczne i piekne, Banino 2018.

[3] E. Pryczkowski, Wòjnowé wspòmnienia Kaszubów z Banina i okolic, Banino 2021;

E. Pryczkowski, Tu może być twoja śmierć. Wòjnowé wspòmnienia Kaszëbów z Gminë Żukòwò, Banino 2022.

[4] Zob. np.: Bojarska B., Piaśnica, Wejherowo 2001; Ciechanowski K., Pomorze pod okupacją hitlerowską, Gdańsk 1981; Jażdżewski L., Nekropolia Męczenników II wojny światowej. Historia cmentarza na Zaspie, Gdańsk 2012.

[5] Zestawienie to nie obejmuje małych dzieci, które umierały w czasie wojny i tuż po wojnie z powodu działań wojennych. Części z nich nie notują nawet księgi metrykalne w Matarni. Wiadomo o nich wyłącznie z relacji świadków.

[6] E. Pryczkowski, Banino. Miszewo, Rębiechowo, Pępowo – dzieje dramatyczne i piekne, Banino 2018.

[7] Zob.: W. Jastrzębski, W dalekim obcym kraju, Bydgoszcz 1990; J. Rados, Rehabilitacja na Pomorzu Gdańskim, Gdańsk 1969, s. 33; A. Gąsiorowski, K. Steyer, Tajna Organizacja Wojskowa Gryf Pomorski, Gdańsk 2010.

[8] Zob.: E. Pryczkowski, Swiónowskô nasza Matinkò..., dz. cyt., ss. 166-177, gdzie panował terror o podobnej skali. W samej parafii Sianowo z rąk hitlerowskich zginęło blisko 60 osób na 3226 ówczesnych parafian.

Czytany 1010 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 06 czerwiec 2022 16:50
Eugeniusz Pryczkowski

Najnowsze od Eugeniusz Pryczkowski

Artykuły powiązane