Boliwia jest krajem położonym w centralnej części Ameryki Południowej, trzykrotnie większym od Polski, a zamieszkałym prawie trzykrotnie mniej. W Boliwii znajdziemy tereny nizinne o tropikalnym klimacie w dorzeczach Amazonki oraz tereny typowo górskie, zimne w Andach, o szczytach powyżej 6000 m npm.
Historia Boliwii jest skomplikowana. W wyniku wydarzeń politycznych, wojennych kraj ten utracił dostęp do morza. Pomimo wielu bogactw naturalnych Boliwia należy do najbiedniejszych krajów Ameryki Południowej, zmagając się z zaniedbaniami postkolonialnymi, korupcją i nielegalnym przemysłem narkotykowym. Językiem urzędowym jest hiszpański, Quechua i Aymara oraz języki licznych grup etnicznych. Religią dominującą w Boliwii jest chrześcijaństwo, katolikami jest 70% ludności, a protestantami 21%. Pozostała część mieszkańców praktykuje wierzenia lokalne. Duże rozproszenie ludności, duże odległości pomiędzy terenami zamieszkałymi sprawiły, że w Boliwii istnieje potrzeba misyjnej pomocy, szczególnie w edukacji oraz pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą. Wśród wielu misjonarzy i wolontariuszy posługujących w Boliwii liczną grupę stanowią Polacy.
W 2023 roku na stronie portalu www.szwajcaria-kaszubska.pl pod adresem
http://www.szwajcaria-kaszubska.pl/itemlist/category/25-wyprawy
przedstawialiśmy misjonarza z Kaszub, ks. Wiesława Mielewczyka oraz jego pracę misyjną w Aiquile.
Ks. Wiesław służy pomocą zarówno wolontariuszom, jak i pielgrzymom, którzy chcą zgłębić tematykę posługi misyjnej, a także podróżnikom. W tym roku gościł grupę z Kaszub, która przedstawia swoją boliwijską podróż.
Od 13 października do 4 listopada ekipa z Polski w składzie: Marcelina, Karolina i Janek wybrała się w długą podróż do Boliwii, by odwiedzić polskiego misjonarza, ks. Wiesława Mielewczyka. Podróż z Polski do Boliwii trwała ponad dobę. Łącznie mieli dwie przesiadki, czyli trzy loty samolotem. Po ostatnim przelocie z lotniska w Santa Cruz odebrał ich ksiądz Wiesław i wspólnie wyruszyli w drogę do parafii misjonarza w Aiquile.

Po drodze odwiedzili księdza Tomka w El Puente oraz misjonarkę Agatę w Concepción. Były to bardzo ciekawe dni, podczas których mogli dowiedzieć się, jak na co dzień funkcjonują misjonarze i jakie podejmują działania.
Ostatni odcinek trasy prowadził krętą drogą, która bywa czasami nieprzejezdna ze względu na osuwającą się ziemię zasypującą przejazd, przez co konieczne jest wyznaczanie objazdów.
Dużym zaskoczeniem dla pielgrzymów z Polski była ogromna liczba bezpańskich psów pojawiających się co chwilę przy drodze. Według ich obliczeń, w ciągu zaledwie czterech godzin podróży naliczyli ponad 200 bezdomnych psów!
Po przyjeździe do Aiquile zakwaterowali się i odpoczęli po długiej podróży, aby następnego dnia pomóc w misyjnych obowiązkach księdza Wiesława oraz przebywającej tam na misji Agnieszki.
Janek i ks. Wiesław trenują biegi o zróżnicowanych dystansach, jeżdżą na rowerze. Przed śniadaniem zrealizowali obowiązkowy trening biegowy, wspomagający aklimatyzację.
Po śniadaniu pielgrzymi pojechali do jednej z okolicznych wiosek, by przyjrzeć się pracy wolontariuszki. Agnieszka zajmuje się głównie dziećmi: prowadzi dla nich lekcje religii i angielskiego, a także wypełnia ich czas zabawami, co daje im wiele radości.
Trudna sytuacja gospodarcza Boliwii jest przyczyną problemów finansowych uniemożliwiających utrzymywanie internatów dla dzieci i młodzieży. Zdarza się, że młodzież, a także dzieci idą do szkoły nawet 2 godziny w jedną stronę! Nikt ich nie odprowadza ani nie odbiera.

Podczas pierwszego tygodnia pobytu w Boliwii pielgrzymi skupili się na sprawach misji, Janek pomógł w naprawach instalacji elektrycznej, a Karolina i Marcelina w sprawach porządkowych.

Proboszcz parafii w Aiquile wraz z grupą muzyków zorganizował pokaz gry na tradycyjnych, lokalnych instrumentach - charango oraz fletnia Pana, grając na obydwu instrumentach jednocześnie. Aiquile jest siedzibą Światowego Festiwalu gry na charango oraz miejscem, gdzie jest produkowany ten instrument.

Janek uczestniczył w uroczystości pogrzebowej, która miała miejsce w jednej z wiosek podległych parafii, a Karolina i Marcelina brały udział w spotkaniach grup młodzieży.

Ciekawym przeżyciem były wycieczki do zabytkowej katedry wyposażonej w barokowe dzieła sztuki bogato złocone oraz do klasztoru franciszkanów, gdzie mieści się jedna z najstarszych bibliotek.


W drugim tygodniu pobytu w Boliwii ekipa pielgrzymująca wybrała się na zwiedzanie. Odwiedzili m.in. Cochabambę, Salar de Uyuni oraz La Paz. Wszystkie te miejsca zachwyciły ich równie mocno.
W Cochabambie był czas, który szczególnie spodobał się Karolinie i Marcelinie – mogły zrobić zakupy na lokalnym targowisku, gdzie można było kupić pamiątki ręcznie wykonane: wyroby ze skóry i drewna, tkaniny, poncza, obrusy, torebki. Był też czas na relaks i posiłek.

Nie mogło również zabraknąć spotkania z trzecią co do wielkości Figurą Jezusa na świecie oraz modlitwy w miejscu, gdzie tragicznie zginęła z rąk mordercy młoda polska misjonarka, Helena Kmieć.

Po drodze w Carahuara zaliczyli zwiedzanie zabytkowego kościoła ze starymi malowidłami wykonanymi przez Indian.

Salar de Uyuni to, zdaniem pielgrzymów, jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Wystarczy wyobrazić sobie, jak wyjątkowe było zjedzenie obiadu na środku solniska, gdziekolwiek się spojrzy — wszędzie biel, trochę jak zimą na stoku narciarskim.

La Paz zaskoczyło ekipę przede wszystkim swoją nowoczesnością w porównaniu do wiosek i małych miasteczek, które dotychczas odwiedzili. Największą atrakcją dla całej grupy okazała się kolejka linowa kursująca nad całym miastem.

Dla Janka podróż do La Paz była początkiem niezwykłej przygody. Mógł spełnić swoje marzenie. Razem z księdzem Wiesiem oraz międzynarodową grupą rowerzystów zjechali rowerami słynną Drogą Śmierci. Na szczęście wrócili cali i zdrowi. Podczas przejazdu niezbędna okazała się ochrona przeciwdeszczowa w celu osłony przed wodą z wodospadów. Oprócz adrenaliny zachwycające widoki zapierały dech.

Niezwykłe wrażenie zrobiło na pielgrzymach Sucre, historyczna stolica Boliwii, nazywana „Białym miastem”. W Sucre można podziwiać liczne miejsca pamięci, także w formie kolumbariów.

Sucre jest pięknym miejscem, które zdecydowanie warto zwiedzić.
W ostatnim tygodniu podróży do Boliwii pielgrzymi spędzali czas głównie, pomagając na terenie parafii w Aiquile, kontemplując boliwijskie zasoby przyrodnicze i krajobrazowe.

Ostatni tydzień pobytu w Aiquile Janek wykorzystał na naprawy i usprawnianie elektroniki na całej plebanii oraz wraz z księdzem Tomkiem uruchomił dzwon, który od jakiegoś czasu był nieczynny. Dziewczyny natomiast zajęły się malowaniem obrazów na ścianie przyszłej grillowni. Powstały piękne malowidła przedstawiające krowę oraz jelenia.
Dzień Wszystkich Świętych w Aiquile zaskoczył sympatycznym zwyczajem przyjmowania licznych gości, którzy odwiedzają domy mieszkańców zmarłych w danym roku. Rodzina zmarłego przygotowuje ołtarzyki oraz stoły zastawione ulubionymi potrawami zmarłych. Goście częstują się na miejscu i wypijają toasty za duszę zmarłego słynnym indiańskim napojem chicha. Dobrym obyczajem jest obdarowywanie gości słodyczami „na drogę”.

Wrażenia z urlopu w Boliwii – kraj ten zajmie szczególne miejsce w sercach grupy podróżujących pielgrzymów. Dzięki księdzu Wiesławowi mogli poznać bogatą przyrodę, kulturę i realia życia mieszkańców tego rejonu.
Poznali wspaniałych ludzi: Agnieszkę, Magdę, Agatę, Patryka, siostrę Kasię, siostrę Inez, siostrę Lidię, księży Tomków (dwóch), księdza Jacka oraz księdza Jarka. Wszystkich bardzo podziwiają. Podróż dobiegła końca – musieli wrócić do domów i codziennych obowiązków. Wyjazd był dla nich trudny, ponieważ zostawili tam kawałek swojego serca.