Wydrukuj tę stronę
niedziela, 01 lipiec 2018 00:00

Osada Carthaus – Kartuzy w czasach panowania prusko – niemieckiego (1772 – 1920)

Autor: 
Oceń ten artykuł
(1 głos)

2. Osada Carthaus – Kartuzy w czasach panowania prusko – niemieckiego (1772 – 1920)

Kiedy zbliżał się rok 1772 i zaczęły rozchodzić się pogłoski o zaborczych zamiarach Prusaków, zakonnicy zamurowali swe archiwum wierząc, że przydatne ono będzie w przyszłości w rewindykacji utraconych posiadłości. Dnia 18 września 1772 r. komisarze pruscy przejęli klasztor w obecności przeora Josefa Milkaua. Zakonnikom wyznaczono skromne wynagrodzenie oraz dotacje, które nie wystarczały na odpowiednie utrzymanie obszernych zabudowań klasztornych.
Wiadome było, że nastąpi całkowity upadek klasztoru oraz zniszczenie istniejących zabudowań klasztornych. Zdawał sobie z tego sprawę ostatni przeor klasztoru Bruno Senzy, który szukał w latach 1808 – 1810 pomocy materialnej w Gdańsku wychodząc z założenia, iż miasto winne jest zakonowi pewne środki finansowe, bowiem dawne wioski zakonne, zagarnięte przez Prusaków przy zajmowaniu Gdańska na podstawie drugiego rozbioru Polski w 1793 r. zostały po traktacie w Tylży w 1807 r. wcielone w skład Wolnego Miasta Gdańsk.
Ale te przedsięwzięcia nie mogły mieć racji bytu, bowiem kamera pruska doprowadziła do konfiskaty samego klasztoru w Kartuzach wraz ze wszystkimi przyległościami, działając na podstawie edyktu króla Prus z dnia 30 października 1810 r.. formalna kasata zakonu nastąpiła w 1823 r., a sam przeor Bruno – bez klasztoru – zmarł w kartuzach w dniu 6 marca 1827 r., zaś ostatni zakonnik – ojciec Kazimierz – dożył sędziwego wieku (90 lat) i zmarł dopiero w dniu 18 października 1850 r., czyli 27 lat po kasacie zakonu.
Przejęcie dóbr kościelnych, w tym konfiskata klasztoru kartuskiego przez Prusaków, była motywowana koniecznością spłacenia napoleońskich kontrybucji wojennych oraz ideologią oświeceniową. Ostateczny jednak los klasztoru przypieczętowała bulla papieska z 1821 r., ustanawiająca m.in. nowe granice diecezji chełmińskiej. Wówczas to postanowiono przenieść stolicę diecezji z Chełmży do Pelplina, a na jej wyposażenie reskryptami z 1823 r. przeznaczono majątek skasowanego klasztoru kartuskiego i pelplińskiego. W Kartuzach utworzono Dom Księży Emerytów przekazując mu wszystkie dotychczasowe budynki poklasztorne, poza refektarzem, który pozostał w dyspozycji pruskich władz administracyjnych reprezentowanych przez oficera w randze kapitana. Zbiory biblioteki klasztornej rozdzielano, przekazując je bibliotece państwowej w Berlinie, bibliotece gimnazjalnej w Chełmnie i w Chojnicach oraz bibliotece Seminarium Duchownego w Pelplinie.
Utworzony w 1825 r. w Kartuzach Dom Księży Emerytów funkcjonował do roku 1842, po czym został przeniesiony do Zamarłego. Wtedy to właśnie w październiku i listopadzie 1842 r. – a nie w 1830 roku – miał miejsce w Kartuzach konflikt wybitnie wyznaniowy, w rozwiązaniu którego brały udział oddziały husarii pruskiej w Gdańsku.
Przyczyną konfliktu był fakt, iż Kartuzy do chwili istnienia klasztoru oraz utworzenia Domu Księży Emerytów należały do parafii goręczyńskiej. Elementarną opiekę duszpasterską sprawowali zakonnicy, a następnie emerytowani księża. Ze względu na małą ilość wiernych (w 1825 r. w Kartuzach zamieszkiwało 441 katolików) oraz wprowadzone przez Prusaków oszczędności, upadła koncepcja utworzenia samodzielnej placówki duszpasterskiej. Sprawa ożyła w chwili, gdy władze pruskie podjęły decyzję o likwidacji domu emerytów. W 1841 r. kartuscy katolicy – jak i ewangelicy – podjęli w Berlinie starania o uzyskanie kościoła dla swych potrzeb duchowych. W 1842 r. ewangelicy (Niemcy kartuscy) otrzymali na ten cel refektarz klasztorny. Urażeni tym faktem katolicy (Polacy) – trzykrotnie liczniejsi pod względem ilościowym w mieście – nie uzyskując zgody na przedstawioną władzom w Berlinie propozycję – zorganizowali wspomniane już zajścia. Ten fakt przyspieszył znacznie decyzję władz pruskich o powołaniu katolickiej placówki duszpasterskiej – kuracji. Została ona utworzona jeszcze tego samego roku, a jej pierwszym kuratusem został ksiądz Antoni Sobotta.
Utworzonej kuracji przekazano następnie poniszczone i zaniedbane zabudowania klasztorne. Były to efekty polityki władz pruskich, które nie troszczyły się o zachowanie tych zabudowań, a jedynie o rozwój terytorialny swego państwa. Liczył się rozwój silnej armii, a to z kolei potrzebowała wciąż nowych środków finansowych. Dlatego też istniejące przy klasztorze eremy (katolickie) zostały poddane rozbiórce, z odzyskany tym sposobem materiał budowlany przeznaczony został – za odpłatnością – na budowę m. In. Nowych koszar budowanych wówczas w Gdańsku. Ostał się tylko jeden erem oraz refektarz, który po kasacie zakonu przekazano w dyspozycję administracji pruskiej zarządzanej przez oficera w randze kapitana. Pruscy mieli wprawdzie świadomość wartości kartuskich obiektów klasztornych, dał temu wyraz król Prus Fryderyk Wilhelm IV przejeżdżawszy w 1851 r. przez Kartuzy w drodze z Gdańska do Słupska. Wówczas zachwycił się kościołem i otoczeniem, a oburzył się jednocześnie ich stanem- skutkami „wandalskiej postawy gospodarzy” (katolików – Polaków – N. M.). W rzeczywistości jednak kuracja kartuska – cierpiała na braki finansowe – źródło kapitałów koniecznych do odnowienia i utrzymania kościoła znalazła w rozbiórce obiektów poklasztornych. Tym to sposobem – tragicznym w skutkach, aczkolwiek koniecznym - aby mógł utrzymać się kościół, zniknąć musiał kapitularz, krużganki i eremy. Istniejący do dzisiaj refektarz poklasztorny w 1894 r. stał się własnością gminy katolickiej. To stosunkowo późne przekazanie go katolikom być może uratowało go przed rozbiórką.
Kuratusami – od 1861 r., tj. od powstania parafii kartuskiej – proboszczami kartuskimi byli najczęściej Niemcy. Językiem kazań, śpiewu w kościele był język polski z wyjątkiem II Święta Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Zielonych Świąt. Dopiero w 1889 roku ksiądz Wilhelm Brandenburg wprowadził śpiew niemiecki podczas wszystkich niedzielnych nabożeństw, niezależnie od kazań, co spowodowało protest ogółu parafian.
Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej proboszczem parafii kartuskiej został Polak ksiądz Antoni Donderski, a wraz z nim radę kościelną stanowili działacze polscy.
Rola i znaczenie polityczne Kartuz wzrosło na początku XIX w. kiedy to ustanowione zostały powiatem, na czele którego stał urzędnik pruski zwany landratem (starostą).
Jako osada jednak istniały Kartuzy znacznie wcześniej niż powstał klasztor, o czym świadczą wykopaliska z okolicy Smętowa oraz grodzisko wczesnośredniowieczne położone nad Jeziorem Cichym. Ziemie te w XIII w. były podzielone na część północną – należącą do Kiełpina, południowa do Prokowa, a pod względem administracyjnym całość podlegała kasztelani w Chmielnie. W 1373 r. siedzibę kasztelani przeniesiono do Miechucina, a następnie do Mirachowa.
Żyjące tu społeczności – polska (kaszubska) i niemiecka – miały własne, partykularne interesy. W okresie zaborów Niemcy uznawali te ziemie za własne, Polacy natomiast – po utracie niepodległości – domagali się praw narodowych i praw do własnego państwa. Nieudane wystąpienia zbrojne spowodowały wybór innej drogi do niepodległości, z mianowicie – pracę organiczną. W 1848 roku powołano do życia Ligę Narodową, która w swym programie wysuwała na plan pierwszy właśnie to hasło. W dniu 12 grudnia 1848 roku – w okresie Wiosny Ludów – w Kartuzach odbyło się zebranie organizacyjne Ligi Powiatowej, na które przybyło ponad 130 członków. Prezesem został wybrany ks. Proboszcz Pomierski z Sierakowic.
Liga zajmowała się sprawami oświaty rolniczej, szerzeniem prasy fachowej i podnoszeniem kultury rolnej. Wszystko to miało na celu rozwój działań organicznikowskich, trwanie w polskości, obronę wiary katolickiej zwalczanej przez Kulturkampf, jak walkę z niemiecką Komisją Kolonizacyjną i Hakatą.
Powstała w 1907 r. w Kartuzach spółka „Bazar” wzmocniła podupadłe ziemiaństwo polskie w stolicy powiatu działając pod hasłem „swój dla swego”. W owym czasie Kartuzy były już ośrodkiem turystycznym własne hotele, restauracje, domy towarowe, których właściciele – Polacy – wskutek braku finansów nie potrafili przeciwstawiać się sile funduszy nadal jeszcze płynących z Berlina szerokim strumieniem. Aby więc wzmocnić żywioł polski w 1908 r. powstał w Kartuzach Bank Ludowy. Miał on na celu mobilizację do samoobrony poprzez udzielanie pożyczek i finansowe wspieranie Kaszubów przeciwdziałających wykupowi ziemi kaszubskiej przez Niemców.
Rozwojowi organizacji i instytucji gospodarczych towarzyszył również wzrost poziomu kultury społeczeństwa, szczególnie najniższych warstw. Wyzwalały się liczne inicjatywy społeczne zmierzające do wyzwolenia spod ucisku zaborcy. Zaczęły tworzyć się biblioteki Towarzystwa Czytelni Ludowych walczące o język polski i zachowanie kultury. Rozwinęła się także prasa i czasopiśmiennictwo polskie. W 1908 r. dr Aleksander Majkowski wydał miesięcznik „Gryf”, a skupieni wokół niego tzw. Młodo kaszubi rozpoczęli działalność pod hasłem „co kaszubskie to polskie”.
Dalszy rozwój narodowego ruchu kaszubskiego przerwał na pewien okres wybuch pierwszej wojny światowej.
Kaszubi kartuscy – tak jak i inne narodowości – wcielani byli do niemieckiej armii cesarskiej (i często wbrew własnym przekonaniom) włączeni zostali do ekspansyjnych rozgrywek wojennych cesarza niemieckiego Wilhelma II. Większość z nich walczyła z wiarą, że zdobywane w walkach frontowych doświadczenia i umiejętności przydatne będą już niebawem w bojach o wolną, niepodległą Polskę.
Los nie oszczędził i przywódcy „Młodokaszubów” Aleksandra Majkowskiego. Został on wcielony do armii i skierowany na front, gdzie przez okres wojny pogłębiał swe umiejętności zawodowe jako niemiecki lekarz wojskowy.
Ze względu na jego znaczące zasługi oddane dla miasta i powiatu kartuskiego należy w tym miejscu poświęcić Mu więcej uwagi przedstawiając pokrótce jego biografię.
Ten Wielki Kaszuba urodził się w dniu 17 lipca 1876 r. w Kościerzynie. Po ukończeniu w latach1897 – 1903 Gimnazjum w Chojnicach, studiował medycynę w Berlinie, Greifswaldzie, znowu w Berlinie, a następnie w Monachium, gdzie się doktoryzował. W czasie studiów działał w polskich organizacjach patriotycznych, za co usunięty został z uniwersytetu w Greifswaldzie.
W Monachium założył Towarzystwo „Vistula”. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę jako lekarz w Gdańsku, gdzie pełnił równocześnie funkcję redaktora polskiej „Gazety Gdańskiej”, przy której przez rok redagował dodatek kaszubski „Drużba”.
Po powrocie do rodzinnego miasta Kościerzyny rozwinął działalność społeczną, kulturalną i polityczną. Utworzył tam Towarzystwo Czytelni Polskiej i współdziałał w budowie Domu Kaszubskiego – „Bazaru”, założył miesięcznik „Gryf” i zapoczątkował ruch zwany młodokaszubskim, któremu formę organizacyjną nadał w 1912 r. zjazd założycielski Towarzystwa Młodokaszubów. Zjazd ten odbył się w Gdańsku, a na rok przed nim Majkowski przeniósł się do Sopotu, gdzie doprowadził do powstania Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Kaszubsko – Pomorskiego, które stwarza dla propagowania idei młodokaszubów i kultury swojej rodzimej ziemi wśród kuracjuszy polskich. W okresie pierwszej wojny światowej (1914 – 1918) był lekarzem wojskowym niemieckiej armii cesarskiej. Był uczestnikiem walk nad rzeką Marną we Francji.
Względy zdrowotne spowodowały, że w lipcu 1918 r. zwolniony został z armii niemieckiej i powrócił do Sopotu. Następnie działał w sopockiej Radzie Ludowej, w Organizacji Wojskowej Pomorza (OWP), w grudziądzkiej Radzie Pomorskiej – był wszędzie, gdzie działy się sprawy ważne dla Kaszub i Pomorza. Jego tragizm polegał na tym, że przed wybuchem wojny ścierał się z zaborcą – Niemcami – i ich wzmożonymi zakusami germanizacyjnymi oraz z tymi ze współbraci – Kaszubami – którzy nie rozumiejąc go – lub nie chcąc rozumieć – posądzali go bezpodstawnie o tendencje separatystyczne na Kaszubach. W chwili zbliżającego się kresu wojny światowej rozpoczął obronę swych poglądów służąc wielkiej i słusznej sprawie.
Mając bowiem na względzie dobro Kaszub rozpoczął działania w ramach zaboru pruskiego, będąc członkiem OWP opowiadał się za koniecznością prowadzenia walki zbrojnej o przyłączenie całego Pomorza Gdańskiego do Polski. Stanowisko przez niego prezentowane było jednak nieprecyzyjne i z punktu widzenia wojskowego i politycznego nie przyniosłoby spodziewanych efektów, a co za tym szło – wyzwolenia Kaszub.
Jak się niebawem okazało, pierwsze lata Rzeczypospolitej Polskiej na Pomorzu – o której ustawicznie marzył i rozmyślał w okresie zaborów – stały się dla niego źródłem głębokiego rozczarowania. Dlatego też niebawem odsunął się od polityki poświęcając swe życie kontaktom ze środowiskiem naukowym oraz własnej twórczości literackiej.
Do Kartuz przybył Majkowski na stałe w 1921 r. podejmując pracę jako lekarz. Przez krótki czas kierował kartuskim szpitalem powiatowym, a potem przejął obowiązki lekarza powiatowego, Ubezpieczalni Społecznej i kolei. Wtedy też wznowił wydanie „Gryfa”, a w 1929 r. prezesował Zrzeszeniu Regionalnemu Kaszubów.
Poza wykonywaniem pracy zawodowej i społecznej Majkowski tworzył utwory literackie. Jego najwybitniejszym utworem jest powieść „Żëce i przigodë Remusa” zwana „zwierciadłem kaszubskim”. W niej to zawarł całą swoją wiedzę o Kaszubach, o ich historii, krajobrazie, folklorze, zaś w postaci bohatera – swą ideę. W swej spuściźnie pisarskiej Majkowski pozostawił też inną powieść „Pomorzanie”, utwory poetyckie, przewodnik po Kaszubach, „Historię Kaszubów” oraz dorobek publicystyczny. Uznaniem dla jego pracy pisarskiej i działalności społecznej było przyznanie mu w 1923 r. Krzyża Oficerskiego Orderu Polonia Restituta, jaki otrzymał z rąk Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego. Wyrazem uznania literackiego był przyznany mu w 1935 r. Srebrny Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury.
Aleksander Majkowski zmarł w dniu 10 lutego 1938 r. w szpitalu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paolo w Gdyni. Zgodnie ze swą ostatnią wolą pochowany został w dniu 14 lutego na cmentarzu w Kartuzach. Wiadomość o jego śmierci błyskawicznie rozeszła się po całym Pomorzu i kraju, a pogrzeb stał się manifestacją całego społeczeństwa kaszubskiego.
W kondukcie pogrzebowym wzięło udział ponad 50 delegacji z wieńcami i sztandarami, delegacje w barwach korporacyjnych „Cassubii” z Warszawy, „Pomeranii” z Poznania, 9 księży. Za trumną okrytą sztandarem kaszubskim i wieńcem laurowym u stóp, nadesłany z Torunia przez Radę Zrzeszeń Naukowych, Artystycznych i Kulturalnych Ziemi Pomorskiej, szedł reprezentant Wojewody Pomorskiego mgr Karol Kreft - ówczesny radca prawny i zastępca kierownika Wydziału Bezpieczeństwa w Urzędzie Wojewódzkim Pomorskim w Toruniu, a następnie przedstawiciele władz, urzędów, świata nauki, kultury, literaci, przyjaciele, znajomi i liczne rzesze mieszkańców. W kościele poklasztornym homilię wygłosił ks. dr Bieszk nawiązując do życiorysu Wielkiego Kaszuby.
Na cmentarzu – przy otwartej mogile – jako pierwszy przemówił delegat Wojewody Pomorskiego Władysława Raczkiewicza – późniejszego Prezydenta RP - Karol Kreft – osobiście związany z Majkowskim. Żegnał Wielkiego Syna Kaszub, Zasłużonego Obywatela Odrodzonej Polski działającego na rzecz przyłączenia Kaszub do Rzeczypospolitej.
W dalszej kolejności głos zabierali pisarze, działacze „Zrzeszeńcy”, a przedstawiciel Kaszubów – Aleksander Labuda na zdjęte z trumny godło Gryfa złożył przysięgę, że „strzec będzie nieskazitelności narodowego ducha w kaszubskiej działalności trzeciego pokolenia”.
W dniu pogrzebu dr A. Majkowskiego Rada Miejska Kartuz na cześć tego Wielkiego Kaszuby – mieszkańca naszego miasta nadała ulicy, przy której mieszkał – jego imię.
Autorytet i praca Majkowskiego stały się inspiracją dla pasji i pracy twórczej młodego nauczyciela Franciszka Tredera z Borzestowa, który już w latach dwudziestych rozpoczął gromadzenie zabytków etnograficznych Kaszub, elementów sztuki ludowej i wytworów rodzimych ludu kaszubskiego.
W 1938 r. na łamach „Gazety Kartuskiej” rozpoczęto dyskusję nad celowością utworzenia w Kartuzach ośrodka naukowo- oświatowego – Muzeum Kaszubskiego. Ta wzniosła idea nie doczekała się pełnej realizacji i upadła w 1939 r. w momencie wybuchu drugiej wojny światowej.
Okres pierwszej wojny światowej to bardzo tragiczna karta historii Kaszub. Niektórzy rekruci, za wykazane na polu walki męstwo odznaczani byli najwyższymi odznaczeniami bojowymi – Żelazny Krzyż. Inni powołani na front oddawali swe życie w obcym mundurze, nie doczekawszy dni wolności. Zdarzyły się przypadki, że żołnierze frontowi – uznani de facto za zaginionych lub zabitych w walkach – powracali z wojennej tułaczki dopiero po kilku latach po zakończeniu wojny. Droga do domu wiodąca z bezkresów Rosji Radzieckiej była bardzo długa. Wrócili – gdy Kaszuby były już polskie.
Dni wolności przychodziły tutaj powoli wraz z klęską armii cesarskiej, rozpadem monarchii, wybuchem rewolucji listopadowej 1918 roku, kiedy to w całych Niemczech władza przechodziła w tworzące się Rady Robotnicze i Żołnierskie. Tutaj w Kartuzach – na terenach przygranicznych – skupiały one Niemców i Polaków jednocześnie. W Kartuzach na wieść o wybuchu rewolucji w Berlinie w dniu 13 listopada tłum Polaków chciał powiesić znanego z bezwzględności w okresie wojny żandarma Bleckerta. Z trudem przywódcy polscy rozładowali to niebezpieczne zbiegowisko nie dopuszczając do samosądu.
Po opuszczeniu Kartuz przez Niemców Kaszuba Adolf Mateya z pomocą swych uczniów usunął niemiecki pomnik „żołnierza – bohatera” ustawiony w Kartuzach ku czci zwycięstwa w wojnie francusko – niemieckiej 1870 – 1871.
Z czasem figura „żołnierza – bohatera” została zamieniona na figurę Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej i ustawiona w parku miejskim. W dniu 3 maja 1995 r. podczas uroczystości odsłonięcia pomnika „W hołdzie zasłużonym dla Kartuz” Burmistrz Gminy Kartuzy Marian Wilkowski przemawiając przed pomnikiem – figurą Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej referował:
„(...) Zgromadziliśmy się dzisiaj – w rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 Maja i święta Najświętszej Marii Panny Królowej Polski – wokół tej figury – pomnika przeszłości – aby oddać hołd wszystkim zasłużonym – wszystkim, którzy ukochali Polskę, Kaszuby i nasze miasto. W imię tej miłości walczyli, ginęli i pracowali. Ponosili wielkie ofiary nie szczędząc krwi a nawet życia.
Tragiczne i skomplikowane były ich losy, tak jak historia tego pomnika. W 1903 r. znajdował się tutaj pomnik żołnierza pruskiego spowitego w cesarską flagę z orłem pruskim na cokole.
Był on symbolem zła i oznaką pruskiej niewoli, stąd też natychmiast po wyzwoleniu Kaszub i Kartuz spod zaboru niemieckiego w kwietniu 1920 r. został usunięty przez miejscowego ślusarza Adolfa Mateyę przy współpracy żołnierzy Wojska Polskiego. Po sześciu latach z inicjatywy rezerwistów Dowództwa Okręgu Kartuskiego w Gdańsku stanęła w tym miejscu figura Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej.
Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia odbyła się 14 sierpnia 1927 r. z udziałem dostojnych władz kościelnych i państwowych. Poświęcenia pomnika dokonał ks. biskup Stanisław Wojciech Okoniewski, zaś spośród przybyłych gości wymienić należy wojewodę pomorskiego Młodzianowskiego oraz generała Józefa Hallera. Przed statuą Matki Bożej zgromadziło się wówczas ok. 30 tys. uczestników z Kaszub i całej Polski, którzy ślubowali swoją wierność Bogu i Ojczyźnie.
Po wybuch drugiej wojny światowej we wrześniu 1939 r. hitlerowcy zburzyli figurę Matki Bożej, a na nowym postumencie w tym samym miejscu w październiku 1941 r. ustawili dawny mosiężny posąg pruskiego chorążego.
10 marca 1945 r. wkraczający do Kartuz żołnierze 49 armii radzieckiej dokonali likwidacji tego pomnika, a z ukrytych w Refektarzu Poklasztornym kawałków zrekonstruowano nowy pomnik Matki Bożej Królowej Korony Polskiej, który w październiku 1945 r. stanął na dawnym miejscu. Wskrzeszony pomnik stał się nie tylko symbolem postawy tutejszych Kaszubów, ale także świadectwem uczczenia poległych żołnierzy w walce o wolność Kartuz i powiatu. Wokół postumentu pomnika urządzono pierwszy cmentarzy radzieckich poległych w walkach o Ziemię Kartuską.
Uroczystość poświęcenia figury odbyła się 14 października 1945 r. przy udziale administratora apostolskiego ks. dra Andrzeja Wronki z Pelplina, proboszcza tutejszej parafii ks. Stryszyka, starosty Piaseckiego, burmistrza Lewińskiego oraz licznie zebranej ludności miejscowej. Akt erekcyjny umieściła w cokole pomnika Anna Dziewiątkowska, główna inicjatorka ponownego ustawienia pomnika. W imieniu władz miejscowych wystąpił Władysław Maliński, który powiedział:
„W dowód wdzięczności za uzyskanie (...) wolności i niepodległości Rzeczpospolitej, powstała myśl odbudowy figury Najświętszej Marii Panny (...). Przed figurą Najświętszej Maryi Panny, którą odbieramy sobie jako Opiekunkę miasta Kartuz i powiatu kartuskiego, przyrzekamy i ślubujemy stać na straży wiary świętej i być godnymi dziećmi naszej najukochańszej Ojczyzny Polski”. Dzisiaj możemy to ślubowanie odnowić, gdyż słowa te są nadal aktualne.
Nie były też łatwe losy mieszkańców tej ziemi. Z historii wiemy, że walczyli w ruchu oporu, na różnych frontach, w różnych armiach, że ginęli w obozach koncentracyjnych, w oflagach. Często przymuszani do noszenia obcych mundurów wierzyli, że wrócą do swego kaszubskiego domu, do swych rodzin, przyjaciół, bliskich, czy znajomych.
Nie wszystkim jednak dane było to wrócić. Pamiętają o swoich Kolegach zgromadzeni tu dzisiaj kombatanci, pamiętajmy i my okazując im należyty szacunek. Bądźmy kontynuatorami ich bohaterskiej, oficjalnej postawy.
Niech pomnik, przed którym się dzisiaj zgromadziliśmy będzie jednym z symboli naszego miasta.
Niech stanie się symbolem pamięci narodowej.
Niech będzie miejscem modlitwy i zadumy nad losami ludu kaszubskiego.
Niech będzie symbolem naszej pamięci o przeszłości i drogowskazem ku lepszej przyszłości.
Niech ta sama miłość do Ojczyzny – tej dużej i tej małej – wyznacza nasze codzienne działania.
Niech ten odsłonięty dzisiaj pomnik będzie symbolem przymierza między dawnymi a młodszymi laty.
Niech pomnik łączy wszystkich, dla których Kartuzy to miejsce szczególne, miejsce ukochane od urodzenia lub z wyboru”.
W 1918 r. rada kartuska uporała się szybko z przedstawicielami powiatowych i miejskich władz pruskich. Rozporządzając siłą wojskową w liczbie około 500 ludzi zebranych spośród byłych żołnierzy armii niemieckiej, rozlokowanych w całym powiecie, Polacy rządzący w Kartuzach nie wahali się pozbawić urzędu dotychczasowego landrata Simona i jego sztabu administracyjnego. Starostą ogłosił się przewodniczący RRŻ Emil Sobieski. Na mocy rozporządzenia naczelnego prezydenta prowincji Prusy Zachodnie został on delegatem polskim przy landraturze w Kartuzach, co uzgodnione zostało z przedstawicielami Powiatowej Rady Ludowej w Kartuzach oraz Podkomisariatem Naczelnej Rady Ludowej.
Reprezentanci powiatu kartuskiego wzięli udział w odbywającym się w dniach 3 – 5 grudnia 1918 roku Polskim Sejmie Dzielnicowym w Poznaniu, gdzie powołano Naczelną Radę Ludową z jej Komisariatem. NRL była najwyższą władzą Polaków pod panowaniem pruskim.
Jeszcze w 1918 r. wyłoniły się dwie koncepcje walki o powrót Pomorza do Polski. Jedna – legalnych działań, dokumentujących polskość Pomorza – oparta na wierze w sprawiedliwe decyzje Konferencji Pokojowej w Wersalu. Druga – to koncepcja walki zbrojnej, którą opierano na „błękitnej armii” generała Hallera, mającej przybyć z Francji do Gdańska.
Pierwszą koncepcję reprezentowały Polskie Rady Ludowe, drugą – Organizacja Wojskowa Pomorza, która powstała w grudniu 1918 roku. Powiat kartuski należał do tych terenów, gdzie już w okresie rewolucji listopadowej panował nastrój natychmiastowej rozprawy z zaborcą, toteż OWP miała w tym powiecie ogromne wpływy (IV Okręg OWP).
Tymczasem realizm polityczny przywódców polskich spowodował, że nie podjęto na Pomorzu walki zbrojnej z Niemcami. Komisariat rady Ludowej w Poznaniu stanowczo zakazał wszelkich wystąpień zbrojnych.
W dniu 28 czerwca 1919 r. podpisany został Traktat Wersalski z Niemcami, na mocy którego m. in. 62% powierzchni Prus Zachodnich – w tym prawie cały powiat kartuski – wracały do Polski. Z tej okazji w dniu 9 lipca zorganizowano w Kartuzach wielki wiec Polaków. Jak pisał K. Dąbrowski „(...) Tu ( w Kartuzach – N.M.) uformował się olbrzymi pochód ludności polskiej ze wszystkich stron powiatu, który przeszedł głównymi ulicami miasta. Urzędy niemieckie, jak landratura i inne, były strzeżone przez Grenzschutz, który wszędzie poustawiał działa. Niemcy jednak bali się zaczepić Polaków”.
Od tego czasu rozpoczął się proces przygotowywania do likwidacji administracji niemieckiej oraz opuszczenia przez nią Pomorza. Natomiast delegaci polscy budowali nową administrację i przygotowywali się do przejęcia tych ziem przez Polskę, co następowało w przeciągu miesiąca stycznia i lutego 1920 r.
Do Kartuz wojsko polskie wkroczyło w dniu 8 lutego K. Dąbrowski tak zrelacjonował to wydarzenie:
„pamiętny i radosny był dzień 8 lutego 1920 r. dla mieszkańców Kartuz, stanowiąc przełomową i historyczną chwilę w dziejach tego miasta i powiatu. Na mocy traktatu wersalskiego wojsko polskie objęło w swe posiadanie Ziemię Kaszubską, wkraczając do Kartuz w niedzielę 8 lutego 1920 roku.
Pierwszy pułk ułanów krechowieckich przybył do miasta około godziny 12 – tej w południe od strony Ręboszewa, witany wszędzie owacyjnie przez ludność kaszubską. Panujący wówczas dotkliwy mróz nie zraził publiczności, która tłumnie wylegała na ulicę. Entuzjazm i radość nieopisana zapanowała w sercach każdego Polaka – Kaszuby. Toteż uroczysty akt powitania wojska polskiego na rynku wypadł okazale. Wśród serdecznego nastroju powitał wojsko polskie w imieniu społeczeństwa ówczesny starosta kartuski mecenas Sobieski. Po tych uroczystościach na rynku część pułku zakwaterowała się w Kartuzach i okolicy, sztab pułku w Żukowie.
W środę, dnia 11 lutego (pomyłka, powinno być we wtorek 10 lutego) 1920 roku przybył do Kartuz po raz pierwszy generał Józef Haller, powitany również bardzo serdecznie przez ludność kaszubską. Po krótkim pobycie w Kartuzach błękitny generał udał się wraz z wojskiem do Pucka, aby tam dokonać historycznego aktu zaślubin z morzem. Niepowrotne te chwile pozostaną wśród ludności niezapomniane na zawsze , a młode pokolenie z tej krynicy wspomnień czerpać będzie swą wiarę i otuchę na przyszłość.
Już w dniu 7 lutego wojska pruskie opuściły Kartuzy w godzinach popołudniowych, wśród bicia dzwonów kościoła ewangelickiego. Służbę bezpieczeństwa po nich przejęła miejscowa straż obywatelska. Po wymarszu Niemców ludność nadała Kartuzom wygląd świąteczny. Postawiono szereg bram triumfalnych, a wieczorem wszystkie okna zajaśniały rzęsistą iluminacją. Wkraczające wojsko polskie poprzedził oddział trębaczy na siwych koniach”.
Już w początkach lutego 1920 r. wiedziano w Kartuzach, że Niemcy niebawem opuszczą Kaszuby. Stacjonujący w Garczu niemiecki Grenzschutz (Straż Graniczna), w skład którego wchodzili żołnierze regularnej armii niemieckiej ustępował w kierunku przejścia granicznego w Gowidlinie względnie Kamienicy Królewskiej.
Postanowienia wersalskie o włączeniu terenów Kaszub do Polski wymagały jednak wielu przygotowań wojskowych, które podjęte zostały w końcu 1919 r. w Warszawie. Po ratyfikacji 10 stycznia 1920 r. Traktatu Wersalskiego przez rzeszę Niemiecką, w dniu 17 stycznia na te tereny wkroczyły wojska polskie Frontu Pomorskiego pod dowództwem generała Józefa Hallera.
W dniu 10 lutego „błękitna armia” zakończyła przejmowanie Pomorza we władanie Polski, zaś sam generał Haller dokonał w Pucku symbolicznych zaślubin Polski z morzem. Natomiast (...) następne dni lutego – jak pisał w swych „Pamiętnikach” gen. Haller – wykorzystałem do objazdu całego Pomorza, a więc miejscowości: Działdowo, Lidzbark, Brodnica, Wąbrzeżno, Grudziądz, Gniew, Tczew, Kościerzyna i Kartuzy, a wreszcie tucholską puszczą przez Chojnice, Koronowo, Nakło zajechałem do Bydgoszczy, którą zajęły już wojska Dowbora – Muśnickiego(...).
Przypuszczać jednak należy, że był to pierwszy kontakt generała Hallera z Kartuzami. Pewne natomiast jest, że kolejny raz odwiedził Kartuzy w 1922 r., a następnie brał udział w uroczystości odsłonięcia i poświęcenia Figury Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Parku Miejskim w dniu 14 sierpnia 1927 r.
Tak więc po niespełna 150 latach pruskiej niewoli Ziemia Kartuska powróciła do Polski. Rozpoczął się nowy – polski okres – w dziejach Kartuz i okolic.

Czytany 2162 razy
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Najnowsze od Norbert Maczulis

Artykuły powiązane