Na Białorusi spędziłem tydzień czasu, od 5 do 12 września br. W sumie przejechałam 970 km. Zwiedziłem wiele wspaniałych miejsc. Poznałem sympatycznych ludzi o prawdziwie słowiańskiej duszy, życzliwej dla przybysza, bardzo gościnnych i serdecznych. Poznałem perełki architektury murowanej i drewnianej, domostwa, cerkwie, kościoły i pałace. Zostałem zauroczony wspaniałą przyrodą. Ruch na drogach był niewielki, a pogoda dopisywała mi podczas całej wyprawy.
Moja przygoda z Białorusią rozpoczęła się od naprawy uszkodzonej dętki, zaraz po przekroczeniu granicy. Na pograniczu Polski i Białorusi leży wspaniały kompleks pierwotnego lasu – puszcza Białowieska. Po stronie białoruskiej leży większa i starsza część obszaru leśnego. Puszcza to bogata roślinność i fauna. Największym przedstawicielem świata zwierzęcego w puszczy jest żubr. Trafiają się też wilki, lisy, łosie, jelenie, dziki, bobry, borsuki, kuny, wydry, rysie, zające, wiewiórki oraz gryzonie. Zwierzęta są trudne do zaobserwowania. łatwiej znaleźć ślady ich przejścia lub żerowania. Znacznie łatwiej można podglądać licznie występujące różne gatunki ptaków. W puszczy żyje też wiele ptaków dużych i małych. Można napotkać lub tylko usłyszeć sowy, orły i orliki, dzięcioły, bociany, łabędzie, cietrzewie, żurawie. W leśnych ostępach jest wiele starych drzew kilkusetletnich, o sporym obwodzie pnia, w tym wspaniałe dęby i jesiony. Są to prawdziwe pomniki przyrody. Zachwyciła mnie przyroda nietknięta od lat ręką człowieka. Pobyt w czystym środowisku, wśród wspaniałej roślinności jest niezapomnianym wrażeniem.
Po stronie białoruskiej, w Kamieniukach zwiedziłem nowoczesne Muzeum Przyrody, gdzie znajduje się wiele eksponatów – wypchanych zwierząt i ptaków oraz żywe okazy zgromadzone w wolierach. Muzeum to także ciekawe ekspozycje przedstawiające życie mieszkańców w dawnej puszczy, polowania szlachty, a nawet Gospodarstwo Dziadka Mroza.
Przez Białoruś przemieszczałem się bocznymi drogami, głównie wzdłuż Prypeci. Drogi asfaltowe są dobrej jakości, o szerokich poboczach. Drogi gruntowe lub szutrowe wymagają dużego wysiłku od rowerzysty.
Na Białorusi jest wiele zabytków historycznych z czasów, gdy zarządzali tymi terenami władcy Polski i Litwy. Jednym z pierwszych takich miejsc które zwiedziłem jest Kamieniec zwany również Litewskim. Najstarszym zabytkiem Kamieńca jest baszta obronna pochodząca z XIII wieku. Pozostałe zabytki to kościół pw. Św. Piotra i Pawła oraz cerkiew Św. Szymona Słupnika.
Zwiedziłem Drohiczyn, własność Królowej Bony w XV wieku, gdzie w centralnym punkcie znajduje się pomnik Lenina. W Drohiczynie przez pewien czas mieszkała Eliza Orzeszkowa, autorka powieści „Nad Niemnem”.
Następne miasto, przez które przejeżdżałem to Kobryń – miasto o ciekawej historii, pochodzące z XIII wieku. Zabytkami są kościoły, sobór Aleksandra Newskiego, ruiny synagogi, cmentarze wielowyznaniowe.
Na mej trasie pojawiła się następna miejscowość z wyraźnymi śladami polskości - Janów Poleski, gdzie jest kościół katolicki pw. Św. Andrzeja Boboli, jednego z polskich świętych, patrona diecezji pińskiej. Św. Andrzej Bobola, nazywany też Apostołem Polesia został zmęczony na śmierć w 1657 roku przez Kozaków w Janowie Poleskim.
Z Janowa udałem się do Pińska. Pińsk jest portem nad Piną, dopływem Prypeci. Do czasów II wojny światowej Pińsk należał do Polski. Z tego okresu w mieście i okolicy znajduje się sporo zabytków: kościoły, dwory, pałac Butrymowiczów, cmentarze. Niegdyś w okolicy znajdował się zamek historycznego polskiego rodu Wiśniowieckich. W Pińsku koło katedry jest kawiarnia, gdzie podawana jest wyśmienita kawa ogrzewana w gorącym piasku, w miedzianych tygielkach, a podawana w porcelanowych filiżankach.
Z Pińska udałem się w kierunku Mozyru. Ruch na drogach asfaltowych był znikomy. Przejeżdżające samochody to na ogół starsze roczniki rosyjskiej produkcji. W miejscowościach, przez które przejeżdżałem panował ład i porządek. Napotykani mieszkańcy wydawali się być pełni optymizmu i energii.. Drogi gruntowe, po których niekiedy przebiegała moja trasa stawały się coraz węższe, ale za to były przy nich opuszczone sady, gdzie rosły jabłonie ze smacznymi owocami. Po drodze zaliczyłem nocleg pod strzelistymi sosnami. Jednak po kawie nie mogłem zasnąć. W leśnej głuszy podziwiałem rozgwieżdżone niebo i blask Księżyca. Widok był wspaniały.
Od rana jechałem wzdłuż Prypeci. Drogi polne na Białorusi bywają różnej jakości, najgorsze są piaszczyste, po których muszę prowadzić rower.
Na łąkach rosną smaczne grzyby – kanie. Żałowałem, że nie zabrałem patelni. W bogactwo przyrodnicze Polesia wplecione są bardzo urokliwe obiekty budownictwa mieszkalnego i architektury cerkiewnej. Zachwyciła mnie kolorystyka elewacji, bardzo słoneczna, nawet w pochmurne dni.
Przejeżdżałem przez Mankiewicze, gdzie na przełomie XIX i XX wieku Radziwiłłowie założyli park krajobrazowy, istniejący do czasów współczesnych. W miejscowości Żytkowicze napotkałem miejsce upamiętniające żołnierzy, którzy zginęli w Afganistanie oraz ośrodek rekreacyjno – sportowy.
W miejscowości Pietrzykowice (Petrykau) skierowałem się na północ, do miasta Liubań. Droga prowadziła przez piękne lasy. W leśnym rezerwacie przyrodniczym mieścił się skansen.
Jadąc w stronę Lubania spotkałem sympatycznych i życzliwych ludzi, którzy ugościli mnie serdecznie i opowiedzieli o swym życiu. Ich dochody są niewysokie – w granicach kilkuset USD / m-c, ale serca mają wielkie. Na pamiątkę otrzymałem od nich jedną z płaskorzeźb przedstawiających przedstawicieli tutejszej fauny, a wykonanych przez ich 8 – letniego syna. Po drodze mijałem miejscowość o odstraszającej nazwie - Komarowicze, ale komarów nie było zbyt wiele.
W roku 1794, podczas powstania kościuszkowskiego w okolicy Lubania miała miejsce bitwa pomiędzy wojskami litewskimi i rosyjskimi.
Z Liubania pojechałem do Baranowicz, mijając poleskie bagna i czuwające nad podróżnikami przydrożne anioły.
Baranowicze, ważny węzeł kolejowy do roku 1945 znajdowały się w granicach Polski. W czasie I wojny światowej w okolicy Baranowicz odbyła się bitwa, w której zginęło ok. 100000 żołnierzy. Obecnie jest tu siedziba rejonu baranowickiego.
Z Baranowicz kierowałem się ku granicy. Po drodze zwiedziłem Słonim, historyczne miasto położone przy ujściu rzeki Issy do dopływu Niemna. Pierwsze wzmianki na temat Słonimia pochodzą z XI wieku. Miasto przechodziło różne koleje losu podczas zawirowań przemieszczających się wzdłuż kontynentu grup ludności. Słonim znajdowało się pod panowaniem Rusi Kijowskiej, został zrównany z ziemią przez Złotą Ordę, przeszedł pod panowanie Litewskiego Księcia Mendoga, znalazł się w strefie zarządzania władców Polski. Koleje losu Słonimia odzwierciedlały obiekty kultu. W mieście znajdował się katolicki klasztor Bernardynek, świątynia grecko – katolicka, meczet tatarski, żydowska synagoga i cerkiew prawosławna. Do 1939 roku Słonim pozostawał w granicach II Rzeczypospolitej.
Za Słonimiem zjechałem z głównej drogi do miejscowości Synkowicze, żeby zwiedzić jedną z najstarszych cerkwi, pw. Św. Michała Archanioła.
Zbliżając się do granicy, wjechałem ponownie w obszary leśne. Przejechałem granicę polsko - białoruską w Bobrownikach.
Zatrzymałem się w Białymstoku, mieście należącym do projektu WHO, „Sieci zdrowych miast” o mikroklimacie tworzonym przez dużą ilość zieleni w rezerwatach parkowych. Białystok jest także miastem wielokulturowym o interesującej historii. W mieście jest wiele budowli zabytkowych: gotyckich, renesansowych i barokowych, w tym: kamienice, pałace m. in. Branickich i Lubomirskich, cerkwie, kościoły, synagogi, obiekty muzealne, dawne cmentarze.
Jednym z mieszkańców Białegostoku był Ludwik Zamenhof, twórca języka esperanto, który miał umożliwiać komunikowanie wszystkim ludziom bez względu na ich narodowość i wyznanie. Jego idee pacyfistyczne można polecić wielu współczesnym politykom.
Plany mojej podróży na Białoruś budziły wiele kontrowersji. Odradzano mi ten wyjazd, przedstawiając negatywne strony tego kraju. Po powrocie stwierdzam, że obraz tego kraju jest mocno wypaczony w naszym pojęciu. Planując moją podróż po Białorusi, myślałem o śladach polskości, które być może odnajdę w tym kraju. Trafiłem na wiele miejsc związanych historycznie i kulturowo z Polską, zadbanych, z polskimi napisami, przypominającymi historyczne dzieje. Wielu mieszkańców Białorusi mówi dobrze po polsku. Białoruś jest malowniczym krajem, świetnie nadającym się do uprawiania turystyki rowerowej dla mniej i bardziej zaawansowanych cyklistów. Boczne drogi zazwyczaj są dość dobre, o znikomym natężeniu ruchu, bez dużych wzniesień terenu.. Białoruś jest krajem rolniczym, a wszystkie ziemie rolne są uprawiane. Na Polesiu rozległe bagna są w rezerwatach przyrody nad Prypecią. Poza tym terenem, grunty są zmeliorowane. Na Białorusi znajdziemy obszary uprawne, a także wspaniałe tereny pierwotnego lasu. Podczas mej podróży spotkałem się z przyjaźnią i życzliwością napotkanych ludzi, pięknem przyrody i miejscami historycznymi, o których warto pamiętać.