Kaszubi, jak w całej Polace, czyszczą groby, konserwują, kupują znicze i kwiaty.
Ozdoby własne: gałęzie jodły, świerku i wieńce „zaduszne” z świerku lub bukszpanu. Motyw wieńca ma korzenie antyczne: funkcjonował jako symbol ofiary lub apotropaion (środek odpędzający demony).
Przygotowanie duchowe: spowiedź, zmierzająca do zyskiwania odpustów za dusze czyśćcowe.
Uroczystość Wszystkich Świętych jest dla świętych, Dzień Zaduszny dla dusz. Kaszubi chodzą na mszę przedpołudniową, a potem na cmentarz.
Nieszpory żałobne: Istotnym elementem celebracji jest procesja żałobna (5 stacji), podczas której – w parafiach z tradycją śpiewaczą – śpiewa się pieśń „Dzień on, dzień Sądu Pańskiego” i pieśni przygodne. Przechodząc przez cmentarz kapłan okadza groby i kropi je wodą święconą. W wierzeniach starszego pokolenia woda ta spada także na przebywające na swych grobach dusze, gładząc im grzechy, przynosząc ochłodę i skracając czyściec (w Bawarii na wiejskich cmentarzach zaobserwowałem powszechny zwyczaj ustawiania na grobach cynowych naczyń z wodą święconą. Wychodzący ze świątyni nawiedzając groby na modlitwę każdorazowo dokonują aspersji. Zużycie tego sakramentale jest więc tam znaczne).
Wiara w obecność dusz czyśćcowych na grobie. W wierzeniach Kaszubów dusze przychodzą z zaświatów na dźwięk bicia dzwonów, gdy rusza procesja zaduszna.
Duże znaczenie przypisuje się światłu. Zapalane na grobach lampki, znicze, świece nie są tylko „symbolem” miłości, pamięci, wdzięczności, wreszcie modlitwy i życia łaski. One oświecają miejsce duszom, ogrzewają je, pokazują drogę, gładzą (spalają) grzechy. Ogień odpędza też demony. Światło ma więc funkcje „użytkowe” i estetyczne. Można przypuszczać, że stawiający je chcieli pomóc duszom, w zamian spodziewając się z ich strony życzliwości.
„Msza duchów” 2015
Najstarsi autochtoni zgodnie podają, iż o północy we wszystkich kościołach zmarły kapłan (pokutująca dusza) sprawuje Najświętszą Ofiarę w obecności parafialnych dusz czyśćcowych. Na tę osobliwą liturgię szanujący tradycję kościelny wykłada na ołtarz szaty mszalne i paramenty liturgiczne. Duchy zapalają kościelne światła, uczestniczą we mszy i odchodzą z ziemi. Przekazywane w tradycji ustnej relacje podkreślają, że nikt z żywych nie może duszom przeszkadzać, bo musiałby umrzeć. Tylko nielicznym śmiałkom udało się ujść z życiem. Motyw ten ma korzenie starochrześcijańskie a XIX w. znany był w wielu krajach Europy.
Warto wspomnieć o zwyczaju specjalnych modlitw za dusze w czyśćcu, nazywanych „zdrowaśkami”, „wypominkami”, „wymiankami”. Etnologowie i liturgiści wywodzą je z pogańskich ofiar składanych zmarłym i posiłków odbywanych na grobach (co do dziś ma miejsce w rejonach prawosławnych). Wydaje się, że jest to interpretacja nieuprawniona: starożytny i średniowieczny Kościół podczas liturgii praktykował commemoratio mortuorum. W kanonie lub w miejscu dzisiejszej modlitwy wiernych celebrans bądź lektor odczytywał imiona świętych, zywych (władcy, biskupa, fundatorów kościoła) i zmarłych. Lista tych ostatnich rozrastała się bardzo, więc w rycie rzymskim (Karol Wielki), bardzo praktycznym, wyrzucono ją, a później – w nawiązaniu – przywrócono jako oratio fidelium. Na Kaszubach, zwłaszcza wiejskich, zdrowaśki jednorazowe (w oktawie zadusznej) i roczne (przed sumą) są czymś koniecznym.
Przed II wojną światową proszącym dawano chleb w zamian za modlitwę za duszę.
Wieczór i noc 1/2 listopada w rodzinach rolniczych do dziś ma swoisty klimat. Starsi wierzą, że dusze odwiedzają swe dawne domostwa i gospodarstwa. Wieczorem nie należy więc oddalać się od domu (dusze chodzą środkiem drogi), spuszczać psów, wylewać na podwórze wody, czynić jakichkolwiek hałasów, muzykować. Dla gości z zaświatów zostawiano dawniej wolne miejsca na ławie przy piecu, a nawet chleb, masło i napój. Nie wolno jednak pozostawiać sztućców.
W wielu rodzinach odmawiano w intencji dusz różaniec, sporadycznie odprawiano też tzw. „małą pustą noc”. Rodzina i sąsiedzi gromadzili się na śpiewanie pieśni żałobnych, różaniec i wspólny posiłek. Obrzęd ten odprawiano w familiach „spiéwôków” oraz tam, gdzie w ostatnim roku ktoś z domowników zmarł.
W Dzień Zaduszny obowiązywał zakaz wszelkich prac polowych, ziemia bowiem aż roi się od dusz poszukujących pomocy. W niektórych parafiach praktykuje się drugą procesję z kościoła na cmentarz. Informatorzy twierdzą, że w ten sposób kapłan i wierni „odprowadzają dusze” na cmentarz. W kategoriach antropologii kulturowej możemy wyprowadzić wniosek, iż stanowi to zakończenie bezpośredniego kontaktu, przenikania się świata ziemskiego i sfery pozaziemskiej (kontaktu dla żywych ambiwalentnego, dusze bowiem mogą odpłacać się wstawiennictwem u Boga lub mścić się i szkodzić). „Odprawienie” duchów w zdystansowany, właściwy im świat – czyściec, nie oznacza jednak rozdziału definitywnego. Przez całą oktawę Dnia Zadusznego Kaszubi starają się nawiedzać cmentarz, zyskiwać odpusty, ofiarować Komunię św. W wielu rodzinach do dziś zachowuje się chwalebny zwyczaj odmawiania przez cały listopad różańca za dusze w czyśćcu cierpiące.
Zarysowane wierzenia i zwyczaje zaduszne, aktualizowane z okazji dni Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, uprawniają do kilku wniosków:
1. Eschatologia katolicka na przestrzeni minionych stuleci w praktyce i credo Kaszubów została inkorporowana w słowiańskie wyobrażenia dotyczące życia pozagrobowego
2. Nieomal wszystkie elementy „pogańskie” otrzymały miejsce w zwyczajach kościelnych, absorbując – zapewne dzięki wysiłkom duszpasterskim – sens chrześcijański
3. Trwające do naszych czasów relikty wierzeń przedchrześcijańskich „przykleiły się” do rytów i wierzeń chrześcijańskich, dzięki czemu zachowały się tak długo. Ich funkcją jest bowiem „poszerzanie” – w jakimś stopniu heterodoksyjne – dość oszczędnej i ostrożnej eschatologii katolickiej
4. Zanik wielu zwyczajów pobożnych skorelowany jest z tempem porzucania elementów pozachrześcijańskich. Gdzie ginie żywa wiara, tam tez nie ma miejsca na jej „nadużycie” w postaci oddalonej od ortodoksji.
Tego dnia Kościół wspomina wszystkich wiernych, którzy po śmierci cieszą się chwałą zbawionych. Początki tego święta związane są z rozwijającym się w pierwszych wiekach chrześcijaństwa kultem męczenników, którzy oddali swoje życie za wiarę. Natomiast przypadające dzień później Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych czyli Dzień Zaduszny to święto zainicjowane przez św. Odylona, opata benedyktynów w Cluny we Francji i ustanowione przez Kościół w roku 998. Jest to dzień nabożeństw i modlitw w intencji wszystkich zmarłych, a zwłaszcza dusz w czyśćcu.
Na Kaszubach zawsze pamiętano o zmarłych. Cześć im oddawana uzewnętrznia się w nawiedzaniu grobów, dekoracji mogił kwiatami i zapaleniu zniczy oraz w chwili modlitwy. Tak było dawniej i tak jest dzisiaj. Jednakże w obecnych czasach większą wagę przywiązuje się do aspektu zewnętrznego Zaduszek, a mniejszą — do wymiaru duchowego.
Dawniej groby dekorowano własnoręcznie wykonanymi wieńcami ze świerku lub „srebrnego mchu” czyli chrobotka reniferowego, przybranymi różami z woskowego papieru. Na mogiłach zapalano świece, których światło wskazywało duszom drogę, gładziło grzechy, przynosiło ulgę i pociechę, a także odpędzało złe duchy.
Oprócz zewnętrznych przejawów pamięci o zmarłych niezwykle ważna była pamięć o nich w modlitwach. Tak jak dzisiaj, przystępowano do spowiedzi i komunii, aby zyskać odpust za dusze w czyśćcu. Inną formą modlitw są tzw. „wypominki” lub „zdrowaśki”, odmawiane podczas nabożeństw oktawy Dnia Zadusznego za wymienione z imienia zmarłe osoby. Dawnym i już nie praktykowanym zwyczajem była tzw. „mała pusta noc”, odprawiana w wieczór Wszystkich Świętych. Rodzina odmawiała różaniec, śpiewała pieśni żałobne i spożywała wspólny posiłek.
Starzy Kaszubi wierzyli, że w noc z 1 na 2 listopada przybywają na ziemię z zaświatów duchy przodków. Błądzą po polnych drogach i po wioskach, krążą wokół swoich domów rodzinnych. Nie wolno było wylewać wody na podwórze, aby nie oblać stojącej koło domu duszy. Wieczorem nie spuszczano psów z łańcuchów i zachowywano ciszę unikając śmiechu, muzyki, śpiewu, gwizdania i innych hałasów, aby duszom nie przeszkadzać i nie sprawiać przykrości. W domach przy piecu szykowano miejsce dla dusz, aby mogły się ogrzać. Niekiedy zostawiano na kuchennym stole posiłek, lecz bez sztućców, aby dusze się nie skaleczyły. Szanujący tradycję kościelny wykładał na ołtarz w ten dzień szaty do mszy żałobnej i paramenty liturgiczne, ponieważ uważano, że o północy we wszystkich kościołach zmarły, odbywający pokutę, kapłan odprawiał mszę św. w obecności parafialnych dusz czyśćcowych. Po skończonym nabożeństwie duchy odchodziły z ziemi. Nikt z żywych nie może im podczas mszy przeszkadzać, bo zostałby przez nie rozszarpany.
Dzień Zaduszny to przede wszystkim świadectwo naszej pamięci o ludziach, którzy odeszli, to modlitwa za zmarłych oczekujących pomocy, to wreszcie zaduma i refleksja nad przemijaniem i nieuchronnością życia ludzkiego — oto czym w naszej kulturze jest ten szczególny dzień.
(Tekst powstał na podstawie artykułu: Longin Malicki „Rok obrzędowy na Kaszubach”, ks. Jan Perszon „Zaduszki – święto żywych” w: „Pomerania”)