Argumentacja mego Drëcha, E. Pryczkowskiego bardzo mnie przekonuje. Pryczkowski celnie wytyka wszelkie nieścisłości i insynuacje prof. Z. Szultki w jego recenzji książki E. P. „Swiónowskô nasza Matinkò…” Mimo przykrych dla Pryczkowskiego okoliczności, jego „Odpowiedź…” jest rzeczowa i udało mu się zachować wstrzemięźliwość w wyrażaniu emocji.
W porównaniu ze znakomitym historykiem profesorem Szultką, E. Pryczkowski jest badaczem znacznie mniej doświadczonym i muszę przyznać, że niekiedy, przy stawianiu hipotez ponosi go temperament. Ale podobny temperament cechuje prof. Szultkę, co mógłbym poprzeć przykładem… Oczywiście dopuszczam możliwość, że omawiane dzieło Pryczkowskiego zawiera jakieś drobne błędy. Ale takie zdarzają się i profesorom.
Wygląda na to, że prof. Z. Szultka dał się użyć do nagonki na Pryczkowskiego. Przykro mi to pisać, gdyż bardzo cenię dorobek prof. Szultki, dotyczący dziejów Kaszubów z okolic Słupska, Łeby i Bytowa. Życzę mu przy tej okazji wiele zdrowia i czasu na dokończenie kolejnego tomu „Historii Kaszubów”.
Także rola księdza M. Miotka w tej sprawie wypadła niezbyt elegancko. Jak zrozumiałem, ks. Miotk rozgłaszał opinie jakoby dzieło E.Pryczkowskiego było plagiatem, a faktycznie to on korzystał ze zbiorów E. Pryczkowskiego (a nie odwrotnie) i nie raczył zamieścić o tym informacji na stronach swojej pracy doktorskiej.
Myślę, że E. Prëczkòwsczi da sobie radę bez piastowania funkcji prezesa ZK-P i nadal będzie zajmował się tym, co go pasjonuje, m.in. historią Kaszubów. A jemu i wszystkim zamieszanym w tę sprawę życzę spojrzenia z dystansu na swoje „życiowe role” i dążenia do zgody, póki jeszcze jesteśmy razem w drodze.