Jest to gadka weselna napisana własnoręcznie przez Franciszka Tredera, jaką wygłaszali niegdyś podczas kaszubskich uroczystości weselnych tzw. „Dziad i baba”. Nieproszeni goście, którzy przybywali z sąsiedztwa tuż przed zdjęciem welonu pannie młodej, „oczepinami” tj. o północy, ku wielkiej uciesze weselników. Zwyczaj ten istnieje do dzisiaj, choć powoli zaczyna zanikać. A szkoda.
Gadka ta może zostanie odtworzona na jakimś współczesnym weselu kaszubskim.
Przedstawiam jej treść poniżej
Mały chłop – wesołe przemówienie organisty
Więc, co tak patrzycie na mnie? Czy nie poznaliście mnie, mnie waszego pana organisty?
I cóż więc porozdziawialiście gęby, ponadstawialiście uszy, powytrzeszczaliście na mnie oczy, jak nie przymierzając wół na malowane wrota.
Ależ powiedzcież, wy głupie gawrony, czy wy umiecie pojąć, co to jest ślub, umiecież wy pojąć, co to jest generis maskuline et preteri cum et supinum? Otóż to wiem, że nikt z was ani słowa z tego nie zrozumiał. Pić tylko, za łby się wodzić, ostatni grosz gotowiście zanieść do spółdzielni na gorzałę, a jak organista do was przyjedzie, to nie macie za co kieliszka wina kupić. O tempora o mora, co po polsku znaczy, że wy wszyscy ciemni jesteście, jak tabaka w rogu, jak but mój z lewej nogi.
Bona tysfel bonum mane, to po polsku znaczy, że żona powinna być mężowi posłuszna, et feciste bene, że mąż powinien na chleb pracować. Tak jest, potrzeba pracować, bo otworzywszy gębę, w nią nic nie wleci, jak komar albo mucha. Wreszcie ze mnie bierzcie przykład.
Ja niby to organista i choć mam więcej rozumu w palcach niżeli wy wszyscy w głowach, a sam sobie muszę gnój wywozić i kopać w ogrodzie, bo inaczej umarłbym pomiędzy wami z głodu. Pamiętajcie, jeżeli słowa moje nie przylgną wam do waszych głów twardych, to wam kuny wyduszą kury, a jastrząb porwie kurczęta.
A teraz ty Panie Młody i ty Panno Młoda, połączyliście się dzisiaj na wieki.
Abyście się kochali, jak dwie owieczki,
Ażeby wam się rodziły najmilsze dziateczki,
Oby wam nigdy krety w polu nie robiły szkody,
Oby wam nigdy w tej waszej studni nie zabrakło wody,
Oby wam nigdy pośród pracy nie ustały woły,
Oby wam nigdy wicher nie zrywał stodoły,
Abyście mieli pełno zboża w stodole, szynki w komorze,
A gdy te wszystkie zyskacie korzyści,
Nie zapomnijcież także o organiścich.