Gdy odpoczywaliśmy przy ognisku, Klara opowiadała, że dawno temu, w latach 1925 – 1938 w Somoninie odbywały się ćwiczenia oddziału Ułanów z garnizonu w Chełmnie. Cioteczny dziadek Klary, wujek Leon był ułanem w Pomorskiej Brygadzie Kawalerii, która stacjonowała w garnizonie Chełmno. Chełmno jest nazywane polskim Carcasonne, a także miastem zakochanych, gdyż w jednym z kościołów są przechowywane relikwie św. Walentego. W Chełmnie, mieście rycerzy, ułanów, żołnierzy nadal kultywowane są tradycje rycerskie. Wujek Leon urodził się w miejscowości Gruta, koło Grudziądza. Kochał i podziwiał konie. Interesował się historią rycerstwa polskiego i wojsk polskich. Zawsze chciał być Rycerzem lub Ułanem. Swoje marzenia realizował na miarę czasu. Gdy po wstąpieniu do wojska odbył podstawowe szkolenia, przydzielono mu białą klacz o imieniu Basia. Ułani jeździli na ćwiczenia wraz ze swoimi rumakami. Przebywając w Somoninie, przemierzali tereny Kaszub zachwycając się krajobrazami i podrywając tutejsze panny. Basia była bardzo mądrym i zręcznym koniem, potrafiła nawet tańczyć. Tak więc wujek tańczył ze swoją Basią. Nie tracił czasu na szukanie partnerek do tańca, tylko wraz z Basią zwiedzali i podziwiali kaszubskie krajobrazy.
We wrześniu 1939 roku skończyła się sielanka. Wybuchła II wojna światowa. Pułk Ułanów brał udział w walkach wrześniowych – słynnej szarży pod Krojantami koło Chojnic, gdzie w okrążeniu i w ogniu bombardowań zginęło wielu ułanów wraz ze swymi rumakami. Wujek z Basią przeżyli i przebili się w okolice Warszawy. Basia bardzo dzielnie walczyła za Polskę. Jako koń wojskowy była przyzwyczajona do armatniego huku, odgłosów wystrzałów, ale słysząc zbliżające się bombowce drżała ze strachu. Zginęła podczas bombardowania w okolicach Warszawy. Oddała życie w obronie ojczyzny. Została polskim bohaterem, jak wiele innych koni w tym czasie. Wujek odniósł ciężkie obrażenia. Gdy wyzdrowiał zasiadł za kierownicą wojskowego samochodu. Brał między innymi udział w bitwie o Monte Cassino we Włoszech. Opowiadając tą historię Klara miała łzy w oczach. Trynek chciał dowiedzieć się więcej o wujku Leonie, który też był bohaterem, ale Klara krótko ucięła: konie i żołnierze - patrioci, a teraz co? Skaryszew i Włochy – w podziękowaniu za ich poświęcenie?
Ja i Kubuś zamyśliliśmy się. Wojna dla koni musiała być straszliwym przeżyciem, ale walczyły bohatersko, jak żołnierze. A teraz… Potomków polskich rumaków, bohaterów wiozą ze Skaryszewa do Włoch – na stracenie, bez chwały… www.stop-skaryszew.pl
Źródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/18_Pu%C5%82k_U%C5%82an%C3%B3w_Pomorskich
http://www.stajniaiskra.com.pl