Dzień był słoneczny. Lekki wietrzyk rozwiewał moją grzywę i złote włosy mojej Klary. Wszystko dookoła było złote – woda, w której odbijało się słońce, a nawet łąka złociła się od kwitnącego mniszka. Jeszcze wspominam ten widok i smak. Uwielbiam świeże listki i kwiaty. Klara mówi że mniszek, nazywany też mleczem jest bardzo zdrowy. Czasami robi sobie z liści sałatkę. Podobno pomaga w dolegliwościach żołądkowych, schorzeniach wątroby, przeziębieniach. Wzmaga też odporność organizmu. Dlatego nie żałuję sobie.
U nas latem dużo się dzieje. Przyjeżdżają i odjeżdżają goście. Czasami z Kubusiem pociągniemy bryczkę załadowaną jakąś śmieszną zgrają. Jest wesoło.
Jesień jest kolorowa, ale też deszczowa. Zima nie jest całkiem zła. Pierwsze puszyste śniegi omiatają kopyta w galopie. Skrzą się płatki śniegu. Wieczorami biegamy w kuligu. Płoną pochodnie, wszyscy śpiewają przy ognisku. Ciepłe ogniki odbijają się w zamarzniętych soplach.
A potem ciepła stajnia, siano. Niestety, nie takie świeże jak wiosną i latem. Podobno nadmiar świeżego siana jest szkodliwy, ale co tam – lubię sobie pojeść.
20 stopni mrozu – to nie dla mnie ! Wolę ciepło.
Chociaż Kubuś mówił, że dla nas nie jest najgorszy mróz, ale Skaryszew. Klara mówiła kiedyś do nas – Nigdy bym Was nie oddała do Skaryszewa, za żadne pieniądze. Jesteśmy przecież kumplami …
Nie wiem, co to Skaryszew, ale na pewno nic dobrego dla koni.