Niemiecki spis ludności przeprowadzony 1 grudnia z 1910 roku, pomimo, iż posądzany przez publicystów o tendencyjność, umożliwia dokonanie analizy liczby i rozmieszczenia Niemców. W świetle tego spisu na ogólną liczbę 68 486 mieszkańców powiatu kartuskiego przypadało 14 739 osób narodowości niemieckiej czyli około 21,5%[1]. Przeważająca część osób z tej liczby mieszkała na wsi. W porównaniu z innymi powiatami północnymi Polski powiat kartuski był jednym z powiatów, który stawił silny opór germanizacji. Wśród osiemnastu powiatów Pomorza stanowił obszar o najmniejszym odsetku ludności niemieckiej.
Zmiany struktury narodowościowej powiatów województwa pomorskiego po 1920 roku obrazuje spis ludności z 30 września 1921 roku, na podstawie którego opracowany został Statystyczny Skorowidz Miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej. W 1921 roku powiat kartuski liczył 64 631 mieszkańców. Spis ten wykazał, że w okresie jedenastu lat liczba Niemców na omawianym terenie uległa zmniejszeniu i wynosiła w 1921 roku ogółem 5 037 osób tj. 7,8% ogólnej liczby ludności powiatu kartuskiego[2]. Z liczby tej 4 006 osób skupione było w gminach, 704 osoby mieszkały w ośrodkach dworskich, zaś tylko 327 osób mieszkało w mieście w tym wypadku w Kartuzach[3]. Porównując dane statystyczne z 1910 roku z danymi z 1921, można zauważyć, że największej redukcji uległa liczba ludności w miastach.
Najżyźniejsze ziemie leżały we wschodniej części powiatu i tam skupiona była wielka własność ziemska, przeważnie niemiecka. Najmniejszy spadek ludności niemieckiej w gminach wiejskich, tłumaczy się przede wszystkim jej dobrą sytuacją majątkową, a w związku z tym zdradzała słabszą tendencję do emigracji.
Powiat kartuski położony w północnej części województwa pomorskiego znajdował się między dwiema granicami , niemiecką od zachodu i gdańską od wschodu. Takie położenie geograficzne umożliwiało mniejszości niemieckiej ścisły kontakt i więzi ze swymi rodakami zamieszkałymi w państwie niemieckim. Poza tym był to teren ścisłej penetracji niemieckiej, pretekstem dla rewizjonistycznych dążeń niemieckich wobec tzw. „Korytarza” był fakt zamieszkiwania na tym terenie ludności niemieckiej. Taka polityka spotykała się z pełną aprobatą mniejszości niemieckiej, która nie mogła się pogodzić ze znacznie skromniejszą rolą niż dotąd. Przyczyną takiej postawy była szczególna struktura tej ludności jak i pozycja gospodarcza. Większość Niemców mieszkało na wsi. Ludność niemiecka w środowisku wiejskim była przemieszana z ludnością polską. W dziewięciu wsiach powiatu kartuskiego (powiat liczył 111 miejscowości) mniejszość niemiecka miała liczebną przewagę nad ludnością polską[4]. Według obliczeń Władysława Wallenburga, jeśli chodzi o procent występowania Niemców we wszystkich wsiach, to w 33 miejscowościach w ogóle nie występowała mniejszość niemiecka, w 64 wsiach Niemcy stanowili tylko 25% ogółu mieszkańców, zaś pięć miejscowości liczyło od 25 do 50% Niemców wśród całej ludności[5]. Na obszarach dworskich Niemcy znajdowali się w mniejszości. W drugiej połowie lat dwudziestych następowały zmiany w liczbie i rozmieszczeniu Niemców z powodu przekształceń terytorialnych północnych powiatów województwa pomorskiego.
W 1928 roku z powiatu wejherowskiego i morskiego utworzono jeden powiat morski, na skutek czego pięć gmin z powiatu wejherowskiego przyłączono do powiatu kartuskiego[6]. Według kolejnego spisu powszechnego z 9 grudnia 1931 r. powiat kartuski zamieszkiwało 68 700 osób, w tym Polaków 64.229, co stanowiło 93,5% ludności. Niemców było 4 445 osób co stanowiło 6,5% ogólnej liczby mieszkańców powiatu[7]. Przede wszystkim pozostała ta ludność niemiecka, która posiadała gospodarstwa rolne lub inne nieruchomości.
Punktem wyjścia pierwszego spisu było pytanie o narodowość, natomiast w 1931 roku brano pod wzgląd język ojczysty. Badacze wychodzili z założenia, że język ojczysty jest cechą obiektywną, pytanie o narodowość uważano zaś za subiektywne, zależne od stopnia uświadomienia narodowego. W tej sytuacji oparcie spisu na języku ojczystym klasyfikowało znaczną część mało uświadomionej narodowo ludności polskiej po stronie polskiego stanu posiadania. Zdarzało się bowiem, że wyznanie utożsamiano z narodowością, gdyż w większości Niemcy w powiecie kartuskim byli wyznania ewangelickiego. Religia nie była zaś kryterium narodowości, stąd też uważano drugi polski spis powszechny za dokładniejszy niż z 1921 roku. Drugi spis wykazał również tak jak poprzedni tendencję spadkową odsetka ludności niemieckiej na Pomorzu.
Mniejszość niemiecka, która pozostała w powiecie kartuskim, musiała się dostosować do nowej sytuacji politycznej, ekonomicznej i prawnej. Nie zawsze była jednak lojalna wobec państwa polskiego. Do połowy 1920 roku władze niemieckie były zainteresowane emigracją Niemców z Pomorza, by w ten sposób zdezorganizować administrację i gospodarkę na tym terenie. W związku z tym nakazywały urzędnikom niemieckim porzucenie swych stanowisk z dniem 1 kwietnia 1920 roku[8]. Takie postępowanie Niemców wynikało z planów ponownego zajęcia Pomorza. Mniejszość niemiecka sądziła, iż ich sytuacja prawno – polityczna jest tylko chwilowa do momentu powrotu tych ziem z powrotem do państwa niemieckiego. Uważano bowiem, ze Pomorze wciskające się klinem w terytorium niemieckie jest nienaturalnym tworem. Był to teren, który oddzielał Prusy Wschodnie od reszty państwa niemieckiego, i który ponownie według kół nacjonalistycznych powinien wrócić do Niemiec. Hasła takie wzbudzały wśród mniejszości także powiatu kartuskiego rewizjonistyczne nastroje wobec decyzji traktatowych. Na nastroje ludności niemieckiej wpływał fakt bezpośredniego oddziaływania ze strony Niemiec, graniczących w znacznych rozmiarach z powiatem. Poprzez tak zwany mały ruch graniczny z Niemiec i Wolnego Miasta Gdańska Niemcy kartuscy mieli stały kontakt z polityką niemiecką. Dopiero później gdy plany rządu niemieckiego na szybkie zajęcie Pomorza nie powiodły się, zaczęto organizować pomoc materialną mniejszości, dzięki której mniejszość mogła utrzymać swą pozycję w powiecie.
Rząd niemiecki uświadamiając sobie swoją wcześniejszą błędną politykę, starał się powstrzymać odpływ ludności niemieckiej, aby utrzymać niemiecki stan posiadania w Polsce. W ten sposób chciano wykorzystać mniejszość mieszkającą na terenie Pomorza jako pretekst do rewizji granic.
Niemcy w powiecie walczyli o swe prawo do oświaty, kultury, organizacji stowarzyszeń. Dążyli do utrzymania swej pozycji gospodarczej, mieli świadomość swej sytuacji prawnej zabezpieczonej prawem międzynarodowym. Mniejszość niemiecka szeroko korzystała ze swych uprawnień określonych w traktacie mniejszościowym z 1919 roku.
Ludność niemiecka demonstrowała swą odrębność kulturową co przejawiało się m.in. w czytaniu tylko prasy niemieckiej, posługiwaniu się wszędzie językiem ojczystym, posyłaniu dzieci do szkół niemieckich. Językiem niemieckim w życiu prywatnym posługiwały się niejednokrotnie osoby zajmujące poważne stanowiska w sądownictwie i administracji. Władze polskie zwracały uwagę na działalność Niemców, prowadziły rejestr urzędników którzy posługiwali się językiem niemieckim. Zgodnie z spisem sporządzonym w Szymbarku 7 lutego 1926 roku w życiu prywatnym językiem niemieckim posługiwali się w znacznej mierze nauczyciele, listonosze, pracownicy kolei[9]. Nawet ta część niemieckiej ludności, która zdecydowała się na obywatelstwo polskie, nadal przyjmowała niemiecki punkt widzenia, wyrażając wrogie nastawienie do odrodzonego państwa polskiego. Pomimo niskiego procentu ludności niemieckiej w powiecie kartuskim w porównaniu z innymi powiatami Pomorza, mniejszość niemiecka była tu dobrze zorganizowana. Charakterystycznymi cechami ludności niemieckiej było poczucie odrębności narodowej, które przejawiało się w uczestnictwie w różnego rodzaju organizacjach. W związku z tym mniejszość w powiecie była zintegrowana. Rodziny niemieckie utrzymywały ze sobą ścisły kontakt, odwiedzając się wzajemnie. Na spotkaniach tych Niemcy rozmawiali o sprawach gospodarczych, politycznych, itp.[10] Byli uniezależnieni pod względem kulturowym, religijnym i językowym co tym samym opóźniało ich asymilację z ludnością polską. Rzadko Niemcy zawierali tzw. małżeństwa mieszane. Główną przeszkodą były różnice wyznaniowe. Poza tym organizacje mniejszościowe dążyły do zapobiegania małżeństwom polsko – niemieckim mając na celu obronę niemieckiego potencjału ludnościowego w powiecie. Niemniej stosunki pomiędzy ludnością kaszubską a niemiecką były różne. Fakt pewnej odrębności kulturowej Kaszubów wpływał na łagodzenie polsko – niemieckiego antagonizmu narodowościowego. Do umocnienia swej pozycji liczebnej w powiecie Niemcy dążyli do wciągnięcia w orbitę swych wpływów ludność kaszubską, posiadającą często słabą świadomość narodową. W ten sposób chciano wyrównać poniesione emigracją powojenną straty ludnościowe. Poza tym Niemcy nie mogli się pogodzić z nowym kształtem granic, dlatego dążyli do podważenia polskości powiatu kartuskiego poprzez zamieszkałą ludność kaszubską, która przejawiała pewne cechy odrębności. Niemieckie organizacje rozwinęły propagandę, mającą na celu wpojenie Kaszubom przekonania, że stanowią odrębny naród, mogący się rozwijać jedynie w oparciu o kulturę niemiecką[11]. Działalności takiej sprzyjały ułatwienia w ruchu granicznym pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem, który był rynkiem zbytu produktów rolnych jak i zaopatrzenia w towary dla Kaszubów. Ludność kaszubską z Gdańskiem łączyły więzi rodzinne a także zawodowe, gdyż młodzież często uczyła się zawodu u rzemieślników gdańskich. W 1922 roku kierownictwo Gdańskiej Służby Ojczyźnie podjęło uchwałę o utworzeniu wydziału propagandy Agitation für Kaschuben (AKA)[12]. Oddział ten prowadził wśród Kaszubów agitację za przyłączeniem do Niemiec kaszubskich powiatów. W swym programie wysuwali jedno z głównych żądań przeprowadzenia plebiscytu na terenach tzw. „korytarza” i zmiany przynależności państwowej tych ziem. Akcję tą prowadzili do 1924 roku, kiedy to władze Polski borykały się z wieloma problemami politycznymi i gospodarczymi. Mniejszość niemiecka w powiecie kontynuowała dotychczasową działalność państwa niemieckiego. Osoby, które mimo zmiany suwerenności państwowej zajmowały nadal stanowiska w różnych instytucjach, kontynuowały dawne formy działalności. Poprzez kościół, szkołę, administrację, starano się wywierać wpływ na postawę Kaszubów, kładąc nacisk na wychowanie w duchu separatystycznym. Główny ciężar agitacji wśród Kaszubów powierzono wielkim właścicielom ziemskim, nauczycielom, księżom. Również potężnym argumentem wykorzystywanym przez Niemców przeciwko państwowości polskiej były zagadnienia gospodarcze. Trudności gospodarcze terenów kaszubskich były wykorzystywane przez propagandę niemiecką przez cały okres międzywojenny, do popularyzowania wśród Kaszubów gospodarki niemieckiej. Niemcy stawiali znak równości pomiędzy regionalizmem a separatyzmem[13]. Próby takie przyniosły tylko połowiczny sukces. Kilku działaczy kaszubskich uznawanych było za separatystów w związku z tym, iż wydawali pismo w narzeczu kaszubskim „Zrzesz Kaszebsko”, w którym poruszali także kwestie polityczne. Między innymi gazeta nawoływała do obsadzenia stanowisk urzędowych Kaszubami, co wywołało znaczny oddźwięk wśród samych Polaków[14]. Pomimo różnych opinii o działalności autorów gazety ( zarzucano im separatyzm ), nigdy nie wytworzyli jakiejkolwiek politycznej grupy przywódczej ani też nie powołali do życia ugrupowania politycznego, które by wysuwało hasła narodowościowe. Kaszubi mając niejednokrotnie krytyczny stosunek do niewłaściwych poczynań władz polskich, nie uciekali się do alternatywy związanej z sympatyzowaniem z Niemcami[15]. Propaganda niemiecka w duchu separatystycznym stała się zasadniczą tendencją działania niemieckiego na terenie kaszubskim. Niemniej nie przyniosła ona żadnych dużych efektów. Nie przerwało to jednak szerzenia agitacji na Kaszubach za oderwaniem Pomorza Gdańskiego od Polski i przyłączeniem go do Niemiec.
Stosunki ludności niemieckiej z polską były bardzo różne. Wpływ na nie miał bliski kontakt ludności niemieckiej powiatu z własnym państwem od którego tylko dzieliła ich granica. Zachodnia granica administracyjna powiatu kartuskiego była jednocześnie granicą państwową z Niemcami, granica wschodnia zaś granicą państwową z Wolnym Miastem Gdańsk. Takie położenie powiatu nie sprzyjało asymilacji mniejszości niemieckiej z ludnością miejscową. Punktem spornym między Niemcami a Polakami była sprawa granic. Życzeniem polityki niemieckiej było przywrócenie stanu z 1914 roku. W skromniejszej wersji chodziło przede wszystkim o likwidację „korytarza” na Pomorzu[16]. Już z końcem I wojny światowej rozpoczęło się organizowanie polskich służb straży i bezpieczeństwa, rad ludowych na terenie powiatu kartuskiego. Dla zamanifestowania polskości powiatu kartuskiego, Kaszubi organizowali różne wiece, na których podkreślali swą przynależność narodową. Władze niemieckie nie mogąc posłużyć się wojskiem, przystąpiły do organizowania ochotniczych oddziałów Niemieckiej Straży Granicznej Grenzschutz, które miały służyć do obrony „starych niemieckich granic”[17]. Poza tym organizacja ta zajmowała się obroną niemieckiego stanu posiadania, głównie wielkiej własności ziemskiej[18]. Paramilitarne oddziały Grenzschutzu miały za zadanie czuwanie nad bezpieczeństwem granic państwa niemieckiego, odbudowy Niemiec w ich dawnych granicach, jak również obrony przed zaburzeniami rewolucyjnymi. Powstałe oddziały Grenzschutzu nie sprzyjały pokojowym nastrojom ludności polskiej. W znacznym stopniu przez swą prowokacyjną postawę wywoływały incydenty lokalne na tle narodowościowym[19]. Oddziały Grenzschutzu wzbudzały w społeczeństwie różne obawy oraz opór przejawiający się w licznych protestach domagających się odwołania ich z tych ziem. 9 lipca 1919 roku zorganizowano w Kartuzach wielki wiec Polaków. Na manifestację tą wyruszyli także mieszkańcy Chmielna, aby solidaryzować się z społeczeństwem Kartuz. Kiedy Chmielanie przejeżdżali przez Garcz, stacjonujący tam Grenzschutz wywiesił na barakach żałobne flagi opuszczone do połowy masztu[20]. Po przybyciu do Kartuz uczestnicy orszaku dołączyli się do pochodu ludności polskiej zebranej z całego powiatu. Urzędy niemieckie były strzeżone przez Grenzschutz. Po tej manifestacji kilka miesięcy później, w Chmielnie działacze społeczni nawoływali do zaprzestania płacenia podatków do urzędów niemieckich jak również domagali się nauki języka polskiego w szkołach. Gdy wieści te dotarły do władz niemieckich niemiecka straż graniczna pojawiła się we wsi. Żołnierze Grenzschutzu zajęli pobliskie drogi, a na cmentarzu ustawili 3 kulomioty skierowane w stronę plebani. Dokonywa no wszędzie rewizji. Aresztowano dwóch głównych działaczy polskich, którym groziła kara śmierci za zdradę stanu. Dzięki jednak szczególnej interwencji zostali zwolnieni[21]. Po dokonaniu aresztowań w końcu 1919 roku żołnierze Grenzschutzu powrócili do Garcza obserwując zachowanie ludności chmieleńskiej. Pomimo tego ludność ta nie zaprzestała manifestować. Wiedząc o tym, że Grenzschutz opuści niebawem Garcz, w 1920 r. zorganizowano kolejny wiec, na którym wybrano milicję porządkową, która po opuszczeniu tych ziem przez Niemców miała pełnić funkcje policji. Jej zadaniem była obrona przed działalnością dywersyjną żołnierzy Grenzschutzu[22]. 7 lutego 1920 roku oddziały niemieckie zaczęły opuszczać ziemie powiatu kartuskiego, wycofując się na zachód ku granicy. Oficerowie na koniach nie mieli zadowolonych min, zaś żołnierze wołali z pogróżkami „Auf Wiedersehen, panie Polak, nach zwei Jahre sehen wir uns wieder” ( do widzenia panie Polak, za dwa lata znowu się zobaczymy)[23]. Dopiero w 1920 roku, gdy ziemie powiatu kartuskiego zostały przejęte przez administrację polską, mniejszość niemiecka uświadomiła sobie swą nową sytuację polityczną. Do momentu urzędowania niemieckich urzędów i niemieckich organizacji wierzyła, iż ziemie te znajdą się w granicach państwa niemieckiego. Na takie stanowisko Niemców wpływał fakt przesuwania przez Rzeszę Niemiecką terminu ratyfikacji Traktatu Wersalskiego, który ostatecznie został ratyfikowany 10 stycznia 1920 roku.
Terytorium całego polskiego Pomorza a szczególnie tzw. Obszar Nadmorski, tj. Gdynia, powiat morski i powiat kartuski odgrywały poważną rolę pod względem polityczno-ekonomicznym. Dla Polski był węzłowym punktem, w którym krzyżowały się dążenia polskie do utrzymania dostępu do morza, z dążeniami niemieckimi do bezpośredniego połączenia Rzeszy z Prusami Wschodnimi. W dobie republiki weimarskiej celem konkretnym stała się rewizja istniejącej granicy z Polską. Z chwilą gdy stało się jasne, że na mocy postanowień traktatu wersalskiego trzeba będzie dokonać ewakuacji zachodnich powiatów rejencji poznańskiej, rejencji bydgoskiej oraz polskich powiatów tzw. Prus Zachodnich, przystąpiono z dniem 2 sierpnia 1919 roku do utworzenia na bazie wszystkich tych rejencji nowej prowincji z siedzibą w Pile. Prowincja ta otrzymała nazwę Grenzmark Posen-Westpreussen[24]. Ustanowienie tej prowincji było niejako zapowiedzią rewizjonistycznej polityki niemieckiej. Kurs ten najbardziej zaznaczył się w działalności ministra spraw zagranicznych Stresemanna (1923-1929), który uważał odzyskanie między innymi Gdańska i polskiego korytarza za główny cel swej polityki[25]. W publicystyce niemieckiej pojawiały się hasła „o granicy nie możliwej do utrzymania” ze względów ekonomicznych oraz „krwawiącej granicy” ze względu na odcięcie Prus Wschodnich od Rzeszy[26].
Nosicielami propagandy rewizjonistycznej były przede wszystkim organizacje niemieckie. W 1922 roku przygotowywano się za inspiracją Danziger Heimatdienst do ewentualnego podjęcia akcji zbrojnej w północnych powiatach Pomorza licząc na poparcie Kaszubów[27]. Kaszubi byli odporni na taką agitację, w związku z czym przygotowania zbrojne wśród ludności niemieckiej nie przybrały większych rozmiarów. Terenem szczególnej penetracji niemieckiej była granica polsko – niemiecka. Ze względu na częsty ruch tranzytowy mniejszość niemiecka w powiecie dowiadywała się o różnych planach politycznych władz niemieckich. Na granicy prowadzono silną akcję wywiadowczą. Niemieckie jednostki graniczne obserwowały wszelkie działania polskie, za nielegalne przekroczenie granicy Polacy byli osadzani w więzieniu. Na terenach przygranicznych ożywioną działalność nacjonalistyczną prowadziły organizacje paramilitarne. W okolicach Bytowa rozlokowany był Stahlhelm, który obok działalności militarnej, prowadził działalność polityczną.
Nad granicą polską będącą także granicą powiatu kartuskiego, Stahlhelm organizował pochody, na których ostro sprzeciwiał się powrotowi Pomorza do Polski. Na pochodach tych właściciele ziemscy przemawiali w duchu antypolskim, nie akceptując postanowień Traktatu Wersalskiego, agitowali za przyłączeniem Pomorza do Niemiec[28]. Poza tym wzdłuż granicy polskiej niemieckie organizacje przysposobienia wojskowego prowadziły ćwiczenia bojowe. Akcje takie oddziaływały na nastroje mniejszości niemieckiej w powiecie, która wierzyła w szybki powrót powiatu kartuskiego do Niemiec. W 1924 roku propaganda niemiecka głosiła oderwanie Pomorza od Polski. Rozsiewano fałszywe wieści o rzekomym plebiscycie na Pomorzu i Śląsku. Informacje te rozszerzano przede wszystkim wśród ludności mieszkającej w pasie nadgranicznym. Wśród ludności niemieckiej głoszono, że powiat kartuski zostanie oddany państwu niemieckiemu na podstawie plebiscytu, który będzie zorganizowany na życzenie Ligi Narodów[29]. Po 1925 roku antypolska propaganda stała się jeszcze bardziej intensywna. Po zawarciu układów w Locarno, mniejszość niemiecka interpretowała je jako swoje prawo do zachodnich dzielnic Polski. Pozostawienie granicy polsko – niemieckiej poza zasięgiem gwarancji mocarstw zachodnich, otwarło przed Rzeszą możliwość wznowienia w odpowiednim momencie rewindykacyjnych roszczeń wobec Polski. Organizacje mniejszościowe starały się wpoić mieszkańcom terenów przygranicznych o pełnej izolacji Polski na arenie międzynarodowej, a tym samym uzasadniano prawo Niemiec do swych byłych prowincji, które w krótkim czasie miały z powrotem znaleźć się w granicach Rzeszy.
Nową falę nadziei niemieckich przyniósł przewrót majowy z 1926 roku. Niemcy liczyli na pogłębienie kryzysu w postaci wojny domowej, jak również rozgłaszali pogłoski o mającym rzekomo wybuchnąć przewrocie na Pomorzu[30]. Licząc na zbrojną interwencję Rzeszy ludność niemiecka wysyłała młodzież na różne szkolenia z dziedziny ideologicznej i wojskowej. W czerwcu 1926 r. po przewrocie majowym widoczne było rozczarowanie Niemców co do pożądanych dla nich efektów zamachu. Zawiodły nadzieje na ich zasadniczą zmianę przynależności państwowej.
Podstawę dążeń rewindykacyjnych stanowiła na Pomorzu także własność niemiecka, zwłaszcza rolna. W Polsce powstało niemieckie towarzystwo „Revision”, powołane w celu pośredniczenia w kupnie i sprzedaży majątków na Pomorzu i Wielkopolsce[31]. Działalność tej organizacji koncentrowała się na obronie i utrwalaniu niemieckiego stanu posiadania. Wykorzystywała również możliwości powiększenia majątku niemieckiego w północnych powiatach Polski. Revision udzielała pożyczek mniejszości niemieckiej jak i Niemcom mieszkającym w Rzeszy o ile posiadali nieruchomości w Polsce. Poza tym towarzystwo to sprawowało opiekę nad majątkami opuszczonymi przez Niemców w ramach tak zwanej opcji. Uważano, iż majątek niemiecki na Pomorzu jest jedną z podstaw do zwrotu tych ziem Niemcom.
Jedną z form działalności nielegalnej skierowanej przeciwko państwu polskiemu stanowiła działalność wywiadowcza na rzecz Niemiec. Działalnością tą zajmowali się Niemcy mieszkający w powiecie, jednak byli oni przez władze polskie najbardziej podejrzani ze względu na ich nieprzychylny stosunek do Polski. W związku z tym wywiadem zajmowali się w większym stopniu obywatele niemieccy. Przekraczali granicę polską pod pretekstem odwiedzin krewnych i znajomych mieszkających w powiecie. Straż Graniczna zatrzymywała na granicy tylko tych Niemców, którzy nielegalnie ją przekroczyli. Między innymi w miejscowości nadgranicznej Skrzeszewo zatrzymano Ottona Trappa z Bytowa[32]. Szpiegostwem zajmowali się wojskowi niemieccy, którzy z terenów granicznych obserwowali działania strony polskiej. Takie informacje zanotował starosta kartuski w swym sprawozdaniu z ruchu wywrotowego, zawodowego i stanu bezpieczeństwa za miesiąc marzec 1933. Zauważył on również nasilenie się szainteresowania granicą polsko – niemiecką, nad którą to organizowano pochody, ćwiczenia oraz zwiększono akcję wywiadowczą[33].
Po dojściu Hitlera do władzy zwiększono akcję propagandową wśród mniejszości niemieckiej zamieszkałej w Polsce. Prowadzona agitacja wśród ludności niemieckiej przez organizacje mniejszościowe zmierzała do podsycenia nastrojów szowinistycznych i utworzenia z mniejszości niemieckiej poważnego argumentu do odzyskania Pomorza. Podejmowano działania do utworzenia V kolumny z mniejszości niemieckiej, która świadomie i stosownie do tajnych instrukcji niemieckich władz, działała na szkodę państwa polskiego.
Formalna lojalność wobec państwa polskiego, deklarowana przez przywódców hitlerowskich, była w latach 1934-1938 jedynie funkcją prowadzonej przez Hitlera polityki niemiecko- polskiego zbliżenia. Miała ona na celu zmylenie czujności strony polskiej. Teren powiatu kartuskiego stał się obszarem szczególnej penetracji niemieckiej, idącej głównie z Wolnego Miasta Gdańska.
Wznowiono ataki rewizjonistyczne w prasie i w wystąpieniach publicznych a także działalność różnych zrzeszeń rewizjonistycznych. Nastroje te udzielały się także ludności niemieckiej z powiatu kartuskiego. Stało się jasne, iż konflikt zbrojny jest nieunikniony. W związku z tym nie pozostał nie zauważony problem emigracji, ucieczek Niemców do Gdańska. Wielu Niemców z powiatu kartuskiego przedostawało się do WMG tuż przed wybuchem wojny[34].
Polityka rewizjonistyczna Niemiec dosięgła swego apogeum za rządów Adolfa Hitlera, których efektem stał się wybuch II wojny światowej.
Mniejszość niemiecka korzystała z przysługujących jej praw i swobód w Polsce. Obok prawa do rozwoju własnego szkolnictwa, kultury w kręgu zainteresowań obywateli polskich narodowości niemieckiej znajdował się rozwój różnego rodzaju organizacji przede wszystkim politycznych. W związku z tym przystąpiono do odbudowy i rozwinięcia legalnej działalności politycznej. Niemcy tworzyli partie polityczne, które mogłyby reprezentować interesy mniejszości w parlamencie polskim. W ten sposób społeczeństwo niemieckie dążyło do uzyskania jak największych swobód w zakresie szkolnictwa, wyznania, instytucji społecznych. Mniejszość była zintegrowana politycznie, wiedziała bowiem, że nie są istotne różnice w programach partii, gdyż nadrzędnym celem jest utrzymanie jednego wspólnego bloku wyborczego. Sprawdzianem dla mniejszości niemieckiej były wybory do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej, które na Pomorzu odbyły się dopiero 2 maja 1920 roku, po przejęciu tych ziem przez władze polskie. Pomorze było podzielone na dwa okręgi wyborcze z siedzibami w Kościerzynie i Grudziądzu[35]. W powiecie kartuskim ludność niemiecka starała utrzymywać jedność w głosowaniu. W okręgu wyborczym nr 1, w skład którego wchodził powiat kartuski, ugrupowania niemieckie wysunęły tylko jedną listę wyborczą, aby nie rozpraszać głosów[36]. W wyborach tych mniejszość niemiecka uzyskała własną reprezentację, gdyż z Pomorza weszło do Sejmu 6 posłów niemieckich. Ludność niemiecka uznała to za swój wielki sukces.
Nie wszędzie jednak próby konsolidacji wokół jednego ugrupowania politycznego były udane. Przykładem była działalność Deutschtumsbundu zur Wahrung der Minderheitsrechte (Niemiecki Związek Obrony Praw Mniejszości w Polsce), którego oddziały terenowe zostały rozwiązane. Miejsce rozwiązanego Deutschtumsbundu zajęła Deutsche Vereinigung im Sejm und Senat (Niemieckie Zjednoczenie w Sejmie i Senacie)[37]. W ugrupowaniu tym zasiadali posłowie, którzy tworzyli swoje biura w terenie, centrala zaś znajdowała się w Bydgoszczy. Liczba posłów i senatorów wpływała na liczbę biur sejmowych. Deutsche Vereinigung podzielona była na dwa okręgi; jeden obejmujący województwo pomorskie, drugi województwo poznańskie[38]. W powiecie kartuskim największym wpływem cieszyła się Deutsche Vereinigung, z tego względu iż tutaj spośród innych partii rozwinęła najaktywniejszą działalność[39].Główną ideą, przyświecającą Zjednoczeniu było wywieranie wpływu na mniejsze, niemieckie związki gospodarcze i kulturalno – oświatowe.
Deutsche Vereinigung przygotowywała mniejszość niemiecką do kolejnych wyborów do Sejmu i Senatu, które miały się odbyć w listopadzie 1922 r. W tym celu wzmożone zostały wysiłki propagandowe i agitacja przedwyborcza wśród mieszkańców narodowości niemieckiej powiatu. Wskazywano, iż obowiązkiem każdego Niemca jest udział w głosowaniu. Dla zwiększenia frekwencji w wyborach jak i pozyskania jak największej liczby głosów na listę niemiecką prowadzono akcję wyborczą wśród Kaszubów. Na tej płaszczyźnie działał ksiądz Klinke z Poznania oraz Niemiecki Związek Rybaków z Sopotu[40]. Naczelnym zadaniem kierownictwa mniejszości niemieckiej na Pomorzu było utrzymanie sześciu mandatów, które uzyskali w 1920 roku. Niemcy przystępowali do tych wyborów w ramach Bloku Mniejszości Narodowych Rzeczypospolitej Polskiej. Powstał on w Warszawie na kilka miesięcy przed wyborami i skupiał Niemców, Ukraińców, Żydów, Białorusinów i Rosjan. Blok ten wystawił tylko jedną wspólną listę wyborczą. Finansowany był z funduszy poznańsko – pomorskiego Deutschumsbundu. Działał również w powiecie kartuskim, prowadząc agitację wśród miejscowej ludności[41]. Tym razem na Pomorzu nie było rozproszenia głosów wśród różnych partii. Jednolity front wyborczy został utworzony dzięki temu, że socjaliści znaleźli się w jednym ugrupowaniu z Deutschumsbundem[42]. Wyniki wyborów do Sejmu 1922 roku stanowiły dla Niemców niemiłe zaskoczenie. Uzyskali oni tylko jeden mandat poselski na 14 wysuniętych z województwa pomorskiego. Niemiecka lista senacka na Pomorzu została ze względów formalnych unieważniona[43]. Niemcy uznali wybory z 1922 roku za swą porażkę polityczną. Zdano sobie sprawę, iż na podstawie samych głosów obywateli narodowości niemieckiej, trudno będzie uzyskać reprezentację w parlamencie. W związku z tym już do następnych wyborów z 1928 roku starannie się przygotowywano. Organizowano wiece wśród ludności niemieckiej jak i kaszubskiej. Ciężar agitacji spoczywał na doskonale zorganizowanym systemie propagandy domokrążnej. W powiecie kartuskim agitacją przedwyborczą zajmowali się bardzo często obywatele niemieccy, którzy przyjeżdżali do Kartuz pod pretekstem odwiedzin krewnych. Starosta kartuski w swym sprawozdaniu informuje wojewodę pomorskiego o prowadzonej na tym terenie akcji przedwyborczej przez Niemca Juliusza Miehsnera[44]. Aby zapewnić maksymalny udział w wyborach wszystkich obywateli narodowości niemieckiej akcję propagandową nasiliły także organizacje mniejszościowe.
Deutsche Vereinigung ze swą agendą w Tczewie oddziaływała silnie na powiat kartuski, prowadząc tutaj agitację przedwyborczą do Sejmu w 1928 roku. Agenda ta posiadała w mniejszych miejscowościach swoich mężów zaufania, którym to wysyłano instrukcje dotyczące jak głosować. Z ich strony DV otrzymywała znaczne wsparcie. W powiecie kartuskim mężami zaufania Zjednoczenia Niemieckiego byli Lehnard z Kobysewa i Platt z Kosowa. Otrzymali oni pisma, w których przedstawiciele DV proszą ich o dołożenie wszelkich starań, aby pozyskać jak największą liczbę wyborców , których głosy umożliwiłyby wybór jednego niemieckiego posła[45]. Mniejszość niemiecka powiatu zbierała się także na wiecach przedwyborczych. Organizowane były one w lokalach miejscowych Niemców. W 1928 roku wiec taki odbył się w Kartuzach pod przewodnictwem Ulrycha właściciela majątku w Tuchomku. Na spotkaniu tym przedstawiono program wyborczy. Zapewniano, iż wybrani posłowie niemieccy będą domagać się w sejmie zwiększenia ilości szkół niemieckich, zmniejszenia opłaty paszportowej oraz żądać posługiwania się urzędników także językiem niemieckim[46]. W ten sposób w wystąpieniach przedwyborczych wskazywano każdemu obywatelowi narodowości niemieckiej obowiązek wzięcia udziału w głosowaniu. Efekt wyborów był dla Niemców pomorskich dużym osiągnięciem. Na taki wynik w dużej mierze złożyła się wysoka frekwencja wyborców niemieckich oraz głosy niezdecydowanych narodowo Polaków. Większa niż w wyborach z 1922 roku liczba list w województwie pomorskim zadecydowała o przypadnięciu aż trzech mandatów poselskich Niemcom. Niemcy uznali to za swój wielki sukces. Taki wynik głosowania przyjęła z zadowoleniem również mniejszość niemiecka powiatu kartuskiego, uważając iż do sukcesu tego przyczynili się niektórzy Polacy[47]. Ilość przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Sejmie i Senacie była proporcjonalna w porównaniu do odsetka ludności niemieckiej w kraju. Niemniej Niemcy wśród innych mniejszości narodowych mieszkających w Polsce mieli najsilniejszą reprezentację parlamentarną.
Mniejszość niemiecka nie cieszyła się jednak długo parlamentarnym stanem posiadania. Przedwcześnie rozwiązany parlament, spowodował kolejne wybory, które wytyczono na 1930 rok. Niemcy w Polsce nie mieli już jedności politycznej co wpłynęło w znacznej mierze na wynik wyborów. Opozycję polityczną wobec Deutsche Vereinigung reprezentowała niewielka liczebnie Deutsche Bürgerpartei utworzona w Bydgoszczy[48]. Partia ta wystawiła własną listę. DV szła do wyborów razem z socjalistami wysuwając jedną wspólną listę.
Oba ugrupowania starały się prowadzić agitację przedwyborczą. W tym celu zajmowano się kolportażem prasy i ulotek. Indywidualnie docierano do wyborców. Jak przy każdych wyborach starano się pozyskać również głosy polskie, w tym celu drukowano dwujęzyczne ulotki. Mężowie zaufania DV z Kartuz często wyjeżdżali do Gdańska na narady polityczne[49]. Niemcy z powiatu spotykali się na wspólnych wieczorach, aby omówić na którą listę głosować do sejmu i senatu. Pomimo agitacji przedwyborczej Niemcom z Pomorza nie udało się uzyskać ani jednego mandatu. Przede wszystkim złożyły się na to dwie przyczyny, ze strony polskiej wystawiono o połowę mniej list niż w poprzednich wyborach, po drugie Niemcom nie udało się pozyskać polskich głosów. Rozczarowanie mniejszości wynikami wyborów było wielkie. Na skutek utraty mandatów poselskich Niemcy po stronie niemieckiej nie ukrywali swego niezadowolenia. Zarzucali stronie polskiej nadużycia wyborcze[50]. Wskutek zmniejszenia się po 1930 roku liczby reprezentacji parlamentarnej niemieckiej, posłowie nie odgrywali już tak znaczącej roli na forum politycznym, gospodarczym, społecznym.
Drugim legalnym forum walki politycznej Niemców oprócz Sejmu i Senatu były rady miejskie oraz sejmiki powiatowe. Mniejszość niemiecka przywiązywała dużą wagę do swej reprezentacji także na tym szczeblu. Wybory do rad miasta i sejmików powiatowych odbywały się zazwyczaj co cztery lata. Na podstawie rozporządzenia Ministra byłej dzielnicy Pruskiej z dnia 8 stycznia 1920 roku wszystkie uprawnienia i obowiązki rozwiązanego Sejmiku Powiatowego (Kreistagu) i Wydziału Powiatowego zostały przekazane Tymczasowej Radzie Powiatowej, która miała działać do czasu podania terminu wyborów[51]. W radzie tej znalazło się dwóch Niemców. W myśl kolejnego rozporządzenia Ministra byłej Dzielnicy Pruskiej o wyborach do sejmików powiatowych z 1921 r., na obszarze byłego zaboru pruskiego na 1500 mieszkańców wybierano jednego członka sejmiku. W miastach członków sejmiku wybierała rada miejska[52]. Pierwsze wybory do Sejmiku Powiatowego w Kartuzach odbyły się 28 listopada 1921 roku. Nieliczny odsetek ludności niemieckiej, który pozostał w powiecie walczył również o swą reprezentację w tym ciele samorządowym.
W tym celu Niemcy wykazywali dużą aktywność w agitacji przedwyborczej, odbywając liczne zebrania i wiece. Na spotkaniach tych podkreślano jedność narodową i konieczność obrony interesów mniejszości. Mniejszość niemiecka nie uzyskała jednak żadnego przedstawiciela w sejmiku. Wybrano wówczas 43 członków, wyłącznie Polaków[53]. Nieco lepiej przedstawiała się sytuacja w radach gminnych. Do 1929 r. Niemcy w radach gminnych powiatu posiadali 58 mandatów. W 1929 roku przeprowadzone zostały wybory do rad gminnych, Rady Miejskiej i Sejmiku Powiatowego.
Kartuscy Niemcy aktywnie uczestniczyli w agitacji przedwyborczej. W okresie poprzedzającym wybory, częściej spotykali się na różnych wieczorkach, poruszając sprawy polityczne i gospodarcze. Na spotkaniach tych udział brali mężowie zaufania Deutsche Vereinigung. Naradzano się jakie w tej sprawie przyjąć stanowisko[54]. W wyborach do rad gminnych przeprowadzonych w marcu 1929 roku na ogólną liczbę 1 205 mandatów Niemcy uzyskali 73. W porównaniu z dotychczasową liczbą posiadanych mandatów, zauważyć można wyraźny wzrost co świadczy o większych wpływach niemieckich w tym okresie[55]. W wyborach do Rady Miejskiej w październiku 1929 roku Niemcy nie brali udziału. Przyczyną takiego stanu rzeczy, było spóźnione zgłoszenie listy niemieckiej do Komisji Wyborczej, która jej nie przyjęła[56]. W 1933 roku zaszły zmiany w ustroju samorządu terytorialnego. Liczba radnych została zmniejszona do 16 zgodnie z liczbą mieszkańców. Kadencja Rady Miejskiej trwała 5 lat, a nie jak poprzednio cztery lata. W skład Rady Miejskiej wybranej w wyborach w 1933 roku nie wszedł żaden Niemiec. Pomimo tego, mniejszość niemiecka nigdy nie poddała się przegranej, zawsze starała się brać udział w wyborach samorządowych i wystawiać listę swych kandydatów. Często na swoje listy wprowadzała pojedynczych kandydatów narodowości polskiej nastawionych jednak filoniemiecko. W ten sposób wykorzystywano wszelkie możliwości uzyskania przedstawicielstwa w samorządach.
Mniejszość niemiecka w Polsce miała zagwarantowaną pełnię praw obywatelskich w postanowieniach traktatu mniejszościowego z 28 czerwca 1919 roku. Traktat gwarantowany przez główne mocarstwa zobowiązywał rząd polski do poszanowania praw wszystkich mniejszości, zamieszkujących terytorium państwa polskiego. Polityka władz polskich przestrzegała postanowienia traktatu zapewniając mniejszości niemieckiej ochronę życia i wolności, prawo do zakładania i prowadzenia instytucji religijnych, społecznych, a także szkół z językiem wykładowym niemieckim. Artykuł 9 traktatu mniejszościowego nakładał na Polskę obowiązek utrzymywania powszechnych szkół publicznych dla mniejszości niemieckiej tylko w województwie pomorskim i poznańskim, na ziemiach które do 1914 roku stanowiły terytorium Niemiec[57]. Naczelną zasadą i celem traktatu o mniejszościach było zapewnienie im równości wobec prawa oraz korzystanie z równych praw cywilnych i politycznych bez względu na wyznanie. Władze polskie starały się wypełniać swoje zobowiązania wobec mniejszości niemieckiej, umożliwiając im swobodny dostęp do nauki, urzędów, wykonywania zawodu. Poza tym uchwalona przez sejm polski Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej 21 marca 1921 roku wprowadzała szersze uprawnienia mniejszości niż przewidywał Mały Traktat Wersalski. Przepisy tej ustawy zapewniały mniejszości niemieckiej między innymi prawo zakładania rozmaitych instytucji i organizacji politycznych, oświatowych, wyznaniowych, kulturalnych. Władze zapewniały obywatelom polskim narodowości niemieckiej pełnię praw, z których mogli korzystać w takim samym stopniu jak ludność polska. W niektórych kwestiach wykazywały duży liberalizm ( na przykład przez utrzymywanie szkół niemieckich mimo braku podstaw prawnych, niewykorzystanie części uprawnień likwidacyjnych)[58]. Sama konstytucja zawierała kilka tych samych artykułów co traktat o ochronie mniejszości. Artykuł 109 konstytucji, odpowiadający artykułowi 8 traktatu, stwierdzał prawo każdego obywatela do ochrony swej narodowości oraz pielęgnowania swojej mowy i właściwości narodowych[59]. Obywatel miał możliwość posługiwania się językiem ojczystym w sądach, a także w stosunkach z aparatem administracyjnym. Władze polskie tolerowały istnienie zalegalizowanych stronnictw politycznych mniejszości narodowych.
Mniejszość niemiecka w Polsce korzystając w pełni z szerokich uprawnień zagwarantowanych w traktatach pokojowych i Konstytucji RP rozwinęła w okresie międzywojennym szeroką działalność polityczną, gospodarczą, kulturalną i oświatową. Nie zawsze była to działalność zgodna z interesami polskimi, a wręcz działająca na szkodę państwa polskiego. Tak też było w przypadku Niemieckiego Związku Obrony Praw Mniejszości w Polsce ( Deutschtumsbund), który po trzech latach działalności został rozwiązany przez władze polskie[60]. Nakazem starosty kartuskiego filie tej organizacji zostały rozwiązane również w Szymbarku i Egiertowie[61]. Podstawą takiej decyzji było ujawnienie materiałów wskazujących na działalność wywiadowczą dla Niemiec. Przywódcy tej organizacji zajmowali się też akcją propagandową na rzecz oderwania Pomorza od Polski. Dowodem dla sądu polskiego były przekazywane materiały konsulatom w Poznaniu i Toruniu oraz rządowi berlińskiemu. Na tej podstawie organizacji tej zabroniono dalszej działalności.
Władze polskie po przejęciu Pomorza stanęły przed problemem wysiedlenia tej ludności niemieckiej, która optowała za Rzeszą. Niemcy, którzy zdecydowali się na wyjazd do Niemiec mieli na to czas do drugiej połowy 1925 roku[62]. Zgodnie z umową wiedeńską z 1924 roku, Polskę miało opuścić 35 tyś. Niemców, zaś z Niemiec do Polski miało przyjechać 7, 5 tysiąca Polaków do czerwca 1926 roku. Tymczasem rząd niemiecki starał się wpływać na decyzję optantów, by wstrzymali się z wyjazdem do Niemiec[63]. Wobec nie dotrzymania przez rząd Rzeszy terminów wyjazdów, rząd polski zaczął wydalać optantów niemieckich. Stało się to potem narzędziem akcji propagandowej przeciwko Polsce. W związku z tym rząd polski po 1925 roku zrezygnował z przysługującego mu prawa przymusowego pozbywania się optantów z Pomorza[64]. Zachowanie władz wobec Niemców Rzesza odczytywała jako antyniemieckie posunięcia, argumenty takie zaś często trafiały do wielu ważnych czynników na Zachodzie.
Wraz z odpływem Niemców z Pomorza władze polskie musiały uregulować problem własności niemieckiej. Traktat wersalski przewidywał, iż własność niemiecka przechodzi w ręce polskie razem z odebranymi Niemcom terytoriami. Wartość majątku niemieckiego miała oszacować Komisja Odszkodowań w Paryżu[65]. Po uprawomocnieniu się traktatu rząd polski przystąpił do wykonywania przysługujących mu uprawnień za pomocą anulacji, odkupu, likwidacji i parcelacji. W tym celu wydana została ustawa sejmowa z 14 lipca 1920 roku o przelaniu praw skarbowych państw niemieckich na rzecz Polski. Na podstawie tej ustawy, Skarb Państwa miał przejąć własność niemiecką, w takim stanie w jakim znajdowała się w dniu 11 listopada 1918 roku[66]. Ustalenie tej daty było konieczne, ze względu na to, iż Pomorze jak również powiat kartuski został przejęty przez władze polskie dopiero w 1920 roku. Rząd niemiecki w związku z tym, zaczął przewłaszczać majątki ziemskie na rzecz kolonistów niemieckich, mimo, iż wiedział, że Pomorze zostało przyznane Polsce. Postępując w ten sposób, (rząd pruski) miał na celu, wzmocnienie niemieckiego stanu posiadania na Pomorzu. Kiedy jednak weszła w życie ustawa z 1920 roku, dokonano tak zwanej anulacji kontraktów Komisji Kolonizacyjnej z osadnikami niemieckimi. Na podstawie traktatu wersalskiego Polska zyskała też prawo likwidacji wszystkich majątków, praw i udziałów obywateli niemieckich. Władze polskie likwidowały tylko mienie obywateli niemieckich, którzy mieszkali na terytorium Polski od 1908 roku[67]. Powstał Urząd Likwidacyjny, który według wypowiedzi kierownika Winiarskiego z 1925 roku objął likwidacją 80 wielkich majątków stanowiących własność niemiecką, 1 800 małych obiektów rolnych, 779 posiadłości gruntowych w miastach i 170 przedsiębiorstw przemysłowych[68]. Dane te świadczą o niezbyt energicznym działaniu urzędu, na co wpływ miał bardzo często brak funduszów na wykup majątków niemieckich. W 1929 roku strona polska podpisała umowę z Niemcami, w której deklarowała wstrzymanie dalszej likwidacji własności niemieckiej w Polsce[69].Odnośnie Pomorza postulowano o wykorzystanie ustawy o reformie rolnej do parcelacji własności niemieckiej.
W latach 1920-1932 na podstawie ustawy o reformie rolnej na Pomorzu powstawało bardzo dużo osiedli parcelacyjnych. Najwięcej ich utworzono w północnej części Pomorza: w powiecie kartuskim, morskim, starogardzkim i tczewskim[70]. Parcelacja ta odbywała się za odszkodowaniem. Niemniej działanie rządu polskiego zgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego jak i polskim ustawodawstwem było krytykowane w kręgach niemieckich i wykorzystywane w propagandzie nacjonalistycznej. Działalność taką rozwinęły organizacje mniejszościowe, które wykazywały krzywdzącą politykę agrarną wobec obywateli niemieckich. Władze polskie rozwiązywały takie stowarzyszenia jeśli oczywiście istniała podstawa prawna, a więc kiedy nie były zarejestrowane lub kiedy udowodniono im działalność irredentystyczną. Poza tym obserwowano działalność mniejszości niemieckiej. Zajmowali się tym w powiecie kartuskim funkcjonariusze Powiatowej Komendy Policji Państwowej oraz referat Bezpieczeństwa Publicznego działający w ramach struktury starostwa. Starostowie kartuscy wysyłali miesięczne sprawozdania do wojewody pomorskiego między innymi z zakresu działalności mniejszości narodowych. Informowali oni, o antypolskiej działalności organizacji niemieckich, a także o wszelkich innych działaniach ludności niemieckiej z powiatu. Obserwowano także życie towarzyskie mniejszości niemieckiej. Obywateli niemieckich nielegalnie przekraczających granicę wydalano z powiatu do Niemiec. Zaostrzenie kursu polityki polskiej wobec mniejszości nastąpiło w latach trzydziestych, kiedy to wzrosły dążenia rewizjonistyczne decyzji Traktatu Wersalskiego. W tym czasie zwiększyła się działalność organizacji nacjonalistycznych jawnie występujących przeciwko państwowości polskiej. Władze polskie zaczęły likwidować przerosty organizacyjne ugrupowań politycznych głównie (JDP i NSDAP) działających także na terenie powiatu kartuskiego, jeśli przekraczały ramy statutowe. Zaostrzono kontrolę lokalnej i zagranicznej prasy niemieckiej docierającej także do Kartuz.
Nieco inaczej przedstawiały się stosunki Polaków z mniejszością niemiecką. Powiat kartuski zamieszkiwany był w przeważającej części przez miejscową ludność kaszubską, która na ogół żyła w przyjaźni z ludnością niemiecką. Wpływ na to miały bardzo często stosunki sąsiedzkie, jak również różnice kulturowe. Kaszubi ze swą własną kulturą szybciej niż w innych regionach zdobywali sympatię Niemców. Fakt sąsiadowania Niemców z ludnością kaszubską, reprezentującą pewne cechy odrębności, wpływał na łagodzenie polsko – niemieckiego antagonizmu narodowościowego[71]. Przyjaźnie sąsiedzkie zawiązywały się głównie na wsi, gdzie wymieniano się doświadczeniami w rolnictwie. W miejscowości Hopowo pozostało bardzo wielu Niemców, którzy przyjęli obywatelstwo polskie. Wielu z nich weszło w koligacje przez ożenek z autochtonami. Znali dialekt kaszubski, więc łatwo było im się porozumieć z ludnością miejscową[72]. Podobnie Kaszubi posługiwali się biegle językiem niemieckim, w związku z tym nie sprawiały im kłopotu kontakty codzienne z Niemcami. Mężczyźni kaszubscy chodzili na zabawy niemieckie, na których byli chętnie widziani przez miejscowe Niemki. Wpływ na zmianę stosunków polsko – niemieckich w powiecie miała przede wszystkim działalność organizacji mniejszościowych, która nie chciała dopuścić do zasymilowania się ludności niemieckiej z polską na wsi. Podkreślano mniejszości niemieckiej jej odrębność kulturową i kształtowano jej świadomość polityczną i narodową. Pogorszenie stosunków pomiędzy Polakami a Niemcami zostało zauważone także po dojściu Hitlera do władzy, kiedy na teren ten docierała propaganda nazistowska[73].
Państwo niemieckie objęło szczególną opieką mniejszość niemiecką, pozostałą na „obszarach utraconych” przez Niemcy. Losy tej ludności były przedmiotem szczególnego zainteresowania ze strony państwa niemieckiego. Pretekstem dla rewizjonistycznych dążeń niemieckich wobec Pomorza był fakt zamieszkiwania na tym terenie znacznej liczby ludności niemieckiej. Miała więc ona spełniać ogromną rolę w polityce niemieckiej. Władze niemieckie dążyły do powstrzymania emigracji Niemców pomorskich, aby zachować swoje wpływy na Pomorzu Gdańskim. Wyjazdy były traktowane jak zdrada narodowa wpływająca na obniżenie niemieckiego stanu posiadania[74]. Polityka Rzeszy wobec mniejszości zmieniała się w zależności od rozwoju sytuacji w państwie i na arenie międzynarodowej. W okresie Republiki Weimarskiej zwracano uwagę na obronę pozycji ekonomicznej i politycznej mniejszości na terenach wschodnich. W tym celu grupa posłów w 1919 roku powołała do życia Komisję Parlamentarną do Spraw Wschodnich (Aussschuß für Ostfragen)[75]. Była to tajna organizacja rządu do spraw finansowania działalności mniejszości niemieckiej, przekształcona potem w Deutsche Stiftung. Formalnie podlegała ona kontroli parlamentarnej rady składającej się z posłów różnych partii politycznych. Faktycznie fundacja ta ściśle współpracowała z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Rzeszy. Kontakty z organizacjami mniejszościowymi utrzymywała poprzez specjalnych kurierów. Wspierała finansowo wszelką działalność kulturalną i gospodarczą mniejszości, czerpiąc fundusze ze źródeł rządowych. Subwencje obejmowały różne placówki życia kulturalnego, które były podporządkowywane zadaniom inspirowanym przez Berlin. Celem niemieckiej polityki mniejszościowej było umocnienie pozycji mniejszości niemieckiej, podtrzymanie jej odrębności kulturowej i samodzielności politycznej. Między innymi rząd Rzeszy asygnował na rzecz utrzymania szkolnictwa i prasy niemieckiej w Polsce 15 mln marek[76]. W 1920 roku utworzono Towarzystwo Literackie „Concordia” zajmujące się finansowaniem prasy niemieckiej. Towarzystwo to wspierało także prasę wydawaną w Kartuzach.
Władze niemieckie popierały działalność Niemieckiego Związku Obrony Praw Mniejszości Narodowej (Deutschtumsbund), który rozwinął aktywną pracę wśród mniejszości niemieckiej także powiatu kartuskiego. Po jego rozwiązaniu funkcje jego przejęło Zjednoczenie Niemieckie w Sejmie i Senacie ( Deutsche Vereinigung im Sejm und Senat für Posen, Netzegau und Pomerellen). Zjednoczenie to miało na terenie powiatu kartuskiego swych mężów zaufania, którzy zajmowali się kształtowaniem światopoglądu i orientacji politycznej wśród ludności niemieckiej. Placówka Deutsche Vereinigung mieściła się zaś w trzech miejscowościach Połęczynie, Egiertowie i Żukowie[77]. Przez cały okres międzywojenny rząd niemiecki popierał finansowo działalność organizacji politycznych i kulturalnych mniejszości. W sferze umocnienia gospodarczego powołał w 1926 roku przedsiębiorstwo OSSA, które potem zmieniło nazwę na Vereinigte Finanzkontore. Zajmowało się ono głównie udzielaniem kredytów mniejszości na wykup wielkiej własności ziemskiej na Pomorzu[78].
Do 1925 roku władze Niemiec koncentrowały się głównie na powstrzymaniu odpływu ludności niemieckiej z terenów oderwanych od państwa po 1918 roku, ochrony tej ludności i umocnienia jej pozycji. Po tym okresie Niemcy uzyskały stabilizację gospodarczą, oraz zostały przyjęte do Ligi Narodów (1926). Fakt ten próbowały wyzyskać dla obrony interesów mniejszości niemieckiej w Polsce. Sytuację tą wykorzystywała mniejszość niemiecka, podporządkowana rewizjonistycznym celom polityki Niemiec. Nacjonalistyczni przywódcy mniejszości, popierani przez rząd Rzeszy, każdy drobny nieraz spór, dotyczący członka mniejszości starali się przekształcić w zagadnienie międzynarodowe[79]. Dążono do przekształcenia mniejszości niemieckiej w narzędzie polityki zagranicznej Niemiec. Kurs takiej polityki zaznaczył się najwidoczniej w działalności ministra spraw zagranicznych Gustawa Stresemanna. Reprezentował on pogląd, iż ludność niemiecka zamieszkała w Polsce jest pretekstem do rewizji granicy i likwidacji tzw. Korytarza pomorskiego. Celem jego polityki była nie tyle troska o sprawiedliwe traktowanie mniejszości niemieckiej, ale co utworzenie z niej grupy opozycyjnej wobec państwa polskiego, uznającej prymat interesów Rzeszy nad lojalnością wobec państwa, którego byli obywatelami[80]. Stresemann popierał skargi mniejszości niemieckiej przeciw Polsce. Starał się uchodzić za rzecznika mniejszości narodowych. Po śmierci Stresemanna działalność rewizjonistyczna bynajmniej nie osłabła, a jeszcze bardziej nasiliła się po dojściu Hitlera do władzy. W okresie III Rzeszy podjęto politykę bezpośredniego sterowania poczynaniami mniejszości niemieckiej jako tak zwanej V kolumny. Ideologia narodowo – socjalistyczna docierała nawet do najmniejszych kręgów mniejszości niemieckiej. W powiecie kartuskim istniały komórki NSDAP, wpajające hasła nacjonalistyczne ludności niemieckiej, które przekreśliły poczucie obowiązku lojalności wobec państwa zamieszkania. Cała dwudziestoletnia działalność na rzecz popierania mniejszości niemieckiej poprzez różne organizacje polityczne, kulturalne miała na celu przygotowanie rewizji postanowień traktatu wersalskiego. Poparcie moralne, polityczne, jak i gospodarcze jakie otrzymywali Niemcy na Pomorzu od państwa niemieckiego, zadecydowało o kontynuacji nastrojów nacjonalistycznych i silniejszej ich więzi z Rzeszą.
[1] W. Stankowski, Niemcy na Pomorzu Gdańskim i Kujawach w latach 1944/45-1950, Bydgoszcz 2000, s.25.Zob. też P. Hauser, Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim w latach 1920-1939, Wrocław 1981, s.15.
[2] M. Widernik, Mniejszość niemiecka w północnych powiatach województwa pomorskiego w latach 1920-1939. „Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego, Historia”, nr 8, 1978, s.49. Zob. też. P. Hauser, op. cit, s.15.
[3] W. Wallenburg, Rozsiedlenie Niemców na Pomorzu. „Strażnica Zachodnia” nr 1, 1927, s.47
[4] Tamże, s.54
[5] Tamże, s. 53
[6] M. Widernik, Lata Drugiej Rzeczypospolitej. W: Dzieje Kartuz, t. II, praca zbiorowa pod red. M. Widernika, Kartuzy 2001,s.16
[7] Tamże, s. 16
[8] P. Hauser, Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim w latach 1920-1939, Wrocław 1981, s. 21
[9] APG, Powiatowa Komenda Policji Państwowej w Kartuzach 1920-1929, sygn. 44/11, Materiały dotyczące mniejszości niemieckiej, s.332
[10] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/2, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe z zakresu ruchu politycznego, wywrotowego ..., s.179
[11] M. Mroczko, Stosunki narodowościowe na Pomorzu w latach 1920-1939, „Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego, Historia”, nr 4, 1975, s.93
[12] M. Widernik, op. cit., s.58
[13] P. Hauser, Mniejszość niemiecka na Pomorzu wobec kwestii kaszubskiej w latach 1920-1939,”Studia Historica Slavo-Germanica”, nr 2, 1973.
[14] F. Neureiter, Historia literatury kaszubskiej, Gdańsk 1982, s.171
[15] P. Hauser, op.cit., s.87
[16] G. Labuda, Polska granica zachodnia, tysiąc lat dziejów politycznych, Poznań 1974, s.238
[17] A. Czarnik, Działalność reakcyjnych formacji Rossbacha na Pomorzu Zachodnim (1920-1927), „Rocznik Koszaliński”, nr 17, 1981, s.36
[18] Tamże, s. 35
[19] N. Maczulis, Niemieckie plany utrzymania terytoriów prowincji Westpreußen wobec stanowiska Kaszubów przed podpisaniem Traktatu Wersalskiego, „Kaszubskie Zeszyty Muzealne”, Z 2, 1994, s.24
[20] B. Grzędzicki, Chmielno. Wiadomości o środowisku wsi, Gdańsk 1980, s.52
[21] Tamże, s. 53
[22] Tamże, s.53
[23] N. Maczulis, Działalność Kartuskiej Rady Robotniczo – Żołnierskiej w polskim ruchu narodowym 1918-1920, „Kaszubskie zeszyty Muzealne”, Z.6, 1998, s.32
[24] G. Labuda, op. cit., s.239
[25] Tamże, s.239
[26] G. Labuda, op. cit., s.250
[27] P. Hauser, op. cit., s.75
[28] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/2, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe z zakresu ruchu politycznego, wywrotowego, zawodowego, wyznaniowego, prasowego oraz z działalności polskich związków i stowarzyszeń, s.146
[29] S. Potocki, Położenie mniejszości niemieckiej w Polsce 1918-1938, Gdańsk 1969, s.189
[30] P. Hauser, op. cit., s.76
[31] S. Potocki, op. cit., s.202
[32] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/3, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe i miesięczne ..., s.223
[33] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach (1920 – 1939), sygn. 1630/4, Sprawozdania ..., 268
[34] W. Stankowski, Niemcy na Pomorzu Gdańskim i Kujawach w latach 1944/45-1950., Bydgoszcz 2000, s. 49
[35] P. Hauser, op. cit., s.61
[36] M. Widernik, op. cit., s.18
[37] W. Stankowski, op. cit., s.40
[38] Tamże, s.41
[39] M. Widernik, op. cit., s.19
[40] S. Potocki, op. cit., s.144
[41] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/1, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe i miesięczne z zakresu ruchu politycznego, społecznego, mniejszości narodowych ..., s.53
[42] P. Hauser, op. cit., s.62
[43] Tamże, s.63
[44] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/1, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe i miesięczne ...., s.212
[45] Tamże, s.183
[46] Tamże, s.229
[47] Tamże, s. 246
[48] P. Hauser, op. cit., s.67
[49] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach, sygn. 1630/3, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe i miesięczne, s.216
[50] Tamże, s. 265
[51] M. Widernik, op. cit., s.22
[52] Tamże, s.22
[53] Tamże, s.23
[54] APG, Starostwo Powiatowe w Kartuzach 1920-1939, sygn. 1630/2, Sprawozdania sytuacyjne tygodniowe z zakresu ruchu politycznego, wywrotowego, ..., s.179
[55] M. Widernik, op. cit., s.23
[56] APG, op. cit, s.180
[57] S. Potocki, op. cit., s. 59
[58] P. Hauser, op. cit., s.34
[59] S. Potocki, op. cit., s.83
[60] K. Grünberg, Niemcy i ich organizacje polityczne w Polsce międzywojennej, Warszawa 1970, s. 47
[61] APG, Powiatowa Komenda Policji Państwowej w Kartuzach 1920-1929, sygn. 44/8, Materiały dotyczące cudzoziemców 1923-1928, s. 19
[62] W. Stankowski, op. cit., s.27
[63] K. Grünber, op. cit., s.41
[64] Tamże, s.41
[65] K. Kierski, Podstawy prawne osadnictwa polskiego na Pomorzu. W: Stan posiadania ziemi na Pomorzu, Toruń, 1933, s.185
[66] Tamże, s.186
[67] Tamże, s.191
[68] S. Potocki, op. cit., s.96
[69] P. Hauser, op. cit., s.35
[70] S. Potocki, op. cit., s.93
[71] M. Mroczko, op. cit., s. 91
[72] M. Wesołowska – Szarzyńska, W Egiertowie zabawa, pamiętnik Kaszuby 1904-1945, Gdańsk 1981, s. 38
[73] Tamże, s. 54
[74] W. Stankowski, op. cit., s. 29
[75] A. Czubiński, Polityka mniejszościowa Niemiec w latach 1918-1945. W: Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918-1945, Poznań 1984, s.17
[76] Tamże, s.18
[77] M. Widernik, Mniejszość niemiecka w północnych powiatach województwa pomorskiego w latach 1920-1939, „Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego, Historia” nr 8, 1978, s.53
[78] P. Hauser, op. cit., s.43
[79] S. Potocki, op. cit., s.38
[80] K. Grünberg, op. cit., s.34