Z czcią zmarłych wiąże się ściśle nieodparta wiara ludu w to, że duchy przodków przybywają w noc zaduszną z zaświatów na ziemię. Gromadzą się one na drogach, wioskach i na cmentarzach oraz przebywają w świątyniach uczestnicząc w nabożeństwach odprawianych przez zmarłych kapłanów. Potem wracają na miejsce swego wiecznego spoczynku [1].
W Kartuzach uważa się, że w Dzień Zaduszny dusze wychodzą i proszą o modlitwę. Dla dusz jest to dzień najważniejszy . Wierzy się, że należy zmówić za dusze „Zdrowaś Mario”. Można uzyskać odpust zupełny modląc się dziennie za 1 duszę. W Klukowej Hucie natomiast wierzy się, że w tym dniu zmarli przychodzą do swoich domostw .
Niegdyś wierzono, że dusze czyśćcowe schodzą na ziemie o północy i udają się do kościoła. Stawiano więc im jedzenie na oknach domów, aby się posiliły. W Sierakowicach sądzono, że wraz z rozpoczęciem nieszporów żałobnych w dzień Wszystkich Świętych dusze z czyścca wolne od mąk udają się do kościoła i wychodzą wraz z procesją na cmentarz.
Wierzono również, że dusze zmarłych przybywają do śpiących prosząc o modlitwę. Jeśli zagadnięty przez duszę odpowie, wtedy musi wypełnić jej polecenie. Dlatego też nie odpowiada się duszom, gdyż modlitwy, których żądają, są bardzo długie i uciążliwe, tym bardziej, że porą odmawiania ich jest z reguły północ i miejsca odległe[2].
W dzień Zaduszny nie należy pracować w polu ani wykonywać większych prac, bo cała ziemia roi się od dusz wędrujących w poszukiwaniu wybawienia. Kościół kieruje uwagę wiernych na wartość modlitwy zadośćuczynienia za dusze w czyśccu, dlatego też zachęca się do odwiedzania cmentarzy, odmawiania modlitw oraz przyjmowania Komunii świętej w czasie oktawy Dnia Zadusznego.
Kaszubi wierzą, że łączność ze zmarłymi jest sprawą bardzo ważną i należy nieść modlitwy potrzebującym je duszom zmarłymi jest sprawą bardzo ważną i należy nieść modlitwy potrzebującym je duszom zmarłych, stąd bardzo rozpowszechniony jest zwyczaj „pustych nocy”. Jest to tradycyjne czuwanie członków rodziny i sąsiadów przy trumnie zmarłego przez całą noc aż do pogrzebu.
W tym czasie odmawia się różaniec i śpiewa pieśni zaduszkowe. Jak podaje ks. J. Perszon[3] w ten sposób Kaszubi pragną przyczynić się do wybawienia z czyścca tych dusz, które szukają ratunku. Zwyczaj ten – do niedawna bardzo rozpowszechniony na Kaszubach - powoli zanika, co wiąże się z tym, że ciała zmarłych coraz częściej przechowywane są w kostnicach a nie w domach. Tam też odmawia się różańce za dusze zmarłych i odprowadza na miejsce wiecznego spoczynku.
Na Kaszubach niegdyś wyobrażano sobie, że niektórzy zmarli byli powiązani z upiorami. tzw. „wieszczi” lub „łepi”. Z tymi określeniami można się dzisiaj spotkać coraz rzadziej - jedynie w rozmowach ze starymi mieszkańcami Kaszub. Wierzenia i obrzędy pogrzebowe Kaszubów opracował szczegółowo ks. J. Perszon[4]. Dla zobrazowania tego faktu przytoczę przykład z Archiwum Zakładu Etnografii Instytutu Archeologii i Etnologii UMK w Toruniu napisany w języku kaszubskim w latach 1966/67, na który natknąłem się podczas kwerendy źródłowej:
„Pamiętam z lat chłopięcych rok 1946/48, dokładnie nie pamiętam, ale było to, gdy zmarł wujek – brat mojej babci, urodzony w Ramlejach, powiat kartuski.
Co wieczór zbieraliśmy się na różaniec. Mieszkaliśmy w budynku obok. Wieczorem, gdy było już ciemno, matka powiedziała: „Idżcie dzieci na różaniec, ale bądźcie blisko drzwi, gdzie jest pewniej”. A dlaczego ? – spytał brat.
„Wiedzcie, że wuj jest wieszczi. On się urodził w czepku. Zmarłym zawsze nakłada się z powrotem wysuszony czepek. Czepek jest chowany pod strzechą i po śmierci, gdy zmarły dostanie czepek z powrotem, to jest spokojny. Czepek wuja jest zagubiony, dlatego trzeba być ostrożnym. Wuj August (syn zmarłego) w miseczce przyniósł ziemię z wuja grobu włożył mu do trumny. Wtedy dopiero wszyscy dostrzegli, że policzki zmarłego zaczęły blednąć, a nikt nie zauważył, jak się one zrobiły różowe w pustą noc.
Gdy przyszliśmy do domu, mama powiedziała: ”Szczęście, że wuj August przyniósł ziemię, bo tak byłoby źle z nami”.
Całą noc prześpiewano wiele pieśni oraz modlitw w intencji zmarłego i nieżyjących oraz rodziny[5].
[1] L. Malicki, op. cit., s. 63 – 64.
[2] B. Stelmachowska, op. cit., s. 192.
[3] J. Perszon, Kaszubskie zaduszki... , s. 8-9.
[4] Ibidem oraz J. Perszon, Na brzegu życia..., 149 i n.
[5] Archiwum ZE IAiE UMK Toruń, Obrzędy doroczne, Dz. VI, Poz. 7 B.