- Zupełnie nie znałem tego programu.. Muszę powiedzieć, że obejrzałem go z wielką satysfakcją. Wciągał niemal tak samo, jak programy Wołoszańskiego - wyznał wiceburmistrz Żukowa, Tomasz Szymkowiak.
Program ukazywał też gehennę żołnierzy wyklętych na przykładzie Augustyna Westphala, ostatniego komendanta Gryfa Pomorskiego, wejherowianina urodzonego w Rębie koło Przodkowa. Postać ta cały czas czeka na pełną rehabilitację oraz monografię. Warto by też rozważyć jego kandydaturę na patrona szkoły w Pomieczynie.
Niemal z tych samych okolic, dokładnie z Czeczewa, byli bohaterzy kolejnego programu, fragmentu "Rodny Zemi" emitowanej w latach 1990-2010 w Telewizji Gdańsk. Byli to Władysław Pipka, Kunegunda Barzowska i Lidia Szlas, którzy opowiadali o swoich dramatycznych przeżyciach w niemieckim obozie przesiedleńczym w Potulicach. Te wspomnienia szczególnie poruszyły liczną grupę widzów z Czeczewa, którzy są stałymi gośćmi festiwalu.
- Niestety, Władysława Pipki już nie ma wśród nas, natomiast dwie pozostałe bohaterki są już schorowane i słabe - wyjaśniała Bronisława Konkol. - Brakuje nam "Rodny Zemi". Czy nie można by jej reaktywować? - pytały inne osoby.
Także w tym programie wyemitowany był reportaż z Kazimierzem Grunholzem z Chmielna, który urodził się w Redzie jako jeden z bliźniaków podczas ucieczki przed sowieckim wojskiem. Jego brat, identyczny bliźniak, trafił do Wierzchucina. Poznali się właściwie przypadkowo dopiero w wieku około dziesięciu lat. Tę wzruszającą historię uzupełnił sam bohater.
- Jô wiém, co to je biéda. Më robilë wszëtkò, żebë le mógł sã najesc, zbiérelë grzëbë, pòmôgelë jinszima le za jedzenié. Tatë jô nigdë nie pòznôł. Òstôł zabiti, a mëmã pò latach jô òdnalôzł w Miemcach - wspominał Grunholz nie kryjąc wzruszenia, co i innym, licznie zebranym na sali, bardzo się udzielało.
Obecnie Grunholz jest znanym regionalistą kaszubskim, wirtuozem gry na harmonijce ustnej. Ma jedną z największych w Polsce kolekcji tego instrumentu.
- Jô chcă napisac ksążkă ò swòji przeżëcach - zapowiedział bohater z Chmielna.
Ta zapowiedź sprawiła wielką radość uczestnikom festiwalu, którzy wyrazili ogromne zainteresowanie jej nabyciem. Nie inaczej było w przypadku publikacji, jakie prezentowano na spotkaniu. Jedną z nich była "Ludność polska Wejherowa i okolic w czasie II wojny światowej" dra Zygmunta Rohde, który także wypowiadał się na ekranie. Niestety, zmarł przed kilkoma laty. Swoje publikacje prezentowała także Elżbieta Szybowska, autorka kilku książek, w tym wspomnień Wernera Rzeźnikowskiego o tytule "Szary". Nieprzypadkowo zaprezentowano tę rzecz, gdyż impresja filmowa, w której ten bohater marszu śmierci wystąpił, była głównym materiałem filmowym tego wieczoru. Autorami filmu są Wanda Dittrich i Mariusz Wirski.
- Rzeźnikowski jest z Kościerzyny. Ma 97 lat. Jeździ jeszcze samochodem. Trzeba było jednak sporo zabiegów, żeby podzielił się z nami przed kamerą swoimi przeżyciami. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to się udało. Film zyskał już uznanie. Prezentowany był nawet na festiwalu w Cannes - komentowali autorzy filmu.
Gośćmi spotkania były także dwie córki bohatera filmu, a także panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Niestępowa, które przygotowały coś dla ciała, zaś o satysfakcję dla ducha zadbała kaszubska kapela.
Jan Dosz