„Ostatnie dni Wielkiego Tygodnia służyły przygotowaniom potraw na stół świąteczny. Ich święcenie rozpowszechniło się na Kaszubach dopiero po pierwszej wojnie światowej. Pisanki kaszubskie to tylko jednobarwnie malowane jajka, przy użyciu dawniej kolorowego papieru, przede wszystkim czerwonego. Robiono natomiast z wydmuchiwanych jaj gęsich, kaczych lub kurzych ptaszki i zawieszano u sufitowych belek w izbie. Chłopcy w wieku szkolnym i starsi przygotowywali sobie już w Wielką Sobotę jałowcowe rózgi na „dëguse”/dyngus/, a panny -odświętne stroje wiosenne.
Wczesnym rankiem pierwszego dnia Wielkanocy, jeszcze przed wschodem słońca, czerpano wodę z pobliskiego jeziora lub rzeki, ażeby jej się napić, lub nią umyć /albo w niej wykąpać/ i tym sposobem zabezpieczyć się przed chorobami. W wielu rodzinach po powrocie z rezurekcji całe pierwsze święto nadal poszczono wstrzymując się od mięsnych potraw, dopiero w drugi dzień świąt stawiając na stół mięsa. Tradycyjną potrawą wielkanocną były smażone na słoninie jajka.
W drugi dzień świąt, wczas rano tak, żeby dziewczęta znaleźć w łóżkach, chłopcy chodzili po wsi z dyngusem. Polegał on na smaganiu po gołych łydkach jałowcem. Im smaganie było dotkliwsze, tym większa pewność, że przez cały rok w chałupie nie będzie owadów.Za odwiedziny z „dëgusem” chodzący po wsi otrzymywali jajka, słoninę i kiełbasę. Dary te wkładano im do kosza, z którym wędrowali. Oblewanie wodą w okresie świąt wielkanocnych na Kaszubach nie istniało”
Według jeszcze starszego opisu obrzędów związanych z Wielkanocą zamieszczonych w monografii Chmielna K.Dabrowskiego z 1936 roku „ludzie gremialnie biorą udział w rezurekcji. Na nabożeństwo zwołują chłopcy klekotkami, obchodząc całą wioskę. Dzwony odzywają się dopiero podczas procesji dookoła kościoła. Potem odbywa się nabożeństwo, podczas którego lud śpiewa pieśni: „Wesoły nam dzień nastał”, lub „Chrystus zmartwychwstan. jest”.
Tak było dawniej, a dzisiaj jest bardzo podobnie, ponieważ wiele z dawnych zwyczajów zachowało się jeszcze do tej pory, co dobrze świadczyć może o Kaszubach i ich kulturze duchowej. Jest jednak jeden ze zwyczajów, który przyjął się i rozpowszechnił na Kaszubach w ostatnich kilkudziesięciu latach-jest to szukanie tzw. zająca. W najstarszych opisach ani słowem nie wspomina się o zającu wielkanocnym , a dzisiaj jest to jeden ze świeckich symboli Wielkanocy. Według tradycji zając chodzi z koszyczkiem wielkanocnym i rozdaje prezenty (zazwyczaj są to drobne upominki lub słodycze czy tez jajek) w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. Wystawia się na nie wielkanocny koszyczek, niekiedy wyścielony słomą lub pociętą na paski serwetką. Po przebudzeniu lub po wielkanocnym śniadaniu domownicy szukają ich ukrytych w tzw. gniazdkach. Zwyczaj ten pochodzi z Niemiec ,w Polsce obchodzony jest w niektórych rejonach, m.in. na Śląsku czy w Wielkopolsce oraz oczywiście na Kaszubach. Szukanie owych jajek, jak i małych prezentów oraz czekoladowych zajączków stanowi świąteczną zabawę, w której wszyscy, bez względu na wiek, biorą udział.
Bądźmy zatem wierni tradycjom i kultywujmy zwyczaje i obrzędy wielkanocne, a zajączek na pewno nas odwiedzi.
Chmielno,6 kwietnia 2012 roku