Tym razem wanogę wspólnie zorganizowały party w Baninie i Sianowie. Towarzyszyły im dwie zasadnicze idee: poznawanie wybitnego Kaszuby dra Wojciecha Kętrzyńskiego oraz poznanie miejsc związanych z realizacją filmu „Kamerdyner”.
- Ojciec dra Kętrzyńskiego urodził się w Łączynie, dziadkowie pochowani są w Chmielnie, a on sam był przez wiele lat dyrektorem Biblioteki Narodowej Ossolińskich we Lwowie. Tam jest pochowany, na cmentarzu Łyczakowskim – wyjaśniał Eugeniusz Pryczkowski.
Te informacje dla większości były wręc rewelacyjne. Był to bowiem jeden z najwybitniejszych polskich historyków XIX i XX wieku. Na jego cześć poniemiecki Rastembork otrzymał nazwę Kętrzyn. W samym sercu miasta, przy pomniku patrona, wanożnicy wykonali pamiątkowe zdjęcie wraz z burmistrzem Kętrzyna.
- Bardzo się cieszę, że tu przybyliście. W ubiegłym roku szczególnie wspominaliśmy tę postać, bowiem mijała wówczas setna rocznica śmierci i 180-ta urodzin. Doskonale też wiemy, że jego korzenie były kaszubskie – podkreślał burmistrz Ryszard Niedziółka, któremu przekazano też pozdrowienia od samorządów Gminy Kartuzy i Powiatu Kartuskiego wspierających tę wanogę.
Oprócz Kętrzyna Kaszubi zwiedzili zamek w Lidzbarku Warmińskim, gdzie jednym z największych biskupów i budowniczych był Kaszuba Adam Grabowski, Świętą Lipkę oraz Mamerki, gdzie kwaterowała kadra wojsk Wehmachtu. To miejsce, położone nad drugim co do wielkości z Polsce Jeziorem Mamry, z odtworzoną repliką bursztynowej komnaty, zrobiło niesamowite wrażenie. Potężne bunkry, imponujące makiety największych bitew, mundury, broń, tunele – wszystko zapierało dech w piersiach i wzbudzało myśl, by wrócić tam ponownie. Część odważniejszych weszła na wysoką wieżą, z której rozpościerał się przepiękny widok na całą okolicę i Jezioro Mamry.
Nie inaczej było w miejscach związanych z filmem „Kamerdyner”, a zwłaszcza Reszli oraz w przepięknym pałacu w Łężanach, przynależnym do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Tak się – nieprzypadkowo - złożyło, że kaszubscy goście byli zaproszeni na święto uniwersytetu w Olsztynie. Drugiego dnia wanogi wzięli udział w przepięknym koncercie z tej okazji. Wcześniej odbyła się w katedrze pod przewodnictwem biskupa uroczysta msza z udziałem kolegium rektorskiego. Po niej przy dźwiękach orkiestry wszyscy przemaszerowali przez okazałe centrum Olsztyna na dziedziniec Muzeum Warmii i Mazur. Tam mogli się rozkoszować umiejętnościami akademickiego zespołu „Kortowo”, dzielnie wspieranego przez studenta uczelni i akordeonistę z Kaszub, Janusza Pryczkowskiego.
Wycieczkę uwieńczył pobyt w sanktuarium w Gietrzwałdzie, a przede wszystkim ogromne zadowolenie z udanej realizacji tak bogatego programu. Szczególnym owocem, być może nawet największym, była interpersonalna więź, która zawiązała się pomiędzy członkami ZKP z dwóch bardzo bliskich sobie emocjonalnie partów. Wyrażała się ona nieustannie, a zwłaszcza w autokarze podczas śpiewania kaszubskich pieśni, w tym słynnej „Kaszëbsczi Królewi”.
Jan Dosz