Ten półtoragodzinny fabularny obraz powstał w ubiegłym roku. Pandemia nieco przeszkodziła w jego promocji. Jednak obecność na X Festiwalu Filmów Kaszubskich, w przestronnej sali Centrum Kultury „Spichlerz” w Żukowie, ukazała w pełni jego blask i ogromne zaangażowanie twórców.
- Bardzo się cieszę, że mogę go tu pokazać. Tu jest widownia, która w pełni może go odebrać - podkreślał P. Zatoń, autor kilku filmów kaszubskich.
Film rzeczywiście nie jest łatwy w odbiorze dla widza nie znającego kultury kaszubskiej, zwłaszcza powieści „Żëcé i przigòdë” Aleksandra Majkowskiego, w której królewianka uosabia język kaszubski, zaś zapadły zamek – nasze dzieje i ruch regionalny. W tym działaniu przeszkadzają trzy potworne zmory: strach, trud i najgorsza z nich - niewarto.
- Jestem pod dużym wrażeniem – mówił burmistrz Wojciech Kankowski. Na pewno podobne refleksje towarzyszły wielu obecnym na widowni, którzy sowicie oklaskiwali film, mimo że niektóre impresje wydawały się nazbyt długie. Może właśnie dzięki temu udało się pokazać krasę wielu zakątków Kaszub, a także różne oblicza zwyczajów i bogactwo kaszubskiego śpiewu prowadzonego w filmie przez chór „Discantus” z Gowidlina.
Na pokazie obecny był prezes ZKP Jan Wyrowiński, który rozdał legitymacje nowym członkom oddziału w Baninie – organizatora imprezy. Otrzymali je Maria Jolanta Karweta oraz dwie nauczycielki języka kaszubskiego Grażyna Recław i Barbara Czaja. Z kolei Aleksandra Uchman poprosiła o deklarację członkowską. Wielkim walorem festiwalu są też zorganizowane dyskusje, jak i swobodne rozmowy przy kulinariach regionu. Tym razem przygotowały je panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Tuchomiu. (jd)