Na wojnie lëdze sã nie rodzą, le dżiną.
Na wojnie ludzie się nie rodzą, lecz umierają.
Zamek w Malborku jest jednym wielkim średniowiecznym założeniem obronnym, wzniesionym przez Zakon Szpitala Najświętszej Panny Marii Domu Niemieckiego w Jerozolimie w okresie od XIII po XV w.
W 1317 roku margrabia Waldemar odstąpił zdobyte ziemie dawnego księstwa sławieńsko-słupskiego książętom wołogoskim.
Zamek krzyżacki, a w zasadzie tylko jego część, to jeden z najstarszych zabytków w Lęborku.
O wątpliwych kartuskich newsach i pacyfikacji w Szadych Brodach.
Na stronie internetowej jednej z lokalnych gazet 22 lutego tego roku odgrzano reportaż Marii Dąbrowskiej (tak, tej od nieśmiertelnych Nocy i dni) z 1925 roku, z jej pobytu w Kartuzach. Jako sensacyjny zwiastun wytłuszczono informacje wybitnej pisarki o tym, że kartuzi służyli Krzyżakom i Brandenburczykom przeciw Polsce, byli ośrodkiem polityki germanizacyjnej kraju nawet w czasach panowania Rzeczpospolitej i że podobno stąd pomagano kierować sławną rzezią Gdańska dokonaną przez Krzyżaków. Reportaż ten publikowała m.in. „Pomerania” w 1983 roku na 600-lecie Kartuz, miłosiernie go jednak okrawając z informacji mijających się z faktami. Tym razem subiektywną prawdę pisarki podano nam jako wytłuszczoną, triumfalną prawdę obiektywną.
Prostowanie informacji o kierowaniu rzezią gdańską będzie krótkie. Miała ona miejsce w roku 1308, a zakonników z Pragi czeskiej sprowadzono na nasze tereny w roku 1381, a więc 73 lata po rzezi. Być może miała autorka na myśli rok 1460, kiedy to ówczesny przeor klasztoru Schnelle spiskował w sprawie Gdańska w czasie wojny trzynastoletniej z wodzem krzyżackim Fritzem von Raveneck. Jednak żadna rzeź z tego nie wynikła, a przeora szybko zaaresztowano.
Z prawdą o kartuzach - germanizatorach i ich polityce germanizacyjnej też chyba da się zwięźle uporać, choć opinia ta pokutuje do dziś nie tylko dzięki M. Dąbrowskiej. Popularyzowano ją na 600-lecie Kartuz w referacie Dzieje osady przyklasztornej w jego wersji ze stanu wojennego (600-lecie przypadło na rok 1983). Germanversion straszy też w Nowym Bedekerze T. Bolduana, ale pokutuje również w lokalnej świadomości dzięki wysiłkom jednego z miejscowych historyków, który latami wiódł młodzież szkolną do kościoła kartuzów, by tam wdrukowywać w chłonne umysły tę oczywistość. Teraz upiór germanizacji ożył dzięki młodemu adeptowi sztuki dziennikarskiej, który dokopał się do reportażowego rarytasu M.Dąbrowskiej. Tymczasem pojęcie germanizacji pojawia się w historii dopiero w wieku XIX i funkcjonuje tylko w odniesieniu do konkretnych działań zaborcy pruskiego. A przecież kartuzi żadnymi zaborcami nie byli, żadnego też zaboru nie utworzyli. Czy się mylę?
Miasto powiatowe od roku 1923, do tego czasu gmina wiejska z niemieckiego panowania 3000 mieszkańców. 31 grudnia 2009 roku miasto miało 14 951 mieszkańców, aktualna liczba to około 17 tys.
Miejscowość klimatyczna 220 m nad poziomem morza, oddalonego o 33 km, położona na zwałach morenowych ostatniej epoki dyluwialnej. Herb miasta przedstawia głowę czarnego gryfa z czerwonym ozorem na niebieskim tle, nad głową siedem gwiazd srebrnych, pięciokątnych. Kolory chorągwi: niebieski, biały i czarny.
Odwiedza nas 362 gości oraz 0 użytkowników.