Recenzowana praca, w moim przekonaniu stanowi znakomitą pozycję wydawniczą. Każdy, kto choć trochę obeznany jest z literaturą faktu, czy też z różnymi formami pamiętnikarstwa, bez trudu doceni walory zapisków Stanisława Gryniewicza; ich podstawową wartością jest autentyzm. Właściwie należałoby napisać autentyczny autentyzm, bowiem do tego miana pretendują też poczytne, ale pisane często pod publiczkę wspomnienia i autobiografie. Zapiski S. Gryniewicza tak mają się do tego, interesującego, niekiedy i wartościowego pisarstwa, jak szlachetny kruszec do wyrobów Jablonexu. Sytuacja, w jakiej powstawały, wydarzenia, których dotyczą, zmysły obserwacji Autora, pasjonujące historie i zwykłych ludzi i osób znanych takich jak doktor Edmund Mroczkiewicz, czy Marian Brandys czynią z nich niezwykłe świadectwo mrocznych czasów wojny. Należą one do tego samego gatunku pisarstwa, co Pamiętniki Anny Frank i piszącego te słowa ogarnia przerażenie na myśl, ż niewiele brakowało, by nigdy nie ujrzały one światła. O tych zewnętrznych historiach wobec tekstu S. Gryniewicza w interesujący sposób pisze we Wstępie i Zakończeniu Tomasz Wasilczuk, przyjaciel autora i główny promotor wydania Zapisków.
Na tym komplementowanie tekstu Stanisława Gryniewicza zakończę. Ich wartość, nawet dla laika i dla osób mało interesujących się przeszłością jest oczywista. Jako badacz zjawisk przeszłości skoncentruję się natomiast, na innych aspektach już nie tylko Zapisków S. Gryniewicza, ale całej książki, której stanowią one ważną, ale nie jedyną część. Zapiski poprzedza Wprowadzenie autorstwa Norberta Maczulisa. Część pierwsza poświęcona jest dziejom przedobozowym, część druga to historyczne informacje o Stalagu II B w Czarnem (Hammerstein) i Oflagu II B w Bornem (Gross Born). N. Maczulis jest także autorem trzech zamykających książkę rozdziałów: Rok 1945 - wyzwolenie obozów – tekstu, podobnie jak te zamieszczone we Wprowadzeniu szkicującego szersze historyczne tło, por. rez. dra Edmunda Mroczkiewicza (1902 – 1964) oraz zamykającego całą książkę Postscriptum „Tereny leśne i ... tajny radziecki garnizon w Bornem (1945 – 1992).
Jak łatwo zauważyć S. Gryniewicz nie jest jedynym autorem całej książki, jest ich co najmniej trzech – poza autorem zapisków, Tomasz Wasilczuk i Norbert Maczulis w podwójnej roli: historyka i autora wspomnień (relacja o obozie w Bornem, oglądane oczyma chłopca). Do tego należałoby dodać autorów wspomnień i wypowiedzi materiałów archiwalnych tak tych ocalonych przez S. Gryniewicza, jak i zebranych i opracowanych przez N. Maczulisa, dotyczących przede wszystkim znanej i zachowanej do dziś w żywej pamięci postaci Edmunda Mroczkiewicza. Efektem tego wielogłosu, w którym partię solową gra S. Gryniewicz, ale też i N. Maczulis, jest fascynująca historia miejsca oglądanego z wielu perspektyw, którym odpowiadają różne formy narracji: z jednej strony bezpośredniej, subiektywnej, osobistej, z drugiej pośredniej, opowieści rekonstruowanej na podstawie dokumentów, roszczącej sobie prawa do obiektywności. W moim przekonaniu ta (być może w jakimś stopniu przypadkowa) kompozycja recenzowanej książki stanowi, obok oczywistych walorów historyczno – poznawczych, jej olbrzymią wartość kulturową. Pozycja w moim przekonaniu jest znakomitym przykładem nowej wrażliwości historycznej.
W kulturze współczesnej dokonują się istotne zmiany w tym jej obszarze, który określa się pojemnym, choć mało precyzyjnym terminem pamięci przeszłości. Najogólniej rzecz ujmując polegają one na przejściu od pamięci o wielkiej do pamięci o małej historii. Wielką historię niesłusznie łączy się z wielkimi, dziejowymi wydarzeniami. W moim przekonaniu jej istotną cechą jest szczególna forma narracji, która w mniejszym lub większym stopniu dąży do uchwycenia sensu dziejów, kierunku i celu, do którego zmierzają. Przy takim rozumieniu historii wielkiej historia mała charakteryzowałaby się rezygnacją z tak dalekosiężnych celów. Jest to ten rodzaj narracji, w którym fascynujące stają się same dzieje, fenomen zmienności i trwania, dowodzący, że o ile sens samych dziejów jest nieodgadniony, to na pewno zachowują je podstawowe wartości egzystencjalne: solidarność w obliczu zła, odwaga i wiara w sens życia, mimo wszystkiego, co dzieje się wokół nas. O tym opowiada ta książka.
Gorąco polecam ją do wydania.