Na ostatnim piątym spotkaniu pokazano trzy filmy. Pierwszy, o tytule „Słupskie Kaszuby”, dokumentuje współczesne kaszubskie działania na Ziemi Słupskiej. Przygotował go Zbigniew Byczkowski. Blisko 200 obecnych widzów dowiedziało się o specyfice Świętej Góry Polanowskiej, izbie regionalnej w Motarzynie, Zrzeszeniu w Główczycach, konferencji o Kaszubach w Damnicy, a także o kilku zespołach kaszubskich działających w Zagórzycy, Damnie i innych miejscowościach.
- Bardzo zależało mi, żeby zaprezentować działania na środkowych Kaszubach, tam gdzie niegdyś biło serce kaszubszczyzny. Dziś ruch ten zaczyna się odradzać, zwłaszcza nauka w szkołach. Potrzeba jednak ogromnego wspólnego wysiłku, by mógł on nabrać rozmachu – podkreślał autor filmu.
Kolejny dokument również ukazywał współczesne działania miłośników regionu, choć w całkiem innym wymiarze. Film, o budzącym nieco kontrowersje tytule „Rupieciarze”, ukazuje prywatne inicjatywy dążące do zachowania materialnego dziedzictwa regionu. Jego autor Piotr Dorosz powrócił przed kilkoma laty z emigracji na Kaszuby i zamieszkał w Chmielnie. Postanowił tu odkrywać tę piękną krainę i jej bogate dziedzictwo.
- Przygotowałem już kilku filmów. Można je oglądać w internecie. Wszystkie ukazują oryginalne działania w obszarze kultury i historii Kaszub – wyjaśniał Piotr Dorosz
Jednym z ich bohaterów jest Kazimierz Grunholz z Chmielna, który przedstawił w filmie prywatne muzeum. Ma on m.in. ogromną kolekcję harmonijek ustnych. Na jednej zagrał także podczas festiwalu – i jak zawsze z dużym humorem - opowiedział kaszubski dowcip.
- Jestem po raz pierwszy na festiwalu i urzekło mnie wszystko, co tu zastałem, zwłaszcza frekwencja, świetne przygotowanie i filmy. Pomyślałem sobie, że przyszły, dziesiąty festiwal, powinien zakończyć się przyznaniem nagrody - Złotego Gryfa. Gdyby dziś był wręczany to nie ulega wątpliwości, że pownien go otrzymać film „Tobaka” – powiedział Kazimierz Klawiter – radny Sejmiku Pomorskiego, który zadeklarował, że poczyni starania, aby na takie wyróżnienie żukowsko-banińskiego festiwalu znalazły się fundusze.
Ten ostatni fabularny film ukazuje zgoła coś innego niż sugeruje – często stereotypowo pojmowany – tytuł. Otóż jego autorami i aktorami są młodzi Kaszubi, związany z klubami „Pomorania”, „Cassubia” oraz „Òska”. Realizatorem jest Piotr Pastalenc z Rębiechowa, operator Telewizji Polskiej w Gdańsku. Film jest w całości zagrany w języku kaszubskim, co jest jego ogromnym walorem. Oparty jest o pewne motywy ze znanej kaszubskiej legendy, jednak jego fabuła jest typowym thrillerem. Główne role zagrali Adam Hebel i Gracjan Fopke.
- Nen film zrëchtowóny òstôł bez lëdzy z rozmajitima pòzdrzatkama na sprawë kaszëbsczé. Reprezentëjemë czile klubów czë stowôrów. Równak ùdało sã pòkôzac, że rozmiejemë sã dogadac a razã zrobic bëlny dokôz dlô młodëch bez młodëch – stwierdził Gracjan Fopke, na co dzień redaktor Radia Kaszëbë i lider klubu „Cassubia”.
Ten ostatni dzień był prawdziwym świętej kreatywności młodych Kaszubów, którzy licznie przybyli na pokaz. Pięknie się to zbiega z ideą festiwalu, która towarzyszy mu od początku, by zachęcać ludzi młodych do tworzenia filmów o Kaszubach oraz – o ile to możliwe – także po kaszubsku. Na pewno w tej sytuacji można być spokojnym o kolejne edycje, ponieważ wciąż powstają nowe i to bardzo interesujące filmy.
- Jesteśmy dumni, że właśnie u nas odbywa się ta impreza. Festiwal jest ogromnym osiągnięciem, za które dziękuję zwłaszcza organizatorowi, Oddziałowi Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Baninie. Cieszymy się, że możemy wspierać takie dzieła! - podkreślał burmistrz Wojciech Kankowski.
Jan Dosz