Jak co roku Festiwal Filmów Kaszubskich gromadzi licznych miłośników kaszubszczyzny i twórczości filmowej inspirowanej kulturą i historią Kaszub. Tak właśnie było na ostatnim czwartkowym seansie, podczas którego pokazano dwa nowe filmy dokumentalne. Pierwszy to „Życie w opinii świętości” Eugeniusza Pryczkowskiego o wybitnej postaci, Słudze Bożym Konstantynie Dominiku, który – z woli Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego – patronuje wielu działaniom kulturowym i religijnym bieżącego roku. Te filmy, jak i wydarzenia z nimi związane, są znakomitą okazją do poznawania swej małej – a czasami też nowej - ojczyzny.
- To są wspanmiałe spotkania. Zrzeszenie w Baninie wyznacza przez to trendy w regionie. Ja jestem niezwykle zaszczycona, że mogę być członkiem tej organizacji. Jestem z urodzenia bydgoszczanką. Wszystko, co tu się dzieje, pomaga mi poznać i pokochać Kaszuby, a zwłaszcza zgłębić historię regionu – mówi Aleksandra Uchman, na co dzień dyrektor SP w Glinczu.
Przede wszystkim historii właśnie poświęcony był drugi prezentowany film o tytule „Droga do morza”. Dotyczył także XX-lecia międzywojennego, a zwłaszcza początku tej epoki, kiedy to – dzięki Kaszubom, co zostało dobitnie w filmie powiedziane – Polska odzyskała dostęp do morza. Bohaterami filmu są Antoni Abraham (Andrzej Chudy), ks. Józef Wrycza (Piotr Bajtlik) i gen. Józef Haller (Robert Tondera). Ten fabularyzowany dokument wyreżyserował Michał Szymanowicz z Warszawy.
- Pochodzę z Gdańska. Kaszuby są mi bliskie. Dlatego chciałem bardzo zrobić film, który pokazuje dramatyczny los Kaszubów w I połowie XX wieku. To tu się rozpoczęła wojna. Kaszubi ponieśli największe straty za swoje konsekwentne trwanie przy polskości – wyjaśniał reżyser, który przybył specjalnie na zakończenie festiwalu.
To właśnie jemu kapituła pod przewodnictwem Mariusza Szmidki przyznała Filmowego Gryfa, czyli główną nagrodę Festiwalu Filmów Kaszubskich. Pięknego metalowego gryfa wykonanego przez kowala artystę Jerzego Wojewskiego wręczyli prezes ZKP Jan Wyrowiński wraz z członkiem kapituły, scenarzystą „Kamerdynera”, Mirosławem Piepką.
- Z dumą przekazuję go na pana ręce – podkreślał prezes ZKP. – Ten film jest dla nas pięknym darem w stulecie odzyskania niepodległości. Bardzo gratuluję. Gratuluję także organizatorowi, prężnie działającemu Oddziałowi ZKP w Baninie, zwłaszcza niezmordowanemu i pełnemu pomysłów wiceprezesowi ZKP Eugeniuszowi Pryczkowskiego, spritus movens całego przedsięwzięcia.
Part baniński w organizacji wspierany jest przez Ośrodek Kultury i Sportu w Żukowie oraz restaurację „Mulk” w Miszewku. Z kolei o część kulinarną dbają Koła Gospodyń Wiejskich z okolicznych miejscowości. Festiwal jest jednym z ważniejszych wydarzeń kulturowych w okresie wakacyjnym w gminie Żukowo, a zapewne i na Kaszubach.
- Jestem pod wrażeniem licznej publiczności. To dla mnie wielka radość, że ludzie chcą oglądać moje filmy – podkreślał M. Szymanowicz, który przybył wraz ze swoją ekipą telewizyjną. Podczas pobytu na Kaszubach realizują oni już kolejny film o udziale Kaszubów w drodze do pełnej niepodległości w latach 70. i 80. XX wieku. Być może już w przyszłym roku znajdzie się w repertuarze festiwalu.
To jest jeden z walorów imprezy. Wyraźnie pobudza ona twórców do działania. Już w przyszłym roku – jak zapowiedział obecny na spotkaniu scenarzysta głośnego filmu „Kamerdyner” – pokazane mają być także fragmenty nowej wielkiej produkcji o Kaszubach. Wkrótce ma też pojawić się na antenie TV pięcioodcinkowy serial „Kamerdyner”.
(jd)