Tadeusz Dudek zmienia swoją profesje na zawód rolnika, wydzierżawia niewielkie gospodarstwo rolne w Kokoszkach. Niedługo potem nadarza mu się okazje zakupu kilkunastohektarowego gospodarstwa w Pępowie koło Żukowa. Uprawiał tam truskawki i ziemniaki wczesne. Truskawki z powierzchni sześciu hektarów, zbierało każdego dnia ponad 70 osób. Owoce odbierały wieczorem chłodnie i przetwórnie. Natomiast ziemniaki dostarczał każdego ranka na chłonny rynek trójmiejski. Dobre ceny obu ziemiopłodów spowodowały, że interes kwitł.
Pan Tadeusz jeszcze raz wraca do swojej zawodowej pasji. Zgromadzone oszczędności przeznaczał na wybudowanie w roku 1990 ubojni zwierząt i przetwórni, chociaż jako 75 - latek mógł już dawno rozkoszować się emeryturą. To jednak w żaden sposób nie pasuje do jego życiowej maksymy „ nic nie robić, to nie ja”. Wybudował według własnego pomysłu zakład, przyjął nazwę od skrótu imion małżonków - Taira. Jest to nowoczesny obiekt , doskonale wyposażony, odpowiadający technicznym i sanitarnym wymogom unijnym. Zatrudnionych jest w nim 5 - 8 pracowników, wśród których Stanisław Lipiński jest prawą ręką właściciela. Dzienny ubój wynosił kilkadziesiąt sztuk trzody, przez cztery dni tygodnia. Odbiorcą wychłodzonych półtusz, w 80 % była masarnia Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Żukowie, a pozostałe 20 %, to ubój i rozbiór usługowy dla okolicznych rolników. Przetwórnia jest na razie nieczynna, ale w każdej chwili, po przekręceniu kluczyka do drzwi wejściowych, gotowa do produkcji. Nie wykluczone, że któregoś dnia to nastąpi. Właściwie to już nastąpiło za przyczyną niezwykłych utrudnień ze strony wciąż nowych przepisów. Zabrakło mu już cierpliwości na zapasy z biurokracją. Pan Tadeusz w białym fartuchu doglądał zakładu, wiedział o każdym szczególe. Podczas spotkania, sprawia wrażenie człowieka skromnego, nadzwyczaj spokojnego i życzliwego ludziom.
Ściany gabinetu właściciela zdobią portrety przodków, jego mistrza zawodu, okolicznościowe fotografie z różnych uroczystości, rocznic, zdjęcia znanych osobistości z nim. Są tu również obrazy, pamiątkowa szabla, proporce, statuetki, odznaczenia i dyplomy. Jest również puchar szczególny z wygrawerowaną dedykacją od Cechu Rzemieślników w Gdańsku z okazji 92 urodzin Jubilata, jako najstarszemu rzeźnikowi w Unii Europejskiej. Tego dnia, 11 października 2007 roku, otrzymał także najbardziej ceniony, przyznawany od 1922 roku, medal Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy w Polsce. Przy każdej uroczystej okazji, a także podczas świąt kościelnych i państwowych, pan Tadeusz wkłada biały smoking z odznaczeniami w klapie, tudzież biały kapelusz. Zawsze budzi szacunek i zainteresowanie swoją osobą, jeżeli może, uświetnia różne regionalne uroczystości.
Mój bohater prowadzi wciąż życie aktywne i twórcze. Oprócz teraźniejszości ma również w pamięci to co przeżył, a za jego dotychczasowego życia wiele się zdarzyło; gdy się urodził, żył jeszcze noblista Henryk Sienkiewicz, wybuchła rewolucja październikowa, trwała I wojna światowa, podpisano traktat wersalski, powstała po 123 latach wolna Polska, wkrótce było zwycięstwo nad bolszewicką Rosją, wybuchła II wojna światowa, zbudowano i użyto bombę atomową, nastąpił upadek Niemiec nazistowskich i holokaustu, zaczęła tworzyć się Wspólnota Europejska, człowiek na księżycu, Polak papieżem, Solidarność, upadek ZSSR i ogromny postęp techniczny. Pan Tadeusz nadal z uwaga obserwuje postęp biologiczny, jaki nastąpił w ostatnich dziesięcioleciach. Dotyczy on roślin uprawnych, drzew sadowniczych i warzyw. Podziwiał dobroczynne efekty „zielonej rewolucji” w Indiach za przyczyną nowych, niskopiennych intensywnych odmian pszenicy, wyhodowanych przez dr Normana Bourlanga. Buraki jednokiełkowe, rzepak bezerukowy, owies bezłuskowy, żyto heterozyjne, rośliny genetycznie modyfikowane, mątwikoodporne odmiany ziemniaków, karłowe drzewka owocowe, to kolejny i nie ostateczny dowód postępu biologicznego na świecie i w Polsce.
Twierdzi, że charakter człowieka kształtuje się w dzieciństwie. On miał dobry przykład swoich rodziców. Pomimo ciągłej wędrówki, potrafili nauczyć dzieci szacunku do ludzi i pracy, uczciwości i zaradności. Praca dawała zawsze Tadeuszowi wiarę w swoje zamierzenia. Zawsze wiódł życie czynne, a napotkanymi trudnościami nie zaprzątał sobie głowy. Zawsze starał się je pokonywać, chociaż nie zawsze się to udawało. Nigdy nie czuł i nie czuje znużenia i przesytu, nawet teraz, gdy ukończył 96 lat. Wciąż wstaje o czwartej rano, każdego dnia wypija butelkę dobrego piwa, zjada niewiele. Jego organizm wolniej się zużywa, nie myśli o przemijaniu czasu, chociaż dobrze wie, że przekroczył jego próg. Instynktownie ucieka przed upływem dni i lat, oddając się tworzeniu swoich wizji zawodowych. Mogę powiedzieć, że pod tym względem nie różni się od siebie samego, jakim był kilkadziesiąt lat temu. Ma swoje hobby, interesuje się i zna się na bursztynie, lubi gołębie pocztowe, jeszcze kilka lat temu chował pawie. Ponieważ urodził się w Ameryce, mógłby tam mieszkać, żyć i pracować, to jednak takie myśli nie przychodziły mu do głowy. Zawsze Polska była mu jedyna i najbliższa sercu. Nie potrzebując jej opuszczać, tu na Kaszubach stworzył sobie i swojej rodzinie, coś więcej niż Amerykę.