23 sierpnia, w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, obchodzimy Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych.
Data nie jest przypadkowa, 23.08.1939 r. III Rzesza Niemiecka podpisała umowę międzynarodową z ZSRR, będącą formalnie paktem o nieagresji. W rzeczywistości usankcjonowała ona IV rozbiór Polski. Tajny protokół dodatkowy otworzył drogę do tragedii drugiej wojny światowej i jej następstw, eksterminacji ludności w krajach okupowanych.
17 września 1939 ZSSR napadł na Polskę i zajął obszary Polski wzdłuż linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. W ten sposób po stronie radzieckiej znalazła się Białostocczyzna oraz województwa lwowskie, stanisławowskie, tarnopolskie, wołyńskie, poleskie, nowogródzkie i wileńskie. W rezultacie Niemcy zagarnęły ponad 48% obszaru państwa, pozostała część znalazła się w rękach radzieckich.
Pomorze w tym Kartuzy zostały włączone do nowo utworzonego okręgu Reichsgau Danzig Westpreussen.
Okupant hitlerowski planując szybką germanizację Pomorza Gdańskiego planował akcję eksterminacyjną ludności polskiej.
Eksterminacją objęto osoby należące do wszystkich warstw społecznych. Pierwszą falę akcji eksterminacyjnych przeprowadzały grupy operacyjne policji bezpieczeństwa (Einsatzgruppen). Grupy te posuwały się za oddziałami wojsk niemieckich. Aresztowały Polaków według przygotowanych przez Selbstschutz list oraz spisów.
Pierwsza publiczna egzekucja w Kartuzach została wykonana przez gestapowców na sześciu osobach 14 września 1939 roku w lasku w pobliżu Wzgórza Wolności. Wielu masowych zbrodni hitlerowcy dokonywali w ustronnych miejscach, przeważnie lasach gdzie rozstrzeliwano skazańców w tajemnicy przed pozostałą ludnością. Ludzie ci musieli sami sobie kopać doły i stawać obok lub wręcz kłaść się na nich. Do osób tych strzelano z karabinów maszynowych lub ręcznych. Miejscem pobytu aresztowanych księży z powiatu kartuskiego było więzienie w Kartuzach. Przeszli przez nie wszyscy duchowni zatrzymani z tego terenu, przy czym trzej zostali rozstrzelani w pojedynczych akcjach. Ksiądz Antoni Arasmus proboszcz z Kiełpina został zamordowany 27 października w Kiełpinie, Aleksy Gburek wikariusz Stężycy, zamordowany 27 października w lasach kaliskich, zaś Feliks Klonowski, wikariusz z Matarni, zamordowany w Sarnim dworze koło Egiertowa[1]. W lesie pod Kartuzami 27 października 1939 roku, Niemcy rozstrzelali 136 mieszkańców ziemi kartuskiej, w tym 82 przywiezionych z więzienia w Kartuzach. Stracono wówczas Feliksa Wieczorka, Augustyna Zaworskiego, Wojciecha Petka, Roberta Plichtę. Przebiegiem tej egzekucji kierował landrat Herbert Busch oraz generał SS i policji z Gdańska Richard Hildebrandt. W mordzie tym udział wzięli także esesmani z Grzybna i Kobysewa. Innym miejscem kaźni był las w okolicach Egiertowa tak zwany Szady Buk, w którym 11 listopada 1939 roku zamordowano 47 więźniów osadzonych w więzieniu kartuskim.
25 listopada Niemcy dokonali kolejnej masowej egzekucji, w lasach kaliskich, w której zginęło najwięcej księży z powiatu kartuskiego oraz Jan Zaremba, Stefan Skoracki, Jan Cyganek, Jan Dzięcioł, Feliks Drążkowski, Franciszek Kuczkowski, Władysław Jakusz Gostomski (rodzina księdza Jakusza Gostomskiego wieloletniego proboszcza parafii Chwaszczyno), Antoni Reiter.
Po sześciu latach terroru, eksterminacji, przyszła długo oczekiwana chwila „oswobodzenia” miasta. Na Pomorzu i Kaszubach moment zakończenia wojny i wkroczenia Armii Czerwonej zwykło się określać mianem „klęski wyzwolenia”[2]. Była to bowiem długo wyczekiwana chwila na zakończenie wojny i powrót do normalnego życia, jakże jednak inna od wyobrażeń i oczekiwań.
Wkraczająca do Kartuz Armia Czerwona wraz z oddziałami NKWD (Narodnyj Komissariat Wnutrienych Dieł ) zajęła miasto 10 marca 1945 r. Od wyzwolenia władze administracyjną sprawowały radzieckie komendantury wojenne. Powstały one przede wszystkim w miastach. Do podstawowych zadań komendantur należało zabezpieczanie odpowiednich warunków na zapleczu frontu, ochronę mienia poniemieckiego i sprawowanie funkcji administracji cywilnej. Siedziba Komendantury w Kartuzach znajdowała się w budynku apteki przy Rynku. Komendantem wojennym miasta został ppłk Popow, a jego zastępcą był kpt. Czekalin. W willi doktora Aleksandra Majkowskiego kwaterował sztab dowódcy II Frontu Białoruskiego z marszałkiem Konstantym Rokossowskim[3]. Eugeniusz Koko w Dziejach Kartuz, w tym miejscu lokalizuje NKWD ( w czasie wojny mieścił się tam Arbeitsam). Znajduje to potwierdzenie, że dowództwo wojsk NKWD przy danym froncie miało swą siedzibę z reguły w miejscu postoju dowódcy frontu.
Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu udało się m.in. odszukać w archiwach niemieckich kilka dokumentów dotyczących organizacji i zadań NKWD na terenach „wyzwolonych”, które obowiązywały także na ziemiach polskich. Są to analizy zbiorcze i rozkazy radzieckie tłumaczone na język niemiecki.
Publikowane dokumenty potwierdzają udział regularnych jednostek Armii Czerwonej w akcjach i czynnościach NKWD, wymianę oficerów i żołnierzy między wojskami NKWD a jednostkami armii. Z dokumentów wynika jasno podległość dowódcy wojsk NKWD zrównanych z uprawnieniami dowódcy dywizji. Szczegółowa instrukcja o obowiązkach komendantów wojsk NKWD w „wyzwolonych miastach wymienia jako podstawowe m.in.: zabezpieczenie rewolucyjnego porządku; pilnowanie aresztowanych przez NKWD; wsparcie NKWD w walce ze szpiegostwem, zdrajcami i innymi antysowieckimi elementami; niszczenie band; przeciwdziałanie akcjom elementów antyrewolucyjnych; współdziałanie NKWD we wszystkich akcjach (an allen von den Truppen ergriffene Sicherungsmassnahmen).
W trakcie działań obowiązywały „zasady prawa rewolucyjnego”. Co zaś pod tym należało rozumieć, znaleźć można w rozdziale o operacjach wojskowo – czekistowskich: „niszczenie band, tłumienie antyrewolucyjnych powstań” (Niederschlagung gegenrevolutionaler Aufstande).
Porównując treść dokumentów radzieckich i niemieckich (np. rozkazy hitlerowskich Einsatzgruppen), zwraca uwagę podobieństwo sformułowań. W obu przypadkach można mówić o analogicznych określeniach, np. w rozkazach niemieckich mówi się o „wrogich elementach”, w radzieckich natomiast o „elementach antyrewolucyjnych”. Istnieją też pewne różnice w sposobie przekazywania informacji: Niemcy zawiadamiali swoich funkcjonariuszy policji o przygotowywanych akcjach wcześniej, funkcjonariusze NKWD dowiadywali się o akcji bezpośrednio przed wymarszem. Na terenach przyfrontowych, według danych niemieckich z 25 marca 1944 r., liczebność wojsk NKWD wynosiła około 550 000. Można przyjąć, że ponad 200 000 z nich działało w Polsce. Dla porównania: wg stanu z 10 stycznia 1945 r. I Armia Wojska Polskiego liczyła 93 780 Żołnierzy[4].
Wojska radzieckie przebywały w powiecie kartuskim jeszcze w 1946 r. W myśl umowy z 26 lipca 1944 r., wojskowe władze radzieckie uzyskały jurysdykcję nad polską ludnością. Zaczęły się gwałty, rabieże, konfiskata mienia, zsyłki, brutalne pobicia. NKWD zakładała swoje siedziby na wsiach w mieszkaniach Kaszubów. Jan Szyca wspomina, iż oddziały Armii Czerwonej a za nimi NKWD wkroczyły do Borucina 9 marca 1945 r. Został zmuszony do opuszczenia domu, w którym zakwaterował się na okres dwóch tygodni sztab NKWD. Oddziały te przebywały na terenie powiatu kartuskiego w pościgu za członkami Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Kaszubski.
Sztab NKWD znajdował się także w byłym Nadleśnictwie Mirachowo. Tam przesłuchiwano wielu Kaszubów w tym Annę Kos[5], zesłaną na Syberię w 1945 r. Deportacje Kaszubów następowały w 1945 r. po zajęciu tych ziem przez wojska radzieckie. We wschodniej Polsce występowały po wkroczeniu Armii Czerwonej 17 września 1939 r. W tym czasie także deportowano wiele osób z Pomorza, które 1 września były ewakuowane na tereny wschodniej Polski. Z Kartuz ewakuowano między innymi weterynarza Bernarda Nowaka, którego nazwisko widniało na listach katyńskich. Zgodnie z relacją jego syna Zdzisława Nowaka, ojcu udało się zbiec z transportu. Konrad Ciechanowski omawia losy Polaków z Pomorza Gdańskiego, którzy znaleźli się na wschodnich terenach Polski zajętych przez oddziały Armii Czerwonej w publikacji Polacy z Pomorza Gdańskiego w ZSRR: internowani, jeńcy wojenni i więźniowie obozów pracy przymusowej. Autor zauważa, że ludność znajdującą się na wschodnich terenach Polski należy podzielić na: żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zostali zabrani do niewoli przez Armię Czerwoną, osoby cywilne z Pomorza Gdańskiego, które w pierwszych dniach września zostały przez władze ewakuowane na te tereny, jak również osoby, które same opuściły z chwilą wybuchu wojny Pomorze Gdańskie w obawie przed terrorem hitlerowskim.
Nienawiść wpajana do polskich „panów” zaowocowała terrorem, gwałtami i masowymi mordami na terenach polskich zajętych w 1939 r. przez ZSRR. Przez cały czas NKWD przeprowadzało aresztowania wybitnych działaczy politycznych i społecznych, byłych urzędników polskiej administracji, właścicieli ziemskich, przemysłowców. Planowana akcja wyniszczenia narodu polskiego została rozłożona na kilka etapów, masowa deportacja setek tysięcy Polaków w głąb Rosji. Pierwsza wywózka została przeprowadzona 10 lutego 1940 roku, obejmując ponad 220 tys. osób. Obejmowała ona całe miejscowości lub poszczególne dzielnice miasta. Druga z 13 kwietnia 1940 r. była już bardziej wybiórcza. Objęto nią 320 tys. osób, przede wszystkim kobiety i dzieci z rodzin, których ojcowie zostali wywiezieni w wyniku aresztowań z jesieni 1939 r. Jedną z nich była Maria Dąbrowska, zamieszkała po wojnie w Kartuzach, zesłana do Kazachstanu wraz z córeczką i synkiem 13.04. 1940 r.[6] Na mocy układu Sikorski – Majski, rząd radziecki zobowiązał się do udzielenia amnestii wszystkim obywatelom więzionym w ZSRR. W ten sposób wielu Polaków zaczęło napływać do Armii Andersa. Maria Dąbrowska z Kazachstanu próbowała przez Iran, Irak dostać się do Palestyny. Stamtąd statkiem dotarła do Szkocji w 1943 r. do męża. W 1947 roku powróciła ze Szkocji do Polski do Kartuz.
Na Kaszubach najwięcej aresztowań i deportacji na Syberię i Ural dokonano między 2 a 20 marca 1945 r. Często mylnie uważano, iż zsyłane były tylko te rodziny, które podpisały Niemiecką Listę Narodową. Jest to zbyt powierzchowne potraktowanie tego problemu. Powiat kartuski zajęty 4 września przez wojska niemieckie został włączony w Okręg Gdańsk Prusy Zachodnie. Prastare ziemie polskie Rosjanie odbierali jako germańskie. Wywieziono m.in. kilkuset uczestników konspiracji. Osoby te najpierw przewożono do więzień NKWD w Ciechanowie, Grudziądzu i Działdowie. Stamtąd wyruszały transporty na Wschód. Pomorzan skierowano do kilkudziesięciu obozów na terenie Związku Radzieckiego (obwody: doniecki, charkowski, czelabiński, czkałowski, kemerowski, kurgański, moskiewski, swierdłowski, tulski, zaporoski, a także Baszkiria, Litwa i Łotwa). Najwięcej mieszkańców Kaszub przetrzymywano w obozach wokół Czelabińska na Uralu. Pracowali oni m.in. przy wyrębie lasów, w kopalniach węgla i azbestu, kamieniołomach oraz przy załadunku pociągów. Przerażający jest również fakt, że „wyzwoliciele” obozu koncentracyjnego KL Stutthof, deportowali więźniów obozu z Pomorza Gdańskiego do ZSRR[7]. Faktom deportacji byłych więźniów Stutthofu do Grudziądza, Działdowa i obozów w ZSRR nie zaprzeczył dyrektor Centralnego Archiwum Państwowego ZSRR w Moskwie Anatolij Prokopienko, który w wywiadzie dla Dziennika Bałtyckiego z 1 stycznia 1991 roku, przyznał, że wiele więźniów obozów koncentracyjnych trafiło do radzieckich łagrów[8].
Przypuszcza się, że z Kaszub zostało wywiezionych ok. 4500 osób. Kilkadziesiąt osób poszukiwało swych bliskich jeszcze w latach 50 XX w. pisząc prośby do Polskiego Związku Zachodniego. Listy te przekazał Muzeum Kaszubskiemu Brunon Dompke wieloletni dziennikarz Głosu Kaszub.
Wiele historii nie zostało wyjaśnionych. Brunon Bach powrócił ze Wschodu do Kosowa dwa lata po zakończeniu wojny. Franciszek Bach ur. 22.07.1890 r. w niewyjaśnionych okolicznościach został pojmany przez wojsko radzieckie czy też NKWD i ślad po nim zaginął. Ludzkich tragedii takich jak ta jest bardzo wiele. Jeszcze w maju NKWD aresztowało żonę Leona Cieszyńskiego, właściciela fabryki Wód Mineralnych i Rozlewni Piwa w Kartuzach prawdopodobnie deportując ją na teren ZSRR[9].
Mnóstwo rodzin kaszubskich opuszczało swe domy na wiadomość wkroczenia wojsk NKWD. Andrzej Wanke wraz żoną i dziećmi mieszkali blisko linii kolejowej Gdynia-Kokoszki, biegnącej przez Osowę. W marcu 1945 r. było tam bardzo niebezpiecznie. Dochodzące informacje o gwałtach, grabieżach i zsyłkach dokonywanych przez wojsko radzieckie, powodowało panikę ludności cywilnej i ucieczkę. Napływające na Pomorze, władze administracyjne i partyjne, przyjęły wobec Kaszubów postawę wyczekującą lub wroga, a cóż dopiero w stosunku do żołnierzy armii krajowej. Triumfował dyletantyzm historyczny. Niektórzy przedstawiciele władz tak jak przybyłe wojsko radzieckie traktowało Kaszuby jako obszar byłej Rzeszy Niemieckiej. Kaszubów pomawiano o filogermanizm wykorzystując fakt wpisania wielu Kaszubów na DVL, nie rozumiejąc, iż była ona na terenach wcielonych do Rzeszy przymusem.
Tak zwana niemiecka lista narodowa podzielona była na 4 grupy. Do pierwszej zaliczano osoby narodowości niemieckiej, w skład drugiej miano włączyć osoby zachowujące zwyczaje i język niemiecki. Wpisani na listę I i II grupy narodowej uznani zostali za obywateli państwa niemieckiego. Trzecia grupa niemieckiej listy narodowej obejmowała trzy kategorie osób, osoby okazujące sympatię do niemieckości. Czwartą grupę niemieckiej listy narodowej objęto osoby manifestujące swoją przynależność do narodu polskiego. Położenie prawne tej ostatnie grupy, były znacznie gorsze. Mieli bardzo ograniczone prawa wynikające z przynależności do państwa niemieckiego, natomiast te same obowiązki, co osoby należące do I i II grupy. Kaszubi wpisywani byli do trzeciej i czwartej grupy.
Innym problemem była także kwestia zniszczeń spowodowanych działalnością Armii Czerwonej. Zniszczenia spowodowane były nie tyle działaniami frontowymi co celowymi podpaleniami i bombardowaniami przez armię sowiecką. W Kartuzach został spalony dworzec kolejowy. Nastąpiło duże zniszczenie w rolnictwie. Czerwonoarmiści rekwirowali inwentarz żywy i sprzęt. Zniszczenia te były tym dotkliwsze, że ludność miejscowa i władze borykały się z ogromnymi problemami aprowizacyjnymi. Powodowało to szybką pauperyzację mieszkańców. Mieszkańcy Kartuz w skardze do Wojewody Gdańskiego pisali, : „Samopoczucie każdego kartuzjanina jest szczególnie przykre, gdyż dosłownie nie wiadomo dnia ani godziny, kiedy go spotka ograbienie i wracając po pracy do domu myśli tylko o tym, czy ocalała jeszcze garderoba, pościel, tapczan, stół i krzesła, a udając się rano do pracy martwi się o to, ile zastanie w biurze czy stole krzeseł[10].
Szabrownictwo było zjawiskiem wówczas powszechnym i zdecydowanie podważającym poczucie bezpieczeństwa wśród ludności kaszubskiej.
Nowy ład po wkroczeniu Armii Czerwonej i NKWD na Kaszuby, obfitował w tworzenie nowych struktur. Do Kartuz przybył podporucznik Henryk Żydowicz, który miał stworzyć Milicję Obywatelską[11]. Zastępcą kapitana Żydowicza był Władysław Szewczyk, którego zadaniem było zorganizowanie zastępu ORMO[12]. W Kartuzach w 1945 r. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego powstał w willi Joachima Ruchy (obecnie mieści się w niej Muzeum Kaszubskie w Kartuzach). Paradoksalnie, gdy już istniało muzeum, budynek przejęło miejscowe UB, zaś ekspozycję z budynku przeniesiono do prowizorycznych pomieszczeń[13].
W latach 1945–1954 rolę „stróża władzy ludowej” odgrywało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), kierowane przez Stanisława Radkiewicza. Pełne uzależnienie od NKWD kierowanego przez Radkiewicza ministerstwa przejawiało się m.in. w przeprowadzeniu doboru kadry kierowniczej Urzędu Bezpieczeństwa szkolonej przez ZSRR. Podporządkowane MBP terenowe Urzędy Bezpieczeństwa (UB) działały na obszarze całego kraju na szczeblu wojewódzkim (Wojewódzkie Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego – WUBP) oraz powiatowym (Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego – PUBP).
Funkcjonariusze UB wraz z NKWD w pierwszej kolejności skupili swoje siły na uderzeniu w zbrojne podziemie niepodległościowe, zagrażające fizycznemu bytowi komunistycznej mniejszości[14]
Według dra Krzysztofa Filipa z Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, siedziby UB w Kartuzach mieściły się w czterech miejscach. Pierwszym szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kartuzach był Jan Uliasz, który pełnił tę funkcję do 29 sierpnia 1945 roku. Szefem kartuskiego PUBP był Franciszek Kowalik od września 1945 do czerwca 1948 r.
Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kartuzach rozszyfrował liczące 140 osób środowisko Gryfa. Między innymi ustalono trzech członków Komendy Głównej TOW, dwóch komendantów powiatowych, jednego komendanta na miasto Kartuzy i siedmiu gminnych komendantów na tym terenie.
Stacjonujący w Czarlinie w powiecie kartuskim oddział NKWD schwytał kilka członków Gryfa Pomorskiego. Zastosowano wobec nich podstęp, proponując im wstąpienie do milicji obywatelskiej. Jednym z ujętych w Czarlinie w marcu 1945 r. był Jan Gończ, prowadzący archiwum „Gryfa Pomorskiego”[15]. Został wywieziony do ZSRR. W kwietniu 1945 r. Rosjanie przystąpili do bardziej planowanych aresztowań byłych członków TOW „Gryf Pomorski”. W tym czasie współpracę z sowieckim kontrwywiadem wojskowym Smiersz podjął Jan Kaszubowski ( w czasie wojny był pracownikiem operacyjnym gdańskiej gestapo, rozpracowywał AK, TOW „Gryf Pomorski”). Ujawnił Rosjanom nazwiska niektórych gryfowców. Wskazał oficerom Smiersza leśniczego Mariana Jankowskiego ps. „Szarak”. Został on aresztowany 14 kwietnia 1945 r. w leśniczówce w Mirachowie[16].(tragiczny los spotkał nadleśniczego Kartuz kpt. inż. Sobiesława Mościckiego, bratanka prezydenta Ignacego Mościckiego, został zamordowany w piwnicy NKWD w Charkowie w kwietniu 1940 r.). Rozpracowywany w maju przez WUBP w Gdańsku Jankowski ostatecznie został zwolniony z aresztu w grudniu 1945 r. Wiele emocji i kontrowersji wzbudza postać Aleksandra Arendta, będącego rzekomo w „Gryfie Pomorskim”. Gertruda Wojewska w korespondencji do prokuratora i prezesa IPN prof. Leona Kieresa w Warszawie poświadcza, iż jej mąż Grzegorz Wojewski był komendantem naczelnym „Gryfa Pomorskiego” od lutego 1943 r. do końca wojny na tym terenie. Zaprzecza natomiast, jakoby Aleksander Arendt był członkiem tej organizacji. [17].
Pewne są natomiast kontakty Arendta z Janem Kaszubowskim. Podczas tzw. Marszu Śmierci w pierwszych dniach lutego 1945 r. Kaszubowski uwolnił Arendta, znajdującego się w kolumnie więźniów prowadzonej z podobozu KL Stutthof w Kokoszkach, a nocującej w kościele w Przodkowie. Następnie z Janem Biangą wywiózł go do Kartuz. Prawdopodobnie Arendt zgodził się na współpracę z Rosjanami[18]. Przesłuchiwani gryfowcy w PUBP w Kartuzach podawali nazwisko Arendta, jednak w przeciwieństwie do wielu innych partyzantów nie został on aresztowany. W Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Kartuzach przesłuchiwany był Juliusz Koszałka.
Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego rozpracowywały partyzantów Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ostatniego komendanta tej organizacji Augustyna Westphala[19] uwięziono w PUBP w Wejherowie. Znęcano się nad nim fizycznie i psychicznie. Wypuszczono go z więzienia całkowicie głuchego, skatowanego. Zmarł 27 września w Wejherowie 1946 r.[20]
Na Pomorzu działało ponad 70 organizacji niepodległościowych działających w latach 1945-55. Były one szczególnie narażone na rozpracowywanie przez bezpiekę.
Swoją działalność partyzancką na terenach północnej Polski wznowił major Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka” odtwarzając V Wileńską Brygadę AK. Oddział ten składał się w większości z wyborowych żołnierzy, o wysokich walorach ideowych i bojowych.
5 Wileńska Brygada AK na Pomorzu, licząca zaledwie sześćdziesięciu kilku żołnierzy od grudnia 1945 r. do listopada 1946 r. przeprowadziła 170 akcji bojowych, rozbroiła 27 posterunków MO, 2 placówki Armii Czerwonej. Stoczyła 14 potyczek m.in. we wsi Podjazy w powiecie kartuskim. Oto w jaki sposób relacjonuje to wydarzenie major Kowalczyk, zastępca komendanta powiatowego milicji obywatelskiej w Kartuzach: (…) funkcjonariusze MO i SB, byliśmy gotowi spełnić każde polecenie partii, a takie otrzymałem w roku 1947. Zostałem skierowany do pracy w Elblągu, pow. elbląskim i starogardzkim. Grasowała tu banda „Łupaszki”, która wsławiła się rozstrzeliwaniami funkcjonariuszy MO i SB, a także ludności cywilnej, np. w Starej Kiszewie czy Lupuszu (Lipuszu B.K). Oprócz likwidowania band mieliśmy inne jeszcze zadanie (…). (Łupaszka B.K) był trudny do uchwycenia, ale stopniowo czuł się coraz mniej pewny w powiatach kaszubskich, zwłaszcza po potyczce pod Sulęczynem (Podjazach B.K) w powiecie kartuskim, gdzie m.in. zginęło dwóch funkcjonariuszy MO Marchwacki i Szymczak, imieniem których zostały nazwane dwie ulice w Kartuzach (…)[21].
Co ciekawe Marchwackiemu z MO i Szymczakowi z PUBP Kartuzy postawiono pomnik przy Szkole Podstawowej w Podjazdach, która obecnie nosi imię Danuty Siedzikównej pseudonim „Inka”.
W Kartuzach ich imieniem nazwane zostały także dwie ulice obecna Piłsudskiego (dawna Marchwackiego) i Bielińskiego (dawna Szymczaka).
Historia bardzo długo była zakłamana. Inka doczekała się pomnika odsłoniętego w 2015 r. w Gdańsku i Kartuzach. W wolnej Polsce jeszcze długo czekać musieli żołnierze wyklęci na należną im pamięć. W 2010 r. inicjatywę ustawodawczą, w zakresie ustanowienia święta żołnierzy wyklętych podjął śp. Prezydent Lech Kaczyński.
Poniżej notatka sowieckiego kontrwywiadu wojskowego SMIERSZ rozpracowującego członków Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski, członków Armii Krajowej, V Wileńskiej Brygady AK majora Łupaszki.
INFORMACJA
o działalności grup bandyckich na terytorium Polski
według stanu na 23.5.46 roku
1. Na południe i południowy zachód od miasta Dancig [Gdańsk] działa grupa bandycka „AK” o nie ustalonej liczebności, przywódca bandy „Łupaszko”3, wymieniona banda w 1944 roku działał w województwie białostockim.
19 maja 1946 roku w [odległości] 20 km na południe od miasta Kościerzyna (Birient) w m. Kżyświa [?], bandyci z tej bandy bestialsko zastrzelili doradcę bezpieki Kościerzyny – lejtnanta FINDINA Fiedor [a], trzech pracowników [urzędu] bezpieczeństwa i kierowcę4.
Tego wieczora banda, posługując się fałszywymi dokumentami, w imieniu bezpieki rozbroiła milicję w 8 gminach5.
2. W nocy z 19 na 20 maja br. banda o nie ustalonej liczebności, w mundurach Wojska Polskiego, na odcinku Leopoldów – Krzywda, odcinek Łuków – Dęblin, zatrzymała pociąg towarowy, w którego składzie znajdował się transport amunicji pod ochroną 4 ludzi. Spośród konwojujących transport, bandyci zabili czerwonoarmistę SZMAKOWA, a drugiego uprowadzili ze sobą. Bandyci zabrali z transportu 456 pudełek z nabojami, 142 000 nabojów, 3 karabiny i wszystkie rzeczy osobiste ochrony eskortującej ładunek.
Trwa operacja poszukiwania bandy. W poszukiwaniu biorą udział pogranicznicy.
3. 9 maja 1946 roku w okolicy Zalesia, 20 km na wschód od Białej Podlaskiej, grupa bandycka o nie ustalonej liczebności napadła na kolumnę samochodową, zniszczyła 2 samochody osobowe, zabiła dwóch oficerów, kobietę i dziecko, 12 maja br. w lesie odnaleziono ciała majora WIERCKIEGO – szefa sztabu brygady artylerii, jego żony i syna.
4. 12 maja 1946 r. w okolicy Choroszczy bandyci zabili dowódcę plutonu 70. Pułku Czołgów – lejtnanta UDAŁOWA, bandyci, zabrawszy dokumenty UDAŁOWA, ukryli się.
Podczas operacji prowadzonej przez 70. Pułk Czołgów, zatrzymano podejrzanych o dokonanie zabójstwa 20 osób.
SZEF 1 ODDZIAŁU RO UW MSW OT. SGSW6
PODPUŁKOWNIK (MICHAJŁOW)
podpis
[Na marginesie kilka dekretacji odręcznych, jedna czytelna: „do teczki informacji”]
Oryginał, maszynopis
RPAW, 32904-1-119, k.85.
CAW, Kolekcja materiałów z archiwów rosyjskich, t. 1549, k. 25.
Spis sekretarzy komórek partyjnych. W pozycji 3 PUBP w Kartuzach Franciszek Kowalik, ul. Kościerska 1. APG Komitet Powiatowy PPR, Kartuzy, sygn.. 2600/9 karta 1-20.
[1] J.Walkusz, W cieniu połamanego krzyża. Studia i szkice z dziejów Kościoła katolickiego na
Pomorzu Nadwiślańskim w latach 1939-1945. Tczew-Pelplin 1999.
[2] C.Obracht-Prondzyński, Kaszubi między dyskryminacją a regionalną podmiotowością, Gdańsk 2002, s. 222
[3] N.Maczulis, , Z dziejów Kartuz i walk Kaszubów o niepodległość w latach 1918-1945, „Kaszubskie Zeszyty Muzealne” Z.4, s 97
[4]Biernacki S., Instrukcje działania wojsk NKWD na terenach opanowanych przez Armię Czerwoną, „Biuletyn GKBZpNP – IPN” 1991, t. 33..
[5] Anna Kos ur.18.11.1925 r. w Mirachowie. Zesłana na Sybir w 1945 r. Udało się jej wrócić w rodzinne strony w 1947 r. Fragment jej wspomnień opublikowany został w pracy E. Pryczkowskiego, Wspomnienia kaszubskich Sybiraków. Banino 2006, . Zob. też Archiwum Muzeum Kaszubskie w Kartuzach (AMK) Zbiory akt sygn. Z. 73
[6] Maria Dąbrowska ur.24.12.1919 r. w Jabłonowie na Podolu. W 1947 r. zamieszkała w Kartuzach, gdzie pracowała w LO im. H. Derdowskiego. Do 1974 r. prowadziła dziecięce i młodzieżowe zespoły taneczne. Znakomita hafciarka, wiele jej prac znajduje się w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach.
[7] Orski M., Represje zastosowane przez władze radzieckie wobec więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium Pomorza Gdańskiego w marcu 1945 roku, w: Polacy z Pomorza Gdańskiego w ZSRR: internowani, jeńcy wojenni i więźniowie obozów pracy przymusowej, Gdańsk 1991, s. 63
[8] Tamże, s. 65
[9] E. Koko, Okres PRL 1945-1989, w: Dzieje Kartuz, t. II, Kartuzy 2001, s. 236,. Zob. też. M.Golon, Deportacje ludności polskiej z Pomorza do ZSRR w 1945 r. w: Migracje polityczne i ekonomiczne w krajach nadbałtyckich w XIX i XX w. pod red. J. Borzyszkowskiego i M. Wojciechowskiego, Toruń-Gdańsk 1995.
[10] Cyt. za C.Obracht- Prondzyński, Kaszubi między dyskryminacją a regionalną podmiotowością. Gdańsk 2002, s.230, zob. też. „Tygodnik Gdański”, 1991, nr 15, s. 4
[11]E.Koko, Okres PRl 1945-1989, w: Dzieje Kartuz, t. II, Kartuzy 2001, s.237
[12] F.Szczęsny, W krainie Gryfa, Gdańsk 1987, s. 258
[13] C. Obracht-Prondzyński, Kaszubi miedzy dyskryminacją a regionalną podmiotowością, Gdańsk 2002, s.440
[14] Twarze bezpieki 1945-1990. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i służb bezpieczeństwa w województwach pomorskim/bydgoskim, toruńskim i włocławskim. Informator personalny. http://ipn.gov.pl. s.12
[15]A. Gąsiorowski, Rozpracowywanie byłych członków TOW „Gryf Pomorski” przez Urząd Bezpieczeństwa, w: Kaszubi w PRL. Materiały z konferencji zorganizowanej prze Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie i Instytut Pamięci Narodowej (Gdynia, 27 kwietnia 2007 roku)
[16]A. Gąsiorowski, op.cit., s. 58
[17]G. Medyńska, Do prokuratora i prezesa IPN-u prof. Leona Kieresa w warszawie, „ Z Przeszłości” z 07.09.2003
[18]A. Gąsiorowski, op.cit., s.58
[19] Augustyn Westphal , ps. „Echo”, „Dzwon”, „Piotr Morsk ur. w Rębie, powiat kartuski działacz samorządowy i kulturalny, twórca i prezes chóru Harmonia”, był prezesem Kaszubskiego Okręgu śpiewaczego, w 1945 r. sekretarz wejherowskiego Starostwa Morskiego, ostatni komendant i naczelny TOW „Gryf Pomorski”. Tablica upamiętniająca A. Westphala znajduje się na budynku OSP Przodkowo
[20] T.Bolduan, Nie dali się złamać. Spojrzenie na ruch kaszubski 1939-1995, Gdańsk 1996, s. 29
[21] Wywiad z majorem Kowalczykiem PUBP w Kartuzach opublikowany w „Ilustrowanym Kurierze Polski” w 1970, Archiwum Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (AMK) Zbiory akt, Kolekcja Brunona Dombke, sygn. Z.113/12
1Uprawlenije Kontrrazwiedki – Zarząd Kontrywywiadu.
2Siewiernaja Gruppa Wojsk – Północna Grupa Wojsk.
3Zygmunt Szendzielarz, ps. „Łupaszka”, major, od sierpnia 1943 r. dowódca oddziału partyzanckiego, a następnie V Brygady „Śmierci” Okręgu AK Wilno rozwiązana 22 lipca 1944 r.), od sierpnia 1944 r. na Białostocczyźnie, od kwietnia do września 1945 r. dowódca odtworzonej V Brygady Wileńskiej, po demobilizacji oddziału na terenie Gdańska, od kwietnia 1946 dowódca działających na północnych terenach Polski oddziałów partyzanckich. Aresztowany w 1947 r. w okolicach zakopanego. Zob. też przypis 9, s. 47.
4Akcję przeprowadził szwadron „Żelaznego” - Zdzisława Badochy w Starej Kiszewie, gdzie rozbito posterunek MO oraz placówkę UBP.
5W dniu 19 maja 1946 r. szwadron „Żelaznego” rozbroił 7 posterunków MO: w Kalinkach, Osiecznej, Oniecku, Skórczu, Zblewie, Lubiechowie i Starej Kiszewie.
6Rozwiedywatielnyj Otdieł Uprawlenija Wojsk MWD po Ochranie Tyłów Siewiernoj Gruppy Sowietskich Wojsk – Wydział Rozpoznawczy Zarządu Wojsk MSW ds. Ochrony Tyłów Północnej Grupy Wojsk Sowieckich.