Szlaki turystyczne

Znajdziesz tu informacje na temat miejsc, które są ciekawe do odwiedzenia. Prezentacja wizualizacji i zdjęć oraz opisów szlaków pieszych, rowerowych i Nordic Walking.

Ze słownika Polsko-Kaszubskiego:blokować | blokòwac (sł. Eugenisz Gołąbek)
piątek, 01 czerwiec 2018 00:00

Relacja adwokata por. Mariana Schroeder'a z czasów końca wojny

Autor: 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Dnia 5.2.1945 r. oswobodziły oddziały I armii polskiej obóz oficerski II D w Grossborn na Pomorzu.

Wyjście z obozu odbywało się w ogniu artylerii, 26 oficerów zostało zabitych, kilkudziesięciu rannych. W tych warunkach nie można było marzyć o zabezpieczeniu całego materiału dowodowego, którym rozporządzałem w związku z moimi funkcjami w obozie. Najważniejsze akta, które wyniosłem wręczyłem w Jastrowiu przedstawicielom armii polskiej. Były to: 1. Ostatni protest wniesiony w sprawie płk Morawskiego, majorów Wandysza, Holubskiego, poruczników Kreutzingera., Żymierskiego i Kloca oraz plutonowego Paprzyckiego, 2. Spis osób członków rodzin oficerów i szeregowych obozu II D umieszczonych w obozach koncentracyjnych, obozach pracy i przebywających na skutek wywiezienia do pracy w Rzeszy Niem. przymusowo. Identyczne spisy zdołałem wysłać do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie oraz do R.G.O. w Krakowie.
Podaję to na wstępie, aby uzasadnić brak pozostałego materiału. Moja fundacja w obozach XII A i II D polegała na tym, aby w pierwszym rzędzie dopomóc polskiemu d-cy obozu w czuwaniu nad zachowaniem przez Niemców przepisów Konwencji Genewskiej i Haskiej. Następnie szczególnym rozdziałem już ściśle przeze mnie sprawowanej funkcji było otoczenie opieką oficerów i szeregowych, którzy bądź sami, bądź ich rodziny były ścigane przez władze niemieckie. Tu należały pomoc materialna/ w środkach żywności i odzieży/ i interwencje u właściwych władz niemieckich i międzynarodowych, celem ulżenia losowi osób przebywających w obozach koncentracyjnych, aresztowanych na obszarach kraju wysiedlonych i zabranych do pracy.
W najcięższych wypadkach, gdy miejscowy komendant niem. obozu oraz „abwehra” /Oddział II/ sprzeciwiały się interwencji trzeba było przemycać wiadomości do Genewy drogą tajną. Nie wiem, czy już nadszedł czas, aby te sposoby ujawnić, skoro jeszcze istnieją obozy w Rzeszy.
Szczególny dział mojej pracy stanowiły obronę przed sądami polowymi niemieckimi. Oskarże4nia były: 1. z ustawy karnej wojskowej o niewykonanie rozkazu – o odmowę wykonania rozkazu – o nieposłuszeństwo, 2. z niem. ustawy o bezp. Państwa /Heimatuckegesetz/, Fuhrero i Partii, 3. z rozkazu zakazującego kontaktowania się z kobietami niem. 4. z niem. k.k.o oszustwo. 5. z niem. ust. Skarb. O ukrywanie majątku. Poza tymi sprawami rozpatrywanymi przez sądy polowe były sprawy w których jeńców powołano przed Sondergericht oraz sprawy kiedy występowało Gestapo uniemożliwiając obronę.
Chcę jak najbardziej rzeczowo przedstawić tok spraw przed sądami polowymi oraz ustosunkowanie się tej władzy do naszych oficerów i żołnierzy. Po przyjeździe ze szpitala jenieckiego jenieckiego Radomiu do oflagu XII A /Hadamer/ w marcu 1940 r. dowiedziałem się, że kilku naszych oficerów zostało wywiezionych z obozu na rozprawy do Gdańska i Poznania i że pozbawieni są wszelkiej obrony. Na skutek tej wiadomości oświadczyłem polskiemu d-cy obozu, że w oparciu o przepisy niem. kod post. przed sąd wojsko jeniec wojenny na prawo do Obr na tych samych zasadach co żołnierz niemiecki, a nadto Konwencja Genewska nakazuje zawiadomienie państwa opiekuńczego opiekuńczego wszczęciu postępowania karnego, aby umożliwi obronę. Mając upoważnienie d-cy polskiego dypl. Nykuleka zażądałem w pierwszej mnie powierzonej sprawie ppor. Prądzyńskiego dopuszczenia mnie do obrony przed sądem polowym w Koblencji. D-ctwo niem. obozu przyjęło to moje żądanie początkowo za niewykonalne, jednak na moje żądanie żeby zwrócić się do S.P. w Koblencji o zwolnienie, uczynił to komendant niem. S.P. rozkazał stawić mnie się na rozprawie wraz z oskarżonym.
W sądzie powstała wątpliwość, czy można zezwolić mnie na obronę oskarżonego i w jakim charakterze. Ponieważ decyzja ta miała charakter precedentalny na wszystkie przyszłe wypadki więc opiszę ją. Prezes Sądu zapytał mnie na czym opieram swoje żądanie, odpowiedziałem, że jeniec polski nie może być pozbawiony obrony, gdyż przewiduje to zresztą ustawa niemiecka. Skoro nie ma państwa opiekuńczego, przejął rząd niemiecki opiekę nad jeńcami polskimi, a zatem może minister sprawiedliwości dopuścić adwokata polskiego, a w każdym razie oficera – jeńca w charakterze obrońcy. Komplet sądzący sprawę wybadał mnie, czy znam ustawodawstwo niemieckie następnie zapytał towarzyszącego mi z obozu „Sondorfuhrera” Hauptmanna Kliksa, czy istotnie jestem adwokatem po czym postawiono mnie pytanie, czy uważam, że wiąże mnie przysięga adwokacka złożona w Polsce, odpowiedziałem twierdząco. Żądaniu Sądu, abym przysięgę swoją zawodową powtórzył, odmówiłem. Sąd po naradzie uchwalił , dopuścił mnie w charakterze adwokata. Od tej pory w tym sądzie i w sądzie w Neustettin występowałem jako adwokat z jednym tylko wyjątkiem, kiedy sąd uchwalił traktować mnie jako rzecznika. Na moje żądanie otrzymywałem akta do wglądu. W dwóch wypadkach miałem trudności: w sprawie ppor. Elwarta oskarżonego o utrzymywanie stosunku z kobietą niem. kiedy zażądałem wglądu do akt Gestapo na co mnie w końcu zezwolono i zezwolono sprawie por. Gruzińskiego, oskarżonego o obrazę Hitlera, co do którego uzyskałem wyrok uniewinniający, który się uprawomocnił, następnie został unieważniony przez nacz. d-ctwo armii zapasowej /Oberkommandierender des Ersatzhoeres und der Rustung/ gen. Fromma/, który rozkazał przeprowadzić rozprawę jeszcze raz, a poprzedni wyrok uważać za niebyły. W tym wypadku sąd zabronił mnie poruszania tego szczegółu na rozprawie, a gdy w zapale wystąpienia obrończego rozpocząłem krytykę takiego niebywałego niebywałego judykaturze faktu obalenia prawomocnego wyroku, sąd odebrał mnie głos grożąc wydaleniem z Sali. Na życzenie oskarżonego, który był nerwowo nie opanowany zaniechałem dalszej krytyki. Sąd zasadził wówczas oskarżonego na pół roku więzienia. Motywując wyrok przewodniczący wyraźnie nie mógł znaleźć odpowiednich słów uzasadnienia. W innych sprawach następowało unieważnienie lub kary niskie. Najwyższa kara wymierzona przez sąd wojenny było pół roku więzienia z ustawy o ochronie partii i Fuhrere ppor. E…. za kontaktowanie się z kobietą niem. otrzymał 5 mieś. więzienia zmniejszone na skutek mej interwencji u generała zatwierdzającego do połowy. Por. Zielnik oskarżony z „Heimtuckesetz” i o nieposłuszeństwo rozkazowi wojskowemu / odczytywał w izbie chorych artykuł, w którym autor pomawia Niemców o bezbożnictwo /gdyż na odczyt należało mieć zgodę „Abwehry”, został z zarzutu obrazy partii uniewinniony, za niewykonanie rozkazu otrzymał 6 tygodni aresztu, właściwy d-ca podwyższył karę na 3 miesiące aresztu z uwagi na osłabione zdrowie.
Kpt Z…… aresztowany na zarządzanie prokuratury Sondergerichtu w Poznaniu został na skutek zażalenia do Sądu Wojennego Wojennego Koblencji zarzucającego niewłaściwość rzeczową, wydany temu sądowi.
Dopiero w roku 1944, gdy Niemcy zdaje się natrafili na ślad organizacji na wypadek załamania się frontu nastąpiły aresztowania przez Gestapo. Zaczęło się w pierwszych dniach września aresztowaniem w Stalagu II D /Hammerstein/ aspiranta z armii polskiej we Francji Sz… i majorem H……. przebywającego w szpitalu w stalagu II D jednocześnie w oflagu II D aresztowany został por. K…..
7.9.44. aresztowano płk dypl. Witolda Morawskiego, polskiego d-cę obozu i majora W…….. 15.9. aresztowani zostali porucznicy Kr……… Z……. oraz plutonowy P…… Natychmiast wniosłem pisma z protestem na ręce Oberk. D. Wehrm. Do delegata M.C.K. dr Marti w Berlinie do komendanta obozu II D oraz zażalenia do sądu wojennego Neustettin z żądaniem wydania tych osób sądowi wojennemu. Po wysłaniu dwóch stopniowo ostrzejszych protestów, wniosłem trzeci stwierdzający że: organami areszt wykonującym była władza polityczna, że aresztowanie naszych oficerów i podoficera jest czynem samowoli sprzecznym z przyjętymi przez Konwencje Międzynar. Zasadami prawa wojennego. Komendant niemiecki zawezwał pełniącego obowiązki starszego obozu płk. dypl. Izdebskiego i oświadczył, że z rozkazu O.K.W. zawiadamia, iż aresztowanie nastąpiło z uwagi na względy bezpieczeństwa, i że O.K.W. nie zawiadomi d-cy obozu o miejscu pobytu aresztowanych. aresztowanych-ca niem. generał Stengla wezwał mnie do siebie i oświadczył mnie, że mam pohamować swoje wystąpienia, gdyż aresztowani zostali pozbawieni stopnia wojskowego i praw jenieckich, zatem nie mogę występować w obronie osób cywilnych. moją odpowiedź że darzy mnie zaufaniem 6000 oficerów polskich i czuję się w roli podobnej lekarzowi, który nie ma prawa odmówić pomocy, choćby to zagrażało własnemu życiu, kazał mnie generał Stengel oświadczył przez swego adiutanta kpt. Bahra, że spróbuje jeszcze raz interweniować.
Gdy następnie wniosłem ostatni uroczysty protest imieniem p. płk Izdebskiego oraz 6000 oficerów generał niem. zwrócił go z wyjaśnieniem, że O.K.W. zakazało przyjmować w tej sprawie dalszych pism. Płk Morawski i majorowie Wandycz i Hołubski zostali wywiezieni do Kostrzyna. Płk Morawski zginął następnie w obozie koncentracyjnym. Co się stało z obydwoma majorami nie wiem, nie znam też losu por. Kloca i ASP. Szajbo Porucznicy Kr… i Z….oraz plutonowy P…. zostali wywiezieni początkowo do Neustettin, następnie do Szczecina i przebywali w więzieniu. Gestapo około trzech miesięcy w najokropniejszych warunkach. Obaj oficerowie wrócili zawszawieni i wyczerpani do obozu, plutonowy miał wrócić, jednak do ostatniej chwili nie wrócił, etoli wspomniani oficerowie przebywali z nim we więzieniu i widzieli, że miał całe ciało potłuszczone. Por. Z….. był bity po twarzy.
Ponieważ śledztwo nie mogło tym oficerom nie udowodnić więc „przywrócono” im prawa jeńców.
W ramach moich prac zachodziły też sprawy, kiedy członków żeńskich rodziny oficera zabierano do „Rassenlagu” szczególnie pod Łodzią. Co tam się rzeczywiście odbywało tego nie mogłem z całą pewnością dociec. Bywały też wypadki, że małoletnich synów oficerów zabierano do wojska, wówczas wnosiłem protest do O.K.W. najczęściej mało skuteczny, wzgl. o ile była matka na miejscu wywierano na nią nacisk, aby rozwiodła się z mężem. O sprawach takich napomykam tylko, stanowią one rozdział dla siebie.
Marian Schroeder por.
/adwokat/

Czytany 1967 razy
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Skomentuj

Komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu przez redakcję.


Proszę rozwiązać proste zadanie (blokada antyspamowa):

Skocz do:

Polecamy

Hotel ** Janta Dziemiany
( / Baza noclegowa)

Zdjęcie z galerii

Ostatnie komentarze

Akademia Kaszubska

szwajcaria-kaszubska.pl