OKRES WIELKOPOSTNY I WIELKANOCNY
Obrzędy okresu Wielkiego Postu
Rok rocznie okres Wielkiego Postu otwiera Środa Popielcowa. Czterdziestodniowy post, który poprzedza Zmartwychwstanie jest czasem rozpamiętywania męki i śmierci Jezusa. Dla Kaszubów jest też czasem na duchowe przygotowanie się do tego ważnego wydarzenia, wymagającym oczyszczenia się i odnowienia.
Jastrë czyli Wielkanoc jest najważniejszym dniem roku liturgicznego w Kościele Katolickim. To święto odprawia się co roku w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Wahania czasowe w obchodach Wielkanocy wynoszą pięć tygodni: od 22 marca do 25 kwietnia. Wielkanoc i cały okres wielkanocny wraz z okresem przygotowawczym jest czasem odnawiania całego wtajemniczenia chrześcijańskiego (T. Sinka, op. cit., s. 107 – 110).
Pewnym wynikiem i objawem wewnętrznej pracy nad sobą jest postanowienie uczestnictwa w cotygodniowej Drodze Krzyżowej (44). W Kartuzach i innych miejscowościach powiatu widoczny jest liczny udział wiernych w tych nabożeństwach odbywanych w kościołach parafialnych oraz u stóp Matki Boskiej Sianowskiej – Królowej Kaszub.
Każdy piątek, będący wspomnieniem męki i śmierci Jezusa, jest dniem bezmięsnym dla ludności Kaszub i tego na ogół wszyscy przestrzegają (60). Natomiast niedzielne popołudnie jest okazją do spotkania się na „Gorzkich Żalach” – rozważaniu męki i śmierci Jezusa (44). W niektórych wsiach dość żywy jest zwyczaj zbierania się na śpiewie „Gorzkich Żali” w domach. Biorą w nim udział także ludzie młodzi, którzy ze względu na małe dzieci nie mogą uczestniczyć w obrzędach organizowanych w kościele (J. Perszon, Na Jastra ..., s.11.).
W okresie Wielkiego Postu nie urządza się hucznych zabaw (1,4), nie organizuje się wesel (4), w domostwach nie ogląda się telewizji czy nie słucha radia (35). Jest to bowiem czas duchowego wyciszenia się i zwrócenia większej uwagi na sprawy duchowe (57).
W trwającym czasie Wielkiego Postu odnaleźć możemy na kartkach kalendarza dni świętych, o których Kaszubi zawsze pamiętają uczestnicząc we Mszy św., a z ich imieninami związane są liczne przysłowia.
W dniu 4 marca wspomina się Św. Kazimierza. Ludzie są przeświadczeni, że dzień ten jest początkiem nowej pory roku – mianowicie wiosny.
„Na Św. Kazimierza
dzień się z nocą przemierza”
lub
„Na swiatego Kadzmierza
wëlatëje skowronk spod pierza,
ale czasa mu dzóbk zamiarznie”
(Na świętego Kazimierza
wylatuje skowronek spod pierza,
a czasem mu zamarznie dzióbek).
(J. Treder, op. cit., s. 185.)
W dniu 12 marca Kościół wspomina Św. Grzegorza. Najbardziej znane przysłowie mówi, że:
„na Świętego Grzegorza idzie zima do morza”
lub
„Na świętego Grzegorza idzie rzeka do morza”,
co zapowiada bliskie nadejście wiosny (B. Stelmachowska, op. cit. , s. 114.), tzw. zymk.
W dniu 15 marca przypada dzień św. Krzysztofa – patrona podróżnych (56) i kierowców (1), który chroni przed wypadkiem (12).
Dzień 19 marca to święto Józefa - opiekuna i żywiciela Jezusa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Dzięki sumiennemu wypełnianiu prac zawodowych - Józef - jest wzorem dla wszystkich chrześcijan. Jako głowa świętej rodziny jest wzorem dla wszystkich chrześcijan i ojców rodziny. W tym dniu – patrona rzemieślników (5-7) – można odstąpić od potraw postnych. Dawniej natomiast można było nawet urządzać wesela (60).
Według tradycji, w dniu św. Józefa należało odłożyć choćby jedną skibę ziemi, zgodnie z przysłowiem:
„Na swiatego Józwa
przez pole brózda”
(Na świętego Józefa
przez pole bruzda).
(J. Treder, op. cit., s. 117.)
W tym dniu zwyczajowo rozpoczynano orkę, gdyż uznano go za pierwszy dzień wiosny - zymk.
Jest to również dzień wypraszania sobie łaski szczęśliwego zamążpójścia, gdyż
„na świętego Jopa
gdowe i dziewczęta
proszą o dobrego chłopa”
(na świętego Józefa
wdowy i dziewczęta
proszą o dobrego męża).
W tym to dniu należało też zajrzeć do uli i starannie je oczyścić (L. Malicki, op. cit., s. 33-34.).
Główną tajemnicą dnia Zwiastowania Maryi (25 marca) jest wcielenie się Chrystusa dokonane za sprawą Ducha Świętego. To święto zwane jest gwarowo „Strumianną” albo „Roztwórnią” i wiąże się z przebudzeniem przyrody z zimowego snu, z pękającymi lodami na licznych na Kaszubach jeziorach i rzekach. Kaszubi bardzo malowniczo i poetycko przedstawiają ten stan przyrody:
„Na Roztwórną zemia sę roztwiero
i welożają z ni roboki,
a żabom i żmijom
odmikaja sę peski zarosłe ob zema,
budzą sę pszczołe w koszkach
i wrocają bocone”
(na Roztworną ziemia się otwiera
i wychodzą z niej robaki,
a żabom i żmijom
otwierają się pyski zaschnięte przez zimę,
budzą się pszczoły w koszach
i wracają bociany).
To właśnie w „Roztwórnią” chłop kaszubski powinien był dokonać pierwszego siewu, gdyż
kiej będziesz groch soł w marcu,
to go będziesz warzeł w garcu,
a kiej w maju,
to będziesz go warzeł w jaju”
(kiedy będziesz siał groch w marcu,
to go będziesz gotował w garnku,
a kiedy w maju,
to będziesz go gotował w jaju).
(Ibidem, s. 34.)
W czasach dawniejszych, gdy na Kaszubach istniały jeszcze majątki ziemskie, święto to było dniem przełomowym w dokonywaniu rocznego bilansu. Wtedy to właśnie wypłacano zarobki robotnikom i służbie oraz dokonywano nowych umów.
O religijności Kaszubów świadczy przeniesienie Boga do swojej codzienności, czyli do gospodarstw, domostw, hodowli zwierząt czy uprawy roli. Objawia się to w różnorakich formach modlitwy, zwyczajach, obrzędach, aż po czynności z pogranicza magii. Dowodem tego jest zwyczaj nasadzania gęsich jaj do wylęgu w piątek Wielkiego Postu, gdy ludzie udają się do Kościoła na Drogę Krzyżową. Zapewnić to ma wyklucie się piskląt z wszystkich jaj. Aby mieć urodzaj w kokoszkach należy podłożyć jajka kwoce w sobotę, w dzień Najświętszej Maryi. Niektórzy wspominają o uprzednim poświęceniu gniazda i przeniesieniu jaj w czapce, co ma przyczynić się do wyklucia wszystkich piskląt w tym samym dniu (J. Perszon, Na Jastra...., s. 14.).
Na Kaszubach Środkowych ma też miejsce ogólnopolski zwyczaj palenia zimowej panny - Marzanny. Obrzęd ten obchodzony jest radośnie przez dzieci w szkołach. Wynoszenie słomianej kukły wiążę się z wiosennymi obrzędami starych religii europejskich. Słomiana kukła uosobiająca zło, śmierć i martwotę była uroczyście topiona lub palona, aby mogła nadejść wiosna niosąca nowe życie (J. Perszon, Na Jastra... , s. 12.0).
a. Wielki Tydzień
Wielki Tydzień uroczyście otwiera Niedziela Palmowa. Jest ona jakby wywyższeniem Jezusa przez Boga, który aż do śmierci krzyżowej uniżył się i stał się posłuszny woli Ojca. W tym dniu wierni i kapłani przynoszą do świątyni gałązki wierzbowe, które są potem poświęcone. Czyni się tak na pamiątkę uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy.
Kaszubi łączą z wierzbowymi gałązkami wiele zwyczajów, wierzeń i obrzędów. Ks. J. Perszon uważa, że
„(...) Jest rzeczą zupełnie naturalną wykorzystanie tego, co święte, dla własnych, często prozaicznych spraw i potrzeb. Nie można jednak tych „praktycznych” wierzeń i czynności przeciwstawiać prawdziwej religii (...) (Ibidem , s. 16.).
Gałązki wierzbowe święcone w czasie liturgii wykorzystywane są w przeróżnych potrzebach. Według wierzeń ludowych posiadają one moc magiczną, ochronną i leczniczą. Umieszcza się je w całym domu, głównie za obrazami, w stodołach, na polach. Połknięcie bazi przez domowników chronić ma przed chorobą gardła i gorączką. W czasie burzy pali się gałązki wierzbowe wierząc, że powstały dym uchroni domostwo przed piorunami.
Niektórzy wykorzystują siekanie i sproszkowanie bazie do łączenia z ziarnem siewnym, co zapewnia z kolei dobre plony. Dodać należy, iż do dziś stanowią one ozdobę i dekorację domu. Po drugiej wojnie światowej na Kaszubach pojawiły się w domowym otoczeniu bardzo okazale. Zwyczaj ten został przyniesiony przez Polaków przybyłych z Wileńszczyzny (L. Malicki, op. cit., s. 35.).
W Kartuzach uważa się, że poświęcone w Niedzielę Palmową gałązki chronią przed chorobami przez cały rok (2). Służą one odo palenia w piecu, jeżeli występuje bardzo groźna burza. W Kartuzach i Sierakowicach uważa się, że gałązki palmowe mają chronić dom i domowników przed uderzeniem pioruna (44). Tak sądziła mama i stosowała ten zwyczaj (4). Gałązkę palmową przechowuje się, a kotki bazi zjada się – poprawia się zdrowie (5). Mają chronić od nieszczęść( 10). Gałązki gwarantują urodzaj dla rolników przez cały rok, zaś dla mieszkańców, iż nie będzie biedy. Palmy wkłada się za obraz Matki Boskiej i przechowuje przez cały rok (13). W Kamienicy Królewskiej gm. Sierakowice uważa się, że połknięcie pączka wierzbowego z palmy wielkanocnej przynosi zdrowie. Aby dobytek nie uległ chorobie i zarazie podczas lata gospodarz wypędzał go pierwszy raz w pole na wiosnę z palmą w ręku (42).W Sierakowicach uważa się, że gałązki chronią przed złymi ludźmi i burzą. Wkłada się je w ramkę przeważnie koło drzwi (45).
W Klukowej Hucie gm. Stężyca kapłan spala poświęcone palmy, z których popiół posłuży do posypywania głów w Środę Popielcową. Wierni natomiast przynoszą gałązki do domu. Gdy jest burza to spala się je w ogniu, aby uniknąć uderzenia piorunem (57).
W Klukowej Hucie, gm. Stężyca, w Niedzielę Palmową w czasie Mszy św. grywane są dialogi o Męce i Śmierci Pańskej” (57).
Począwszy od poniedziałku, Wielki Tydzień jest czasem bezpośredniego przygotowania do świątecznych obchodów. Można uważać, że ten tydzień poświęca się na ciężką pracę dla pełnego uczestnictwa w męce Pana Jezusa. Jednakże wg hipotezy ks. J. Perszona, okres otwierający na Kaszubach Wielki Tydzień rozpoczynał pradawny okres wiosennych dni poświęconych zmarłym. W gospodarstwach rolnych w okresie Wielkiego Tygodnia wstrzymywano się od prac rolnych, by więcej czasu poświęcić na modlitwę. Zwyczaj ten wiązał się z jednak bardziej z występującym wówczas pogańskim motywem zaduszkowym niż z okresem Wielkiego Tygodnia. Od dziesiątek lat popularny staje się na Kaszubach nowy zwyczaj zanoszenia poświęconych w Niedzielę Palmową gałązek na groby zmarłych, aby i oni mieli swoje święto
(J. Perszon, Na brzegu życia..., 277.).
W Wielkim Tygodniu czyniono na Kaszubach generalne wiosenne porządki w chacie i zagrodzie, takie jak bielenie ścian, szorowanie podłóg, drzwi, sprzętu domowego, pranie firanek i bielizny, wietrzenie ubrań i pierzyn. W dawnych latach, jeżeli tylko dopisywała pogoda, kobiety i starsze dziewczyny szły do stawu, jeziora lub nad rzekę, aby przy pomocy kijanki prać bieliznę, którą następnie płukano, wyżymano, farbowano i krochmalono. Od Wielkiego Czwartku do rezurekcji milkły we wsi dzwony, a wokół kościoła rozlegał się trzy razy dziennie dźwięk „klekotek” i brzęk „ sznar” w rękach chłopców (B. Grzędzicki, op. cit. , s. 172.). Wspomnieć jednak w tym miejscu należy, że u Słowian wschodnich Wielki Czwartek był dniem zadusznym (J. Perszon, Na brzegu życia..., s. 278.).
W Wielki Czwartek następowało też na Kaszubach malowanie jajek wielkanocnych. Symbol jajka jednak w dziejach ulegał przemianom. Już przedchrześcijańskie plemiona europejskie używały ich w kulcie zmarłych jako środka czyszczącego, leczniczego oraz przeciw demonom i czarom. Dlatego Kościół Katolicki przez długi okres przeciwstawiał się spożywaniu jajek w okresie Wielkanocy. Dopiero w XII w. zezwolił na ich spożywanie od Wielkiego Czwartku, ale pod warunkiem, że przed spożyciem zostaną nad nim odmówione specjalne modlitwy. Było to zrozumiałe ze względu na prastare święta pogańskie poświęcone zmarłym (Cz. Witkowski, Doroczne polskie obrzędy i zwyczaje ludowe, Kraków 1965, s. 42.).
Do lat pięćdziesiątych obchody Wielkotygodniowe odbywały się rano. Umożliwiało to wiernym przystępowanie do Komunii Św. na czczo. Biorąc pod uwagę wzrastającą liczbę ludności pracującej zawodowo i chcąc umożliwić jej uczestnictwo w nabożeństwach oraz przyjmowanie Komunii Św. Kościół Katolicki dokonał zmian. Obecnie uroczystości odbywają się w godzinach wieczornych.
Do niedawna na Kaszubach panował zwyczaj mycia nóg w Wielki Czwartek przez całą rodzinę, przed pójściem do kościoła. Wierzono, iż takie oczyszczenie pozwala wziąć udział w służbie Boga. Obmycie nóg w tym dniu miało także bronić przed skaleczeniem się czy też ukąszeniem przez żmiję. Jest to pewien związek z czynem Jezusa zapisanym w Ewangelii.
Wielki Piątek jest dniem surowo przestrzeganego postu. Związany jest on z bólem i cierpieniem, jakich doznawał Jezus podczas męki i śmierci krzyżowej. Pokarmem dla rodziny staje się suchy chleb i czarna kawa (niektórzy do picia używają jedynie wody), na obiad podawane są ziemniaki, śledź i zsiadłe mleko. Tylko jeden posiłek w tym dniu dać może poczucie sytości. Wielki Piątek wypełnia się pracą przygotowującą cały dom na Jastrë czyli Wielkanoc
(J. Perszon, Na Jastra... , s. 26.).
Dawniej w Wielki Piątek od godz. 8.00 nie wykonywano żadnych prac. Gdy mieszkańcy Kaszub sami wypiekali chleb, w Wielki Piątek nie wolno było wykonywać nawet tej czynności (Archiwum ZE IAiE UMK Toruń, Obrzędy doroczne, Dz. VI, Poz. 7 B, 1966/67.).
Jeszcze w okresie zaboru pruskiego - w Wielki Piątek był zakaz wszelkich robót. Żandarmeria niemiecka nawet objeżdżała wsie sprawdzając dostosowanie się do zakazu. Dla Niemców – z reguły ewangelików - było to wielkie święto (Karfreitag). W całym Wielkim Tygodniu nie było większych robót bo był Cichy Tydzień. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej zwyczaj nie był przestrzegany i zanikł samoistnie (Ibidem, Obrzędy doroczne, Dz. VI, Poz. 3803, 1967.).
W czasach współczesnych Wielki Piątek uważany jest za idealny czas na sadzenie krzewów, kwiatów i przesadzanie drzew owocowych. Niektórzy rolnicy uważają, że ziemniaki zasadzone w tym dniu, będą bardzo urodzajne. Wierzeniu temu towarzyszy przekonanie o wróżebnym charakterze pogody wielkopiątkowej - jeśli pada - rok będzie urodzajny
(J. Perszon, Na brzegu życia..., s. 279.).
W Wielki Piątek w kościele nie ma Mszy św.. Jest obrzęd liturgii słowa, adoracja krzyża i komunia św.. Po zakończeniu obrzędów wielkopiątkowych jest adoracja Najświętszego Sakramentu przy Grobie Pańskim, która trwa do późnych godzin nocnych (57).
W wielu parafiach całą noc z piątku na sobotę trwa czuwanie wiernych przy Grobie Pańskim. Wartę pełnią strażacy w pełnym rynsztunku. Przed drugą wojną światową w wielu miejscowościach w Polsce przy grobie stali prawdziwi żołnierze z karabinami (J. Perszon, Jastrë na Helu..., s. 46.).
Dzisiaj zaginął już na Kaszubach wielkopiątkowy zwyczaj smagania gałązką agrestu lub jałowca. Zwyczaj ten zawierał głęboką religijną treść. Bicie gałązkami tych krzewów miało jednoczyć z cierpiącym Chrystusem. Wypowiadano przy tym słowa „Płacze, bo dzis je Płaczeboga” lub „a za Boże rany”, co przypominało o współodpowiedzialności człowieka za mękę Zbawiciela i potrzebę udziału w odkupieniu.
Dawniej istniał również zwyczaj zabierania gałązek z ogniska rozpalonego w Wielką Sobotę przed kościołem. Wykorzystywano je w czasie burzy w celu uchronienia przed piorunami. Wrzucano maleńki kawałek gałązki do palenisk i wierzono w jego moc ochronną. Znany jest też zwyczaj gaszenia ognia i rozpalania w piecu nowego przy użyciu tejże gałązki. Do dziś można spotkać wykorzystywanie popiołu i ognia. Węgielkiem robi się krzyż na drzwiach domu, obory, stodoły, który ma chronić przed złodziejami, chorobą, ogniem i złymi mocami. Niektórzy gospodarze popiołem zaznaczali krąg, aby uchronić swe gospodarstwo przed czarami. Obecnie w celu zabezpieczenia domu przed piorunem wkłada się głowienki ze świętego ognia pod dach każdego zabudowania (J. Perszon, Na Jastrë.., s. 34-35.).
W tym dniu ludzie młodzi bez względu na pogodę zażywali pierwszej kąpieli wierząc w wyleczenie wszelkich ran i wrzodów na skórze. Ponoć nikt z uczestników kąpieli po tym zabiegu nie chorował. Dzisiaj z Wielkosobotnich ceremonii wierni mogą zabrać ze sobą święconą wodę do domów.
W Wielką Sobotę rozpoczynają się przygotowania pokarmu do poświęcenia. Na Kaszubach zwyczaj ten jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie był znany. Zaprowadzony został pod wpływem sąsiednich dzielnic i chętnie został przyjęty przez Kaszubów, którzy uznali go za swój - polski (B. Stelmachowska, op. cit. , s. 122.). Do świątecznego koszyczka wkłada się po kawałeczku ze wszystkiego, co znajdzie się na świątecznym stole. Zwyczajem wkłada się jajka ugotowane - pięknie ozdobione zwane pisankami. Jajko jest symbolem życia, które w nas ma się na nowo odrodzić. Wieczorem natomiast, gdy jest już wszystko przygotowane na świąteczny poranek Zmartwychwstania, domownicy udają się na uroczystą liturgię Wigilii Paschalnej, której dopełnieniem jest Eucharystia wielkanocna.
W Wielką Sobotę w Kartuzach i powiecie zanosi się święconkę do Kościoła. Składa się ona z jajek, baranka, wędlin, mazurka, babki, soli, chleba, chrzanu (2,3,57). Jej skład jest praktycznie ten sam, co w innych gminach powiatu. Jest ona spożywana na śniadanie w pierwszy dzień Wielkanocy (57).
Chłopcy w wieku szkolnym i starsi przygotowują sobie już w Wielką Sobotę jałowcowe rózgi na dëguse (dyngus), a panny – odświętne stroje wiosenne. Czynią to szczególnie „obraznice” – to jest te, które w czasie procesji rezurekcyjnej i potem w czasie wszystkich procesji w roku nosiły chorągwie kościelne i feretrony (B. Grzędzicki, op. cit. , s. 172.).
Wiele praktyk, takich jak: nowego ognia, malowanie pisanek, porządkowanie domu i obejścia, przesadzanie i sadzanie krzewów i kwiatów jest znakiem odnowienia i odrodzenia się człowieka, jest przeniesieniem do codzienności tego wszystkiego, co jest dla niego najważniejsze, Zwyczaje ludowe wywierają ogromny wpływ na całą atmosferę tego okresu i pozwalają na głębokie przeżycie radosnych świąt.
Jastrë - Wielkanoc
Niedzielę wielkanocną poprzedzoną czuwaniem wiernych w kościele rozpoczyna Msza św., zwana rezurekcją. Dawniej, kto pragnął zachować dobre zdrowie przez cały rok, musiał udać się na obmycie, a nawet kąpieli do rzeki czy też jeziora. W drodze należało być skupionym i tylko taka postawa gwarantowała skutek (W. Odyniec, op. cit., s. 45 – 46. :Zob. też: B.Stelmachowska, op. cit., s. 126.).
Na początku Mszy rezurekcyjnej w kościele panuje ciemność, światła zapalane są o północy. W czasie Mszy św. święcona jest woda i ogień. Rezurekcje kończą się procesją (3).
W domostwach na pierwszym świątecznym śniadaniu gromadzi się cała rodzina i wszyscy dzielą się poświęconym pokarmem. Ulubioną świąteczną potrawą w niektórych kaszubskich domach jest jajecznica na słoninie (prażnica).
W tym dniu pełnego radosnego „Alleluja” nie zapomina się o zwierzętach i roślinach. W drodze na rezurekcje mówi się do nich: Wstaji Chrystus je zmartwichwstani, jo ich do Koscoła (Wstań, Chrystus zmartwychwstał, ja idę do kościoła). Podobnie oznajmia się to wielkie wydarzenie drzewom owocowym. Wynika z tego, iż Zmartwychwstanie Jezusa dotknęło cały wszechświat. Zwracanie się człowieka do roślin i zwierząt świadczyć jedynie może o tym, że Zmartwychwstanie Jezusa jest przełomem, dniem przejścia i nowego początku, jest czymś tak wielkim i ważnym, że człowiek pragnie się tym wydarzeniem podzielić ze światem roślin i zwierząt (J. Perszon, Na brzegu życia..., s. 284-285.).
Poniedziałek Wielkanocny zaczyna się bardzo wcześnie rano. Ma to swoje uzasadnienie w zwyczaju, jeszcze ciągle żywym, a mianowicie dyngowaniu. Źródeł tego zwyczaju należy szukać w powiązaniu pogańskich zwyczajów obchodzenia święta wiosny z katolickimi uroczystościami. Według pogańskich wierzeń „w smaganiu gałązkami zakrzewionej brzeziny, wierzby czy jałowca, wyraża się chęć przekazania ludziom cudownej siły żywotnej zawartej w świeżych pędach drzew” (L. Malicki, op. cit. , s. 39 – 40.).
Dyngus na Kaszubach polega jednak przede wszystkim na smaganiu gałązką jałowca po gołych łydkach. Wierzono, że im będzie ono dotkliwsze, tym większa jest pewność, że przez cały rok w domu nie będzie owadów. Za odwiedziny z degusem chodzący po wsi otrzymywali też słoninę, placki i kiełbasę. Dary te wkładano im do kosza, z którym wędrowali dalej. Jeżeli byli to dorośli – bywało, że otrzymywali wódkę. Zdarzało się również, że dëgus – przy pomocy kompana - nocował w upatrzonym domostwie w obszernym kominie lub w komorze, na poddaszu czy nawet pod łóżkiem i wcześnie rano ściągał pierzyny z łóżek niczego nie spodziewającym się domownikom. Inni dostawali się przez okna, po kryjomu zostawione otworem. Po skończeniu smagania jałowcem chłopcy w Chmielnie wygłaszali wiersz:
Przyszliśmy tu po dyngusie,
A wy też nas nie opuścicie.
Placków, jajek nie żałujecie,
Wszystkim hojnie obdarujecie.
Powiedziała nam tu wasza kaczka,
Żeście napiekli pszennego placka.
Powiedziała nam wasza kokoszka,
Że wam naniosła jaj półtora kosza,
Powiedziała nam tu wasza świnia,
Żeście zabili jej syna.
A nie syna, to córeczkę,
Dajcie nam z niej choć szpereczkę.
A z daleka krajcie od ręki,
Byście sobie nie narobili męki.
Za tę śliczną przemóweczkę
Darujcie nam kiełbaseczkę!
Bo jak nic nie dostaniemy,
Wszystkie garnki potłuczemy!
A święty Piotr z kluczami
Trzaśnie wam przed nosem drzwiami!.
( B. Grzędzicki, op. cit. , s. 173. )
W okolicach Borzestowa – co można stwierdzić na podstawie relacji przewodnika z Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach Franciszka Brzezińskiego – dyngus wyglądał nieco inaczej. Chłopcy już tydzień przed Wielkanocą wycinali gałązki jałowca i składali je do stodoły lub szopy, aby wyschły, by były bardziej kłujące i bardziej odczuwane przez dyngowanego. W Poniedziałek Wielkanocny już o wschodzie słońca przychodzili do gospodarza, chwalili Boga i śpiewali: „Po dyngusach, po dyngusach, ja Wam powiem o Chrystusach, o Chrystusach”.
Gdy gospodarz otwierał drzwi chaty, następowało dyngowanie wszystkich członków rodziny, a szczególnie panienek. Bito jałowcem po nogach, aby lepiej krążyła krew – dla zdrowia i zabawy.
Podobny wierszyk o dyngowaniu znany jest z Sianowskiej Huty gm. Kartuzy przekazany z uwagą, że jak dobrze wydyngują, to pchły nie gryzą” (Archiwum ZE IAiE UMK Toruń, Obrzędy doroczne, Dz. VI, Poz. 7 B, 1966/67.). Identycznego zdania są Kaszubi w Klukowej Hucie (57).
Często chłopcy powyżej 15 lat chodzili dyngować grupami – po 6 – 8 osób. Z domu wychodzono już po północy. Każdy kawaler niósł jałowiec, a dwóch dodatkowo na drągu duży kosz na zebrane od gospodarzy podarki, przeważnie jajka. Po dojściu do chaty stukano do okna. Gospodarza przekonywano, że aby córki wyszły za mąż muszą zostać wydyngowane. Ten przeważnie uchylał drzwi. Wtedy następowało dyngowanie gospodarza, a następnie jego córek. Te dyngowane były „od stóp do głów”. Pierzynę zarzucano na głowę panny i dyngowano ją jałowcem. Co przezorniejsze panny – spały tej nocy w męskich spodniach lub ukrywały się w izbach względnie w kominie lub szafach.
Po dyngusie robiono gospodarzowi figle, np. zatykano szmatą komin, aby się „nie spalił”, wyjmowano furtki i ukradkiem zastawiano nimi drzwi wejściowe z chaty, stawiając na nie kubły pełne wody, które przy otwieraniu drzwi przewracały się na wychodzącego.
Inną zabawą było przybijanie gwoździ do okien chaty. Do nich przywiązywano woskowany sznurek i pociągano mokrymi rękoma. Powstawały wówczas różnego rodzaju dźwięki, przy których śpiewano piosenki:
„ Kukuryku Magda,
co bądzema jadła,
groch nom nie uros,
kapusta zamarżła”
lub też:
Cały tydzień bulwy z mlikiem,
a w niedzela mliko z bulwami”.
W Borzestowie, jak i w innych wioskach kaszubskich po zakończeniu dyngusa gospodarz częstował gości jajkami, plackiem, czasem nawet winem, a w trakcie poczęstunku składano mu życzenia świąteczne. Na odchodne gospodarz napełniał chłopcom kosz. Przeważnie wkładał do niego mendel (15 sztuk) jaj (N. Maczulis, Dyngus na Kaszubach, „Nasz Tygodnik Kartuzy” nr 13, Wielkanoc 1991 r. inserowany w aktach AMK Kartuzy, sygn. 64/2, Wycinki prasowe o działalności Muzeum Kaszubskiego 1989 – 1992, f. 13.).
Na Kaszubach spotkać się można także ze zwyczajem „lanego dyngusa” – polewania wodą. Występuje on rzadko, ale jest do dzisiaj praktykowany. Woda ma tu znaczenie symboliczne, jest bowiem podstawowym czynnikiem gwarantującym życie na ziemi. W Poniedziałek Wielkanocny obrzędowe znaczenie ma woda (woda to życie) (5). W Sierakowicach znany jest przesąd, że jeśli panna nie zostanie oblana wodą, to może nie wyjść za mąż lub będzie miała nieudane małżeństwo (42).
Drugie święto Wielkanocy niesie ze sobą wiele radości dla najmłodszych. Są oni bowiem obdarowywani przez swoich rodziców słodkimi upominkami tzw. „zającem”. Największą chyba radość wszystkim dzieciom sprawia jego tropienie, szukanie miejsca, w którym rodzice ukryli słodycze. Takie „zajęcze gniazda” były niekiedy bardzo starannie ukryte w zaroślach, krzakach lub na polach.
Okres Wielkanocny rozpoczęty Wigilią paschalną aż do Zesłania Ducha Św. jest dla rolników czasem wzmożonej pracy na roli, dla pozostałych wiernych czasem radości. W Klukowej Hucie gm. Stężyca, w kwietniu, w tzw. dni krzyżowe przy krzyżu misyjnym śpiewa się suplikacje z prośbą o dobre i szczęśliwe urodzaje (57).
Z miesiącem kwietniem łączą się w Kartuzach takie przysłowia:
„Jeśli w kwietniu posusza,
nic się z ziemi nie rusza” (3),
Większość ankietowanych podała jednak znane przysłowie
„Kwiecień plecień, bo przeplata
trochę zimy trochę lata”.
Inne znane w gminach Kartuzy i Chmielno przysłowie mówi:
„Choć i w kwietniu słonko grzeje,
nieraz pole śnieg zawieje” (15,29).
W tym też miesiącu na uwagę zasługują dni poświęcone świętym: Wojciechowi – 23 kwietnia i Markowi – 25 kwietnia. Z ich imionami wiążą się przede wszystkim przysłowia dotyczące prognozy pogody i jej wpływu na urodzaj. I tak:
„Jezle na świętego Wojciecha snieg pado,
co trzecio kopa na łąkach przepodo”
(jeśli na świętego Wojciecha śnieg pada,
to co trzecia kopa na łąkach przepada).
Inne przysłowie mówi:
„Wielgo dlo gbura pocecha
grzmot na swętego Wojcecha”
(wielka dla rolnika pociecha,
grzmot na świętego Wojciecha).
Dawniej też powszechnie miesiąc kwiecień nazywano „Wojcechowi”. Sądzić więc można, iż uroczystość św. Wojciecha była dniem ważnym, o którym każdy pamiętał.
Dni świętych są dla mieszkańców Kaszub Środkowych niejako terminami mobilizującymi ich do wykonywania określonych prac polowych. Dostosowanie się do nich gwarantuje dobry urodzaj.
Przysłowia ukształtowane przez tradycję mają związek z obserwacją przyrody, z którą spotykamy się na co dzień. Odzwierciedleniem tego są przysłowia związane z dniem św. Marka
„Na swęntegue Marka
seje sę uostatnio jarka”
(na świętego Marka,
sieje się ostatnie jare zboże)
lub
„Sadz bulwe we wigiliję swiętegue Marka –
to będzie pod krzoczkę miarka”
(sadź ziemniaki w wigilię św. Marka,
to będzie pod krzakiem miarka).
(L. Malicki, op. cit. , s. 40.).
Przez 40 dni po Zmartwychwstaniu Jezus przebywał z uczniami, aby dodać im otuchy i położyć trwałe podwaliny swemu Królestwu. Święto Wniebowstąpienia Pańskiego Kościół Katolicki i społeczność Kaszub obchodzi w czterdzieści dni po świętach Wielkiej Nocy.
Dzień 4 maja to dzień św. Floriana – patrona strażaków. W Sierakowicach znane jest przysłowie:
„Na święty Florian deszczyk rzęsisty,
będzie plon obfity i dobry i czysty” (48).
Dni 12-14 maja to tzw. zimni ogrodnicy Są to imieniny Pankracego, Serwacego i Pankracego. Do ich imienin – wg tradycji ludowej - nie powinno się sadzić kwiatów balkonowych bo mogą zmarznąć (2). Po świętach ogrodników dokonuje się siewów na polach (10). W Kamienicy Królewskiej gm. Sierakowice w dniach trzech ogrodników nie sadzi się ziarna, gdyż przesąd głosi, że może nie wyrosnąć (42). Nie sadzi się ziemniaków, ponieważ będą niekształtne (44). W Sierakowicach znane jest przysłowie;
”Przed Pankracym nie ma lata,
po Bonifacym mróz odlata” (46)
oraz
„Gdy przed Pankracym
przymrozek mocny się zdarzy,
zimno wiosnę zwarzy.
Jasny dzień Pankracego,
przyczynia wina dobrego” (48).
W dniu 15 maja obchodzony jest dzień św. Zofii. Z tym dniem znane jest w Kartuzach i Sierakowicach i Kamienicy Szlacheckiej, gm. Stężyca przysłowie:
„ Święta Zofija kłosy rozwija” (15, 46,54).
Czas wielkanocnej radości zamyka święto zesłania Ducha Świętego – Zielone Świątki. Do tradycji należało powszechnie ozdabiane w tym dniu młodymi, brzozowymi gałązkami swoich domostw, świątyń i cmentarzy. Stosowanie ich w zagrodach i świątyniach jest wyrazem świątecznej radości i wesela. Niektórzy dopatrują się w tym zwyczaju – symbolu wiosny i nowego życia, podobnie jak Zesłanie Ducha Świętego stało się początkiem życia Kościoła
(J. Perszon, Na Jastra..., s. 55 - 57.).
Ludowa nazwa tego święta – Zielone Świątki – jest dzisiaj tylko wspomnieniem obrzędowości wiosennej przy wykorzystaniu żywej zieleni dokonywanej na terenach rolniczych. Znanym zwyczajem dotyczącym tego dnia na Kaszubach jest uplatanie wianków z polnych kwiatów i brzózek dla trzody chlewnej i drobiu. Jego celem było zapewnienie zdrowia dobytkowi. To tzw. „majenie” miało odpędzać złe moce, a posiekane wianki miały zabezpieczyć przed urokiem.
W Zielone Świątki stroi się brzózkami drzwi wejściowe do każdego domu (2). Z tym dniem związane jest przysłowie:
„Babka piekła pączki na Zielone Świątki” (65).