Pewnego razu ubogi chłop z Pohulanki (w oryg. Stolzenberg - N. M.) pod Gdańskiem miał szczególny sen. Jakiś nieznany głos mówił mu, aby powędrował do Pragi, wszedł na most Nepomucena, a tam zabłyśnie jego szczęście.
Zamiast myśleć o tej zjawie, zdecydował się wreszcie na daleką i uciążliwą podróż. W dniu po swoim przybyciu do Pragi, cały dzień wędrował po moście Nepomucena, bez zauważenia czegokolwiek o wyśnionym szczęściu.
Gdy późnym wieczorem stał właśnie przed figurą świętego Nepomucena, wyszedł mu naprzeciw jakiś obcy mężczyzna, który od dłuższego czasu go obserwował, i zapytał, czego on właściwie poszukuje. Ubogi opowiedział obcemu swoje zmartwienie, że przybył z daleka z okolic Gdańska nad Bałtykiem i, że było mu we śnie obiecane, iż znajdzie tu swoje szczęście.
Gdy obcy usłyszał te słowa, zaczął opowiadać o swoim wyśnionym szczęściu. To, że przybysz pochodzi z dalekich Prus, to na pewno zna miejscowość Pohulanka. Śniło mu się, że w tej miejscowości w konkretnym domu na jednej bliżej określonej ulicy, za dolnym kaflem pieca z dawnych ciężkich czasów, został zamurowany wielki skarb. Może on potrafi pouczyć go o tej sytuacji.
Ubogi człowiek był bardzo zdziwiony, że obcy wymienił akurat jego własny dom. Dał wymijającą odpowiedź i obaj rozeszli się.
Trzeciego dnia ubogi człowiek wrócił ze swej wyprawy. Jeszcze dobrze nie wszedł do domu i przywitał się z członkami rodziny, gdy natychmiast zaczął rozbierać piec. W dokładnie podanym miejscu znalazł wielki skarb. Tym samym jego i rodziny byt został zabezpieczony.