- Moją intencją jest szczęście w mym przyszłym rodzinnym życiu – podkreślała Natalia Stenzel z Pępowa, która wędrowała wraz z trzema braćmi.
Inni dziękowali za łaski już doznane prosząc o dalsze. Ważnym aspektem pielgrzymki jest też jej kaszubskość. Na trasie śpiewane były pieśni zarówno po polsku, jak i po kaszubsku, różaniec jest zawsze na zmianę – jedna dziesiątka po polsku, druga po kaszubsku. Również prowadzenie w części jest w rodnej mowie. To zadanie przede wszystkim spoczywało na ks. dr. Danielu Knapińskim i Eugeniuszu Pryczkowskim. Pomagały im młode solistki z Banina związane z kaszubskimi zespołami. Rytm marszu ustalała z kolei orkiestra, która tym razem przybyła aż z Gniewowa pod Wejherowem.
Kulminacją dwudniowych wydarzeń była uroczystość odpustowa z udziałem bpa Ryszarda Kasyny, na której pieśni kaszubskie śpiewał zespół z Hamilton w Kanadzie „Lëdowô nóta”. Jego szef Sławomir Dudalski również jest członkiem ZKP w Baninie – głównego organizatora pielgrzymki. On tez czytał jedną z lekcji, zaś część modlitw wiernych odczytał E. Pryczkowski.
„Lëdowô nóta” wystąpiła również na sobotniej mszy inaugurującej uroczystości. Tradycyjnie już od początku istnienia pielgrzymki z Banina właśnie jej uczestnicy przygotowują oprawę tej mszy. Zapraszają do tego tez pielgrzymów z Chwaszczyna. Jedną z lekcji odczytał E. Pryczkowski, zaś część modlitw Bronisława Konkol.
(jd)
(jd)