Chcę przypomnieć popularnego w latach 1950 – 1980 pisarza, poetę, krytyka literackiego, scenarzystę filmowego, posła na sejm, autora czterdziestu dwóch powieści i nowel. Wymienię tylko najbardziej znane z nich; Kamienne tablice, Skąpani w ogniu, Zapach psiej sierści, Córeczka, Kantata. Jego niezwykle ciekawym, chociaż nie dramatycznym życiorysem, można by obdzielić wielu. Urodził się w Krakowie w 1916 roku, studiował w Krakowie i we Wrocławiu. Był uczestnikiem kampanii wrześniowej i oficerem Armii Krajowej. Razem z Karolem Wojtyłą pracował w kamieniołomach Solveya. Zapoczątkowana wtedy przyjaźń, przetrwała do końca ich dni. Jakież było zdziwienie nowego papieża, gdy po zakończonej Mszy Inauguracyjnej 22 października 1978 roku w Rzymie, Wojciech Żukrowski znalazł się z wieloma rodakami w pobliżu głównego Celebransa. Papież, gdy go tylko zobaczył, radosnym głosem zawołał „ Wojtek i ty, tu jesteś ”?
Był w bardzo dobrych stosunkach z ks. Janem Twardowskim, który recenzjonował jego wiersze. Bronił Melchiora Wańkowicza po jego procesie z amerykańskiej emigracji.
W latach 1953 – 56 jego książki były na indeksie. Później Żukrowski zaczął dziwne pocałunki z władzą ludową. Od roku 1956 dostawał interesujące posady, później odznaczenia, zaszczyty. Uwiedziony na krótką przez filozofię Stalina, odszedł od otwartego katolicyzmu i czynnego w nim uczestniczenia. Wybrał wygodną formę w tamtych latach, postawę konformizmu. Stał się lewicującym anty piłsudczykiem. Ta kontrawersyjna postawa, podzieliła jego czytelników, chociaż nikt nie odbierał mu talentu i łatwości tworzenia. Napisał czterdzieści jeden powieści i nowel, oraz jeden tom poezji. Był scenarzystą sześciu filmów m.in. Potopu i Pana Wołodyjowskiego. Według jego książek: Zapach psiej sierści, Kamiennych tablic i Porwania w Tiutiurlistanie powstały interesujące filmy. W latach 1972 -89 był posłem na sejm, jako niezrzeszony. Od 1986 do 1989 roku pełnił funkcję prezesa Związku Literatów Polskich. Nieco dłużej był przewodniczącym towarzystwa przyjaźni polsko – radzieckiej. 13 grudnia 1981 roku poparł stan wojenny. Od tego czasu słuch o Wojciechu Żukrowskim zaginął. Czy jednak to był błąd sławnego pisarza, skoro dziś dużo ponad połowę Polaków uważa stan wojenny za słuszną decyzję. Piszący te słowa należy w ty przypadku do mniejszości. Smutne, że nawet śmierć pisarza, 26 sierpnia 2000 roku przeszła prawie niezauważona.
Obierzy świat i przyjaciel papieża, nie mógł przeoczyć epokowego wydarzenia, był naocznym świadkiem dziejowego wydarzenia. Potem spotykali się jeszcze kilkakrotnie, nieprzerwanie utrzymywała się między nimi korespondencja listowa. Nad grobem pisarza, prezes Związku Literatów Polskich, Piotr Kuncewicz odczytał list pożegnalny od Karola Wojtyły.
Początkowa powojenna twórczość pisarza była związana z nurtem katolickim. Pisał do poznańskiej Kultury i krakowskiego Odrodzenia, które później zostało przemianowane na Tygodnik Powszechny. Wtedy miał opinię utalentowanego, odważnego, porywczego autora z niewyparzonym językiem. Ułański etos sienkiewiczowskiego Kmicica szedł z nim przez tamtą część życia.
Wojciech Żukrowski polubił Azję. Zabrała mu ona wiele lat życia: Indie, Wietnam, Kambodża, Laos. Pełnił w nich różne funkcje państwowe. Tam powstało również wiele jego książek.
Zimą 1971 roku znalazłem kilka dni się w Zakopanem. Stamtąd każdego ranka wędrowałem do Kuźnic i dalej Doliną Jaworzynki, przez Halę Gąsiennicową na Kasprowy Wierch, albo na inne szczyty zachodniej części Tatr. Po napatrzeniu się na wierzchołki tatrzańskie, zszedłem kiedyś do niżej położonego baru – restauracji na herbatę. Jakie było moje zdziwienie, gdy wśród zaledwie trzech obecnych osób, bez trudu rozpoznałem sławnego pisarza. Siedząca obok niego pani, nie wiedziała z kim rozmawia. Dołączyłem do tej dwójki na zaproszenie pana Wojciecha. Ponieważ kolejka górska do Kuźnic już nie jeździła, był w rozterce, jak zejdzie do Zakopanego w świątecznych pantoflach, na śliskich podeszwach. Zaproponowałem mu swoją pomoc. Po niedługim czasie wziąłem pisarza pod na pachę i zaczęliśmy schodzić stokiem Kasprowego Halę Gąsiennicową, dalej przez Skupniów Upłaz i wzgórze Boczania do Kuźnic, stąd już łatwy spacer do Zakopanego. Przez cały czas rozmawialiśmy o jego twórczości i pisarstwie innych autorów. Prawie na świeżo czytałem jego Kamienne tablice i Wędrówki z moim Góru. Na moją prośbę mówił o twórczości innych pisarzach i ich twórczości. Pół roku wcześniej został zamordowany w Warszawie w biały dzień, znany pisarz Jan Gerhard. Przeżywał stratę kolegi. Na dole Krupówek wstąpiliśmy do księgarni, żebym kupił którąś z książek Żukrowskiego i otrzymać autograf autora. Nie było żadnej pozycji, miałem wrażenie, że pan Wojciech nie był tym zmartwiony. Nie wykluczone, że był nawet kontent, że jego książki rozchodzą się szybko i są trudne do nabycia. Autograf jednak dostałem na okładce mojej książeczki wojskowej. Podporucznikowi rezerwy, wpisał się major rezerwy. Mam go do dziś. Na koniec spotkania wypiliśmy po szklance piwa. Dziś już nie pamiętam, kto był fundatorem napoju. Rozeszliśmy się, żałując, że cztery godziny wędrówki, tak szybko minęły.
Tadeusz Gawlik