Jidze cãżkô chmura, bãdze w niebie dzura.
Idzie chmura, będzie deszcz.
dr Eugeniusz Pryczkowski, wiceprezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i jego klubu studenckiego Pomorania.
Biografia jest opisana tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Eugeniusz_Pryczkowski
http://szwajcaria-kaszubska.pl/item/2080-nagrody-eugeniusza-pryczkowskiego
Było to absolutnie wyjątkowe wydarzenie przez wzgląd na kilka aspektów. Po raz pierwszy bowiem podjęto w filmie dokumentalnym tematykę książąt kaszubskich, po wtóre premiera tego filmu odbyła się w wielce zaszczytnych murach Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, w którym przez wieki rządziła dynastia zachodniopomorskich Gryfitów.
Głównym sprawcą tego wydarzenia był dr Eugeniusz Pryczkowski, scenarzysta i realizator filmu.
- Od lat nosiłem się z takim zamiarem. Tym bardziej jestem niezwykle dumny, że tu właśnie mogłem jego efekt po raz pierwszy pokazać – mówił tuż po projekcji, dodając i jednocześnie zwracając się do obecnego na wypełnionej sali kinowej prof. Edwarda Rymara: – Z materią filmową jestem związany od wielu lat. Nie ma ona dla mnie wielkich tajemnic. Najbardziej jednak obawiam się, czy udźwignąłem ciężar tego arcytrudnego filmu od strony merytorycznej.
Profesor, obecnie najwybitniejszy znawca dziejów książęcych Pomorza, autor wiekopomnego dzieła o tytule „Rodowód książąt pomorskich” z zadowoleniem stwierdził: - Absolutnie, film jest dobry!
Taka rekomendacja jest najlepszą recenzją filmu, do którego realizacji przyczyniło się sporo osób. Wśród nich byli także obecni na sali prof. Kazimierz Kozłowski oraz dr Ryszard Stoltmann – prezes oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Szczecinie. On pełnił honory gospodarza spotkania.
- Jestem niezwykle wdzięczny za podjęcie tej dla nas tak ważnej tematyki i zaprezentowanie jej u nas. Dzięki temu spotkaniu do oddziału wstąpiło trzech nowych członków, którzy przybyli specjalnie, by obejrzeć ten film. Wszyscy mają korzenie w okolicach Kartuz – wyjaśniał przédnik ze Szczecina, także o kartuskich korzeniach.
Na spotkaniu prezes osobiście wręczył nowej członkini legitymację członkowską. Na film przybył także młody entuzjasta kaszubszczyzny z Koszalina, Mikołaj Nurzyński, który samodzielnie nauczył się języka przodków tej ziemi.
- Jak włączëc młodëch w dzejanié dlô kaszëbiznë – pytał po kaszubsku młody mieszkaniec zachodniego Pomorza, co wzbudziło nie lada sensację. Istotnie, tematyka żywotności języka podejmowana była równie często jak książęce dzieje Kaszubów podczas bardzo ożywionej dyskusji. Włączyła się w nią także Teresa Kalina – przewodnicząca Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, podkreślając, że gorąco popiera pomysł nazwania Trasą Kaszubską budowanej autostrady Gdańsk – Szczecin.
Dyskusja potwierdziła dużą potrzebę powstawania takich filmów. Odnosiła się także do drugiego z prezentowanych tego wieczora dokumentu o tytule „Do morza przez serca Kaszubów”, gdzie również zaistniał bardzo istotny wątek szczeciński. W całym toku dyskusji wybrzmiewała kwestia, że Kaszuby w wiekach średnich – zgodnie z badaniami prof. Gerarda Labudy – sięgały od Wisły po Odrę i stanowiły dwa księstwa.
- To jest wciąż ogromne pole dla badaczy. Przygotowałem już kolejną książkę o Bogusławie Wielkim. Czekam na jej wydanie – poinformował prof. E. Rymar.
Znakomicie się odczuwało, że dla społeczności skupionej w oddziale ZKP w Szczecinie filmowe spotkanie stanowiło niezwykle dynamiczne i inspirujące doświadczenie. Zrodziły się już kolejne pomysły. Na pewno wkrótce będą realizowane. Podobnie jak przed kilkoma laty postawiono przy katedrze głaz upamiętniający obecność Kaszubów na tych ziemiach. Przy nim liczna delegacja złożyła na koniec wieczoru wiązanki kwiaty. W imieniu wojewody zachodniopomorskiego kwiaty złożyła też Nelli Kopańska. (jd)
To tytuł ostatniego, czwartego już, tom wojennych losów Kaszubów. Zawiera 35 opowiedzianych historii spisanych na 500 stronach, w twardej opracie. Włączając poprzednie tomy ta obszerna praca obejmuje niemal sto wywiadów.
Aż trzech autorów związanych z Oddziałem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Baninie promowało swoje najnowsze książki na spotkaniu opłatkowym na Sali Kultury. Książki ukazały się w minionym roku. Jest to sytuacja absolutnie wyjątkowa w życiu całej organizacji, ale zapewne także całego regionu, a może i kraju.
W gminnych eliminacjach konkursu „Bëlné czëtanié”, które odbyły się w SP im. Jana Pawła II w Leźnie wzięło udział 26 uczestników.
„Strzał w plecy. Szos w chrzebt” obejmuje trzydzieści obszernych wywiadów z Kaszubami okresu II wojny światowej. Większość z nich to żołnierze, którzy przymuszeni byli przywdziać mundur Wehrmachtu i walczyć we wrogiej armii. Stąd – o ile tylko pojawiła się taka okazja – uciekali do wojsk polskich dowodzonych przez gen. Stanisława Maczka lub gen. Władysława Andersa. Tak czy inaczej wszędzie byli źle traktowani, poniżani, spychani do roli mięsa armatniego. Również doświadczenia kobiet ujętych w książce są bardzo okrutne.
Piãcdzesąt sédem lat temù Jan Trepczik tak zaczinôł pòdzãkòwanié w Swiónowie za akt kòrunacji Matczi Bòsczi Swiónowsczi na Królewą Kaszëb: Jô, jakno jeden ze sënów naszégò kaszëbsczégò lëdu, i jakno chrzcony w Swiónowie, co bëło mòją parafią od knôpiczich lat, móm dzys szczescé dzãkã złożëc w rãce Waszi Ekscelencji, za wiôldżi akt kòrunacji Matczi Bòsczi Swiónowsczi, naszi Kaszëbsczi Królewi. Nen wiôldżi, redosny a swiãti dzys dzéń, czwiôrti séwnika milenijnégò rokù, wéńdze do dzejów Swiónowa i całi naszi ùmiłowóny kaszëbsczi Tatczëznë...
Trzeba powiedzieć, że godny urodzinowy prezent zgotowała szanowna kapituła Ryngrafu Witosława na piękny jubileusz 70-lecia urodzin, który laureat - Jerzy Stachurski obchodził 9 marca br. Urodził się w Gdańsku, tam dorastał. Tata krakowiak, a matka pochodziła z Kłosowa koło Czeczewa, w którym w latach młodości artysty wszyscy mówili po kaszubsku. Tam spędzał niemal wszystkie wakacje, dzięki czemu dobrze poznał język kaszubski, którym swobodnie się posługuje zarówno w mowie, jak i piśmie. Tam od 2007 roku mieszka wraz z ofiarnie wspierającą go w każdej przestrzeni żoną Zosią, tam – na miejscowym cmentarzu – spoczywają umiłowani Rodzice artysty.
- Nauczyciele i uczniowie byli zachwyceni – to zdanie często padało w trakcie, jak i po XII Marszu z Flagą, który w tym roku wiódł urokliwym Jarem Raduni na terenie Gminy Żukowo, od wsi Babi Dół przez Rutki do Żukowa. Wzięło w nim udział ponad 130 uczniów języka kaszubskiego, głównie z terenu gminy Stężyca, do których dołączyli uczniowie z dwóch szkół Gminy Żukowo: Tuchomia i SP nr 2 w Żukowie. Wraz z nimi byli rodzice i dziadkowie.
Odwiedza nas 691 gości oraz 0 użytkowników.